REKLAMA

Amerykańska armia odkryła, że Endomondo zapisuje dane GPS trenujących żołnierzy. Nawet w bazach wojskowych

Pentagon wydał zakaz korzystania z opasek fitnessowych i aplikacji sportowych w oddziałach armii Stanów Zjednoczonych. Nie dacie wiary, ale okazało się, że aplikacje zapisują położenie żołnierzy!

Amerykańska armia odkryła, że Endomondo zapisuje dane GPS żołnierzy
REKLAMA
REKLAMA

Nie, to nie jest kolejny żart z serii „amerykańscy naukowcy odkryli…”. Tym razem chodzi o amerykańską armię, a sprawa nie jest żartem. Jak poinformował Associated Press, Pentagon kategorycznie zabronił używania opasek fitnessowych, zegarków sportowych, a także aplikacji mobilnych mogących zapisywać treningi żołnierzy.

Pentagon stwierdził, że urządzenia wyposażone w GPS mogą zapisywać dane lokalizacyjne, a nawet udostępniać je do mediów społecznościowych. Takie wskazanie lokalizacji żołnierza może stanowić poważne zagrożenie dla personelu wojskowego, więc aplikacji sportowych korzystających z GPS-u nie będzie można używać w wojskowych obszarach operacyjnych.

This is America.

Mamy 2018 r. Smartfony są z nami od ponad dekady, a Endomondo kończy w listopadzie 11 lat. Urządzenia monitorujące aktywność fizyczną, dystans i prędkość są na rynku od wczesnych lat 90. ubiegłego wieku, a od początki XXI wieku są dostępne dla zwykłego konsumenta.

 class="wp-image-235639"

Pentagon poprzez swój komunikat pokazuje, że jest zupełnie oderwany od rzeczywistości współczesnego świata. Oświadczenie jest kompromitujące, bo jest spóźnione przynajmniej o 10 lat. Technologia GPS, choć powstała z myślą o wojsku, dziś jest powszechnie wykorzystywana przez urządzenia konsumenckie.

Tak rażące niedopatrzenia w strukturach jednej z największych sił wojskowych świata, dysponujących arsenałem broni atomowej, brzmią jak czarny humor internetowego trolla. Śmieszne to i straszne jednocześnie.

Przy okazji warto przejrzeć własne ustawienia aplikacji sportowych.

Zanim wytkniesz amerykańskiej armii niedopatrzenie, przejrzyj ustawienia własnych aplikacji sportowych. Większość z nich zapisuje twoje trasy, co jest dość oczywiste. Mniej oczywistą kwestią jest ta, kto owe trasy widzi.

pomoc mierzona kilometrami class="wp-image-773803"

Aplikacje sportowe mają ustawienia prywatności podobne do postów na Facebooku. Powinniśmy z nich korzystać. Jeśli zaczynamy i kończymy trening biegowy pod blokiem, to możemy zdradzać nasze miejsce zamieszkania. Jeśli regularnie, w zbliżonych godzinach biegamy po tej samej trasie, dajemy sygnał, że w danej godzinie pojawimy się w danym miejscu i będziemy mieć przy sobie nowoczesny zegarek biegowy. I pewnie niezłe słuchawki Bluetooth. Jeśli lubisz biegać wieczorem, w parku, gdzie nie ma już ludzi i jest dosyć ciemno, to konsekwencje mogą być naprawdę przykre.

To dlatego trasy powinny mieć restrykcyjnie ustawioną prywatność. Polecam ustawienie, w których tylko my widzimy swoje trasy, a najlepiej całe treningi.

REKLAMA

Dodatkowo coraz częściej korzystamy z czujników pulsu, które zapisują dość wrażliwe dane na temat zdrowia. Postronna osoba nie zrobi z nich użytku, ale internet jest pełen dziwaków, którzy mogą wykorzystać różne dane przeciwko nam. A kto wie, może za jakiś czas dane zdrowotne będą przetwarzane przez ubezpieczycieli zdrowotnych albo nawet banki.

Kiedy Mark Zuckerberg wyciąga rękę po nasze dane bankowe, czujemy, że coś tu jest nie tak. Takie samo przeświadczenie powinno nam towarzyszyć, kiedy aplikacja sportowa chce udostępniać nasze dane zdrowotne oraz lokalizację. Nawet, jeśli nie należymy do armii.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA