Włączam Mass Effect: Andromeda po aktualizacji, a tam ludzie zachowują się jak… ludzie
Na kilka dni po ukończeniu przeze mnie głównej osi fabularnej w Mass Effect: Andromeda, gra dostaje gigantyczną łatkę dopracowującą masę elementów. Najbardziej widoczną poprawą jest mimika wszystkich postaci.
Przed instalacją aktualizacji facjaty w Mass Effect: Andromeda przypominały plastikowe modele lalek. Oczy nie posiadały żadnego realistycznego połysku. Mięśnie twarzy niemal w ogóle nie pracowały. Postaci nie odczuwały potrzeby mrugania. Do tego emocje oddawane przez bohaterów przypominały bolesne grymasy niżeli autentyczną paletę ekspresji normalnego człowieka.
Zmienia to aktualizacja oznaczona numerem 1.05. Pakiet plików naprawczych został pobrany do pamięci mojej konsoli 6 kwietnia 2017 roku.
To ponad dwa tygodnie od polskiej premiery gry. Szkoda, że twórcy nie opóźnili debiutu Andromedy o te kilkanaście dni. Dzięki temu grałoby mi się znacznie, znacznie przyjemniej.
Co wprowadza aktualizacja? Najważniejszą poprawką jest koncentracja na mimice postaci.
Do tego zmieniono rozłożenie skrzyń z amunicją, przebudowano balans trybu wieloosobowego, poprawiono korzystanie z terminali Obcych, pozwolono pomijać sekwencje lotu z jednej planety na drugą, a do tego odblokowano wiele rozmów między członkami drużyny.
Otwierając listę poprawek dla gry na PS4 można przeczytać, że „poprawiono logikę, ustawienia czasowe i ciągłość stosunków z postaciami”.
Ponadto „poprawiono synchronizację warg i zachowanie twarzy podczas rozmów, włącznie z lokalizowanymi dialogami”, a także „usunięto różne problemy z kolizjami”. Wszystko to ma przekładać się na lepsze zachowania wirtualnych bytów.
Czy tak jest w istocie? Wczytałem losowy zapis z gry Mass Effect: Andromeda i na własnej skórze przekonałem się, jak wiele wnosi aktualizacja 1.05.
Już podczas pierwszej, naprawdę nieistotnej wymiany zdań z członkiem załogi mojego statku kosmicznego dostrzegłem gigantyczną zmianę zachowania mojego awatara.
Główny bohater zaczął mrugać. Do tego jego oczy wędrowały w różnych kierunkach, koncentrując się na odmiennych częściach ciała swojej rozmówczyni.
Mięśnie odpowiedzialne za ruch policzków oraz brwi nareszcie zostały wprawione w ruch. No i gałki oczne przestały być przerażająco plastikowe. Wszystko to niezwykle mocno wpływa na odbiór scen dialogowych.
W Internecie można już znaleźć pierwsze porównania starej oraz nowej wersji gry Mass Effect: Andromeda.
Na porównawczych zrzutach ekranu widać, że ekipa wykonała solidną robotę. Różnica jest gigantyczna. RPG of BioWare przestało być zadziwiająco sztuczne, plastikowe i sztywne. Nabrało tak potrzebnego, tak kluczowego… życia. Tak, myślę, że to odpowiednie słowo.
Gdy postać z którą rozmawiamy jest zła, to wściekłość faktycznie odmalowuje się na jej twarzy. Mimika zaczęła zgrywać się z tonem i barwą głosu.
Oczy w końcu zaczęły wyrażać zaniepokojenie, zdumienie lub radość. Permanentna obojętność ziejąca z oczodołów prawie każdego napotkanego NPC nareszcie przeszła do historii. Szkoda tylko, że na dwa tygodnie od premiery.
Te dwa tygodnie to okres, w którym większość fanów serii uporała się już z Andromedą. Nie każdy znajdzie teraz czas lub chęci, aby rozegrać tytuł ponownie.
Tym razem w takiej formie, w jakiej ten produkt powinien być od początku. Naprawdę szkoda, że nowe Mass Effect przeszło wewnętrzne testy jakości i nikt z EA nie opóźnił premiery o kilkanaście dodatkowych dni. Gdyby tak się stało, gra nie musiałaby przechodzić przez debiutanckie piekiełko, jakie zgotowali jej recenzenci oraz internetowa społeczność.