REKLAMA

Grałem już w Resident Evil 2. Gra ustawia wysoko poprzeczkę dla reszty branży

Klasyczny remake bądź remaster? Rekompilacja na procesory nowych konsol, podbicie rozdzielczości, ewentualnie nowe tekstury i kasujemy forsę od graczy. Capcom po raz kolejny zawstydzi całą branżę.

resident evil 2 wrażenia
REKLAMA
REKLAMA

Jestem frajerem. Wielokrotnie już się zdarzyło, że zapłaciłem drugi raz za tę samą grę. Bo uwielbiam dany tytuł, mam z nim cudowne wspomnienia i jest to dobry pretekst, by ograć go jeszcze raz – na sprzęcie, który mam aktualnie. Sumienie gaszę faktem, że jest to remake bądź remaster. A więc w teorii odpicowany do nowoczesnych standardów klasyk.

Problem w tym, że przy tych odświeżonych wersjach starych gier ogromnego wysiłku deweloperów raczej nie widać. Najtrudniejsze ich zadanie to przepisanie kodu gry tak, by był zgodny z nową konsolą – niejednokrotnie z procesorem o zupełnie innej architekturze. Jednak większość po tym poniekąd trudnym zadaniu odpuszcza sobie dalsze działania. Zazwyczaj przerabiany jest jeszcze bufor ramki, by gra działała w 1080p lub 4K. Często też dodane są tekstury o mniejszym stopniu kompresji.

I tyle.

Resident Evil 2 – Capcom rozumie, co to znaczy szacunek do fana.

resident evil 2 wrażenia class="wp-image-813335"

Jestem świeżo po ponad 40-minutowej sesji z rozwojową kompilacją remake’u Resident Evil 2. Jest zdecydowanie za wcześnie, bym mógł pisać o tym, czy to ogólnie dobra gra i ocenić ją jako całość. Podczas zabawy byłem jednak pod ciągłym, bardzo dużym wrażeniem silnika graficznego gry (bywały drobne problemy, ale na razie o nich milczę – to przecież wersja beta). I ogólnie pod dużym wrażeniem. A zarazem – przynajmniej według mojej pamięci – grałem w tego samego Resident Evil 2, z którym bawiłem się setnie te dwie dekady temu.

Pozbyto się wszystkich niepotrzebnych archaizmów rozgrywki – przykładowo praca kamery jest teraz zgodna z tym, co wprowadził Resident Evil 4 – jednak lokacje, przeciwnicy, postacie i zagadki zostały wiernie przeniesione z oryginału. I tak, nadal nie przestrzelimy cienkiego łańcuszka do szafki mając w ręku pistolet, musimy znaleźć klucz lub szyfr. Ale za to jaki piękny jest to łańcuszek…

Nowy Resident Evil 2 wygląda po prostu obłędnie.

Czujne oko wychwyci co prawda drobne niedoróbki – wadliwie działający mip-mapping (lub podobny mechanizm) tekstur, dziwnie rozmywające się miękkie cienie i wiele innych drobnostek. Bądźmy jednak świadomi, że to niekompletna wersja gry i kod w budowie. A pomijając te malutkie glitche – Resident Evil 2 wygląda doskonale.

resident evil 2 wrażenia class="wp-image-813338"

Gra pod względem technicznym została napisana w zasadzie od nowa. Modele postaci, ich animacje, wygląd otoczenia, przedmioty, bronie, zombiaki – wszystko to wykorzystywało pełnię możliwości, jakie oferuje PlayStation 4, na którym testowałem grę. To w żadnym razie nie jest prosty remaster z odpicowanymi zasobami graficznymi. Resident Evil 2 (2019) to gra, która wizualnie pod każdym względem wygląda jak wysokobudżetowa tegoroczna gra klasy AAA.

Przywiązanie do szczegółów jest wręcz absurdalne. Złożona symulacja fizyki wody w szklance, rozbita szyba, gdzie każdy odłamek szkła jest osobnym elementem reagującym z otoczeniem. Nawet jelita pożartego do połowy nieszczęśnika wyglądają tak obrzydliwie i realistycznie, jak wyglądać powinny. Bo tak, Resident Evil 2 to niezmiennie ekstremalnie krwawa i brutalna gra.

Zmiany audiowizualne wpływają też na samą zabawę.

W grę grałem w mało klimatycznej atmosferze – w wypełnionej deviktami sali, na niezłych słuchawkach i na takim sobie monitorze. W towarzystwie kolegów i koleżanek z branży. A mimo tego gra i tak potrafiła wzbudzić we mnie niepokój. Przecież wiem, że w tym ciemnym korytarzu czai się zombiak. Przecież wiem, że ta niesamowicie wyglądająca scena (gdzie źródłem światła jest tylko odbite oświetlenie środowiskowe i moja latarka) to prosty trik, mający wzbudzić mój niepokój. Anatomię strachu w tej scenie jestem w stanie sobie w głowie rozbić na czynniki pierwsze. A i tak ręce zaczynają się pocić, odruchowo przełyka się nerwowo ślinę i ogólnie jakoś tak nieswojo. A więc dokładnie tak, jak powinno być!

resident evil 2 wrażenia class="wp-image-813344"

To, co zupełnie nowa oprawa wniosła do tej gry, jest nie do przecenienia. Zwłaszcza że w większości jest to nadal ta sama produkcja, co oryginał sprzed dekad. Dalej ręcznie trzeba zarządzać inwentarzem i nadal niemieszczące się w nim elementy musimy chować do magicznie połączonych ze sobą skrzynek – jak w gamingowym średniowieczu. Nadal grę można zapisać tylko stojąc przy maszynie do pisania. Nadal trzeba mieszać ręcznie zioła, by wytwarzać apteczki. Zmieniła się tylko praca kamery – możemy strzelać i walczyć podczas ruchu. I zdaje się, że można wytarzać amunicję – znalazłem podczas eksploracji terenu proch strzelniczy.

Takie traktowanie fanów to ja rozumiem.

Nie żałuję większości zakupionych przez siebie remasterów, remake’ów czy wersji HD. Większość zapewniła mi mnóstwo frajdy, a zarazem nie straszyło tak bardzo wielkimi pikselami na ekranie. Resident Evil 2, który ma pojawić się w przyszłym roku w sprzedaży, to jednak coś zupełnie innego.

REKLAMA

40 minut spędzone z grą i ani razu nie czułem się naciągany na pieniądze. Tak, to ta sama gra, która zdobyła uwielbienie milionów fanów na całym świecie. Owszem, to ten sam scenariusz, te same zagadki, te same lokacje czy sekwencje zdarzeń – za wyjątkiem mechanizmów, które były ewidentnie i obiektywnie złe. Ale też tak - to nowoczesna, pięknie wyglądająca gra, która w alternatywnej rzeczywistości mogłaby debiutować jako zupełnie nowa, a i tak robiłaby duże wrażenie.

40 minut odświeżonego Resident Evil 2 za mną. Zdecydowanie chcę spędzić w jej świecie kolejne kilka godzin. A innych deweloperów wzywam do niezwłocznego zwrócenia uwagi na to, jak fanów traktuje Capcom – i wziąć to sobie do serca, jako wzór do naśladowania.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA