Grałeś kiedyś na... planecie? Naukowcy stworzyli z układu TRAPPIST-1 coś w rodzaju instrumentu muzycznego
W oczekiwaniu na kolonizację układu TRAPPIST-1, w którym odkryto niedawno siedem planet podobnych do Ziemi, naukowcy stworzyli... coś w rodzaju instrumentu muzycznego.
"Zostań astromuzykiem, grając muzykę układu planetarnego TRAPPIST-1" - czytamy na stronie projektu stworzonego przez naukowców z Uniwersytetu w Toronto. Pomysł w pierwszej chwili wydaje się szalony. Po wejściu, widzimy gwiazdę po środku i dwie kolumny po bokach. Gdy zaczniemy naciskać przyciski po lewej i prawej stronie usłyszymy muzykę. Jaki ma to związek z układem planetarnym TRAPPIST-1?
Pomysł był prosty. Każdy z siedmiu przycisków odpowiada jednej z planet układu. Dokładniej rzecz ujmując jej okresowi orbitalnemu, czyli czasowi pełnego obiegu wokół macierzystej gwiazdy. Gdy naciśniemy zatem pierwszą literkę, b, której symbolem oznaczona została najbliższa gwiazdy planeta, usłyszymy dźwięk G grany w dość szybkim tempie. Podobnie rzecz wygląda z innymi przyciskami (planetami).
Wartości nie są przypadkowe i - jak już wspomniałem - mają związek z czasem obiegu wokół gwiazdy. Planecie b zajmuje on 1,5 dnia, planecie c 2,4 dnia itd. Częstotliwości dźwięków związane są z faktycznymi częstotliwościami orbitalnymi, oczywiście po podbiciu ich, by były słyszalne przez ludzkie ucho.
To nie wszystko. Jest jeszcze druga kolumna, nazwana Beat. Tu znajdziemy już sześć par planet: bc, cd, de, ef, fg i gh. To również nie jest tylko ozdobnik. W tym przypadku usłyszymy dźwięk instrumentu perkusyjnego w każdym momencie, gdy planeta o szybszym obiegu wyprzedza wolniejszą.
TRAPPIST-1 to najbardziej muzyczny układ planetarny
Naukowcy używają takich porównań, bo zauważyli, że okresy orbitalne tego układu planetarnego tworzą względną harmonię. Wynika to relacji między okresami obiegów poszczególnych planet.
Sercem układu TRAPPIST-1 jest chłodny karzeł o masie zaledwie 8 proc. naszego Słońca. System planetarny znajduje się w odległości 40 lat świetlnych od nas. Gdy w lutym tego roku ogłoszono odkrycie siedmiu planet, w mediach wybuchł entuzjazm, podgrzany informacją, że trzy z nich mogą znajdować się w ekosferze, czyli tzw. strefie zamieszkiwalnej.
Warto skorzystać z narzędzia przygotowanego przez kanadyjskich naukowców, choć na wspomnianą na początku tekstu kolonizację, możemy jeszcze poczekać. Lub, co jeszcze bardziej prawdopodobne, nie doczekać się jej nigdy.