Składany smartfon Samsunga na renderach. Nie wierzcie w nie, Galaxy X będzie musiał wyglądać inaczej
Zupełnie nie wierzę w koncept smartfona Samsunga z rozkładanym ekranem, ale jestem pewien, że podobny smartfon trafi w końcu na rynek, tyle że w innej formie. Możliwe, że stanie się to już w styczniu.
Do sieci trafiły rendery przedstawiające wizualizację nowego smartfona Samsunga ze składanym ekranem. Grafiki powstały rzekomo na bazie przecieków. Na renderach widzimy smartfona o bardzo nietypowym kształcie, złożonego w pół.
Samsung Galaxy X (lub Galaxy F, bo taka nazwa też podobno jest rozważana) miałby mieć ekran o przekątnej 7 cali, proporcjach 21:9 i rozdzielczości 1440 x 3360 pikseli. Składany smartfon Samsunga miałby zadebiutować już w styczniu, na targach CES w Las Vegas.
Rozłożony smartfon wygląda naprawdę zjawiskowo, a filmy w kinowych proporcjach musiałyby wyglądać na nim cudownie. Niestety czar pryska po złożeniu.
W tej plotce jest ziarenko prawdy. Samsung pracuje nad rozkładanym ekranem.
Wiemy o tym z licznych przecieków, z wniosków patentowych, ale także z naszych własnych źródeł. Wszystko jest owiane wielką tajemnicą. Nikt nie daje pewności czy i kiedy taki smartfon trafi na rynek, ale jesteśmy właściwie pewni, że w dziale R&D Samsunga trwały - lub nadal trwają - prace nad takim urządzeniem.
Co więcej, z własnych źródeł wiemy, że premiera smartfona była przesuwana w czasie. Samsung już w ubiegłym roku miał szansę zaskoczyć wszystkich nową serią zginanych smartfonów. W kuluarach mówił się, że były plany porzucenia serii Note po wpadce z siódmą generacją smartfona właśnie na rzecz składanego Samsunga Galaxy X, ale prawdopodobnie technologia nie była jeszcze gotowa. Serii Note wyszło to na dobre, ale rynek cały czas czeka na coś nowego.
Zaprezentowany render nie ma żadnego sensu.
Smartfon zginany w sposób widoczny na renderze wygląda kuriozalnie. Podobny zawias znamy z Microsoft Surface Booka, ale w przypadku laptopa przerwa miedzy dwiema powierzchniami nie przeszkadza, bo to urządzenie nosimy w torbie. Sprawa wygląda inaczej w przypadku smartfona, który na co dzień nosimy w kieszeni.
Nie wierzę, że Samsung zdecydowałby się na design widoczny na renderze. Byłoby to zaprzeczeniem kierunku, w którym zmierza ta firma.
Kiedyś faktycznie Samsung na rynku mobilnym stawiał formę ponad funkcję, czego przykładem były pierwsze zakrzywione ekrany. Pamiętacie Galaxy Note Edge? Zakrzywiony z jednej strony ekran sprawiał w nim więcej problemów niż pożytku.
Te czasy minęły. Obecnie uważam Samsunga za jedną z ostatnich ostoi rozsądku na rynku mobilnym. Ten producent jako jeden z nielicznych nie kopiuje wcięcia w ekranie, przenosi skaner linii papilarnych w wygodniejsze miejsce, zmniejsza zakrzywienia ekranów i eliminuje przypadkowe dotknięcia ekranu na krawędziach. Ma być ładnie, ale przede wszystkim funkcjonalnie.
Stworzenie tak nieporęcznego smartfona, jak na renderze, byłoby strzałem w stopę.
Sam koncept zginanych smartfonów jest za to bardzo ekscytujący.
Po pierwsze, producenci takich urządzeń mogliby zagrać nutą sentymentu. Kto z nas nie chciał mieć we wczesnych latach XXI wieku składanej Motoroli, albo innego flip-phone’a? Składany smartfon z potężnym ekranem mógłby być świetnym nawiązaniem do tamtych czasów.
Poza tym byłby po prostu użytecznym urządzeniem, szczególnie, jeśli formą przypominałby ekrany znane np. z serialu Westworld. O poranku taki wyświetlacz sprawdzałby się świetne do porannej prasy, w ciągu dnia, po złożeniu, smartfon byłby bardzo poręczny, a wieczorem znów można byłoby go rozłożyć i oddać się rozrywce w trybie tabletowym.
Niestety składane smartfony będą miały zasadniczą wadę, którą będzie cena.
Wraz z renderem pojawiła się informacja o rzekomej cenie składanego Samsunga, mającej wynosić 1850 dol. Uwzględniając podatek, daje to w przeliczeniu ponad 8600 zł licząc po dzisiejszym kursie dolara. Kwota absolutnie zawrotna jeśli chodzi o smartfony.
Smartfony stają się coraz droższe, bo zastępują nam coraz więcej urządzeń. Kiedyś telefon służył tylko do dzwonienia, a dziś jest też odtwarzaczem muzyki, kamerą, aparatem, mobilnym modemem, terminalem internetowym i odtwarzaczem filmów.
Kiedy smartfony będą rozkładane, prawdopodobnie wchłoną kolejną gałąź rynku, czyli tablety. To sprawi, że siłą rzeczy staną się jeszcze droższe.
To zła wiadomość dla nas, bo smartfon zmieniamy co rok lub co dwa lata, a tablety wymienia się znaczni rzadziej. Tak samo rzadko wymieniało się kiedyś odtwarzacze mp3 czy aparaty. Jeżeli składany smartfon zastąpi tablet, to będzie oznaczać konieczność wymiany kolejnego urządzenia, którego wcale nie wymienialibyśmy co kilkanaście miesięcy. I to z punktu widzenia konsumenta jest największym zagrożeniem.