To będzie obiekt westchnień każdego geeka. Wszystko, co wiemy o Google Pixel XL 2017 przed premierą
Nie minął jeszcze rok od premiery topowego smartfona Google – Pixela XL, a właśnie poznaliśmy możliwy kształt jego następcy. Coś czuję, że niejeden fan nowych technologii będzie wzdychał do tego urządzenia.
Najnowsze doniesienia o Google Pixel XL 2017 przekazał światu serwis Android Police, który właśnie opublikował rendery smartfona mającego być następcą ubiegłorocznych Pixeli.
Jeśli ich doniesienia się potwierdzą, Google Pixel XL 2017 prezentować się będzie następująco:
Google Pixel XL 2017 i Google Pixel 2017 – co już o nich wiemy?
Przyjrzyjmy się najpierw najświeższym doniesieniom i powyższemu renderowi. Wszystko wskazuje na to, że Google postawi na delikatną tylko ewolucję ubiegłorocznego designu, z jedną, bardzo istotną zmianą – proporcjami ekranu.
Google Pixel XL ma zostać wyposażony w wyświetlacz o proporcjach 2:1, rozdzielczości 1440p na krótszym boku i przekątnej 5,99”. W efekcie powinniśmy zobaczyć niemal bezramkowe urządzenie z pięknym, oblanym szkłem 3D panelem AMOLED na froncie.
Nieco mniej pozytywnie zapowiada się Google Pixel. Ten ma mieć standardowy wyświetlacz 16:9, o przekątnej 4,97” i rozdzielczości FullHD. A to znaczy, że pozostanie praktycznie bez zmian względem zeszłorocznego Pixela.
Wracając do powyższego renderu – Google nie naprawia tego, co niezepsute. Czytnik linii papilarnych pozostał w tym samym miejscu, na pleckach urządzenia. To dobra decyzja. Zastanawiający jest jednak obiektyw aparatu. Tak, obiektyw, w liczbie pojedynczej. Google Pixel XL 2017 najprawdopodobniej nie zaoferuje podwójnego zestawu sensorów, wzorem wielu smartfonów konkurencji. Czy to źle? Jeśli Pixel XL 2017 zaoferuje podobną lub wyższą jakość zdjęć do zeszłorocznego Pixela, nikt nie będzie narzekał:
Co pod maską? To, co najlepsze.
Zarówno Pixel XL jak i mniejszy Pixel 2017 mają pracować pod kontrolą Snapdragona 835 (bądź jego odświeżonej wersji, 836) wspieranego przez 4 GB RAM-u i 64 lub 128 GB pamięci flash.
Trzeba powiedzieć, że to dość… nieznaczny skok specyfikacji względem zeszłorocznych urządzeń. Najwyraźniej na Pixela z 6 GB RAM-u będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Wielką niewiadomą pozostaje również (nie)obecność gniazda słuchawkowego. Z jednej strony, w ubiegłym roku Google kładł silny nacisk na zachowanie tego złącza, punktując przy okazji Apple za jego usunięcie.
Z drugiej zaś…
…Google Pixel XL 2017 ma w sobie DNA od HTC.
A to może oznaczać, że wzorem HTC U11 również Pixel XL pozbędzie się wejścia na słuchawki. To nie jedyne, co flagowiec Google ma rzekomo zaczerpnąć z topowego smartfona Tajwańczyków. Widzicie ten szeroki grill u szczytu ekranu? Wiele wskazuje na to, że będzie to element stereofonicznego układu głośników Boom Sound.
Google Pixel XL 2017 będzie też „ściskalny”. Jak donosi Karol Kopańko w swojej recenzji, w HTC U11 ściskanie obudowy działa całkiem nieźle. Czas pokaże, czy Google naprawdę zdecydował się na to posunięcie.
Byłby to o tyle ciekawy ruch, że w jednym smartfonie mielibyśmy de facto trzy sposoby interakcji z urządzeniem. Pierwszy – dotyk. Drugi – ścisk. Trzeci – głos, bo pamiętajmy, że Google Pixel to przede wszystkim platforma dla Asystenta Google.
A co z odpornością na wodę?
Zastosowanie normy IP67/68 w Google Pixel XL 2017 pozostaje niewiadomą. To element, który już w ubiegłym roku bardzo chcieliśmy zobaczyć w sztandarowym telefonie Google’a, a którego się nie doczekaliśmy. Jeśli gigant z Mountain View słucha swoich klientów, nowy Pixel XL będzie wodo- i kurzoodporny. Na potwierdzenie tej informacji będziemy jednak musieli czekać najpewniej aż do dnia premiery.
No właśnie, kiedy kupimy to cudo?
Jeśli już ostrzycie sobie karty kredytowe na zakup Pixela XL 2017, to muszę was nieco przyhamować. Do premiery urządzenia najpewniej zostały nam jeszcze co najmniej 3 miesiące. Google Pixel pierwszej generacji zadebiutował na początku października 2016 i podobnego terminu premiery spodziewamy się też dla jego następcy.
Nie jest jednak wykluczone, że ze względów czysto marketingowych flagowiec Google’a zadebiutuje wcześniej. Przed nami targi IFA w Berlinie i kilka głośnych premier wokół nich: Galaxy Note 8 (najpewniej tuż przed targami), nowa Motorola Z2, być może LG V30. Tuż po targach premiera, która przyćmi wszystkie inne: nowy iPhone. Nie zdziwiłbym się więc, gdyby Google zaatakował ze swoim flagowcem nieco szybciej. To jednak tylko domysły. Gdy tylko otrzymamy potwierdzoną informację o dacie premiery, natychmiast się nią z wami podzielimy.
Co z tą Polską?
Google Pixel i Pixel XL pierwszej generacji do dziś nie doczekały się premiery w Polsce. A to nie nastraja optymistycznie względem potencjalnej premiery drugiej generacji nad Wisłą.
Dla Google’a wciąż jesteśmy rynkiem drugiej kategorii. Względnie wartościowym pod kątem usług cyfrowych, ale martwym, jeśli chodzi o sprzedaż urządzeń. Dlatego nie kupimy u nas Pixela. Dlatego wciąż ni widu, ni słychu po nowych smartwatchach z Android Wear 2.0. Dlatego Chromebook to w Polsce wciąż zabawka dla zblazowanych dziennikarzy technologicznych.
I nic niestety nie wskazuje na to, by ta sytuacja miała się prędko zmienić, dlatego prawdę mówiąc, nie wyczekiwałbym Pixela XL 2017. Mogę się oczywiście mylić i Google może nas wszystkich zaskoczyć, ale to… cóż, pobożne życzenie.
Jak mawia mój ulubiony bohater powieści sensacyjnych, Jack Reacher: miej nadzieję na najlepsze, szykuj się na najgorsze. Trzymajmy zatem kciuki za polską premierę, ale… nastawiajmy się raczej na to, że chcąc kupić Pixela XL 2017, czeka nas internetowa wycieczka do zagranicznego sklepu wysyłkowego.
*Grafika główna przedstawia Pixela 2016