8 rzeczy, których najbardziej brakuje mi w Nintendo Switch
Mam lekkiego bzika na punkcie handhelda Nintendo Switch. Nowa Zelda jest niesamowita, a sam sprzęt to najciekawsza konsola przenośna, z jaką miałem do czynienia. Niestety, do ideału wciąż wiele brakuje.
Nintendo Switch to sprzęt w okresie niemowlęcym. Jego oprogramowanie jest surowe, biblioteka gier i programów skąpa, a do sieci trafiają mniej lub bardziej prawdziwe informacje o technicznych niedoskonałościach. Jako redaktor Spider’s Web, doskonale rozumiem problematykę debiutującego sprzętu. Jako gracz i konsument, chcę możliwie kompletnego, wszechstronnego urządzenia. Oto, czego najbardziej brakuje mi w konsoli Nintendo Switch:
1. Przeglądarka internetowa
Brak przeglądarki internetowej to kwestia, którą trudno wytłumaczyć nawet wiekiem niemowlęcym urządzenia. Nintendo Switch to handheld z bardzo dobrze działającą minimalizacją gier. Śmiem sądzić, że robi to lepiej od PlayStation 4. Tym bardziej dziwi brak browsera, w którym moglibyśmy podejrzeć solucję gry, poradnik craftingu czy rozwiązanie łamigłówki.
Sytuacja z przeglądarką jest o tyle ciekawa, że okrojona forma takiego programu już znajduje się w systemie. Za jej pomocą logujemy się na platformach społecznościowych, potwierdzając dane konta na które będziemy udostępniać zrzuty ekranu. jest nawet prowadzony analogiem kursor.
2. Netflix i inne platformy wideo
Nintendo Switch idealnie nadaje się do konsumowania treści wideo. Urządzenie posiada naprawdę piękny ekran. Rozmiary tabletu są w sam raz na szybki seans ze słuchawkami w środkach transportu publicznego. Ba, możliwości Switcha wykraczają daleko poza zwykły tablet.
Konsola posiada przecież bezprzewodowe Joy-Cony. Taki kontroler musi świetnie udawać pilota. Regulacja głośności, przewijanie materiału, pauza, stop - oczami wyobraźni widzę, jak bezprzewodowym padem wskazuję w kierunku telewizora lub tabletu, wymachując nim niczym prawdziwym pilotem.
3. Wsparcie dla słuchawek bezprzewodowych
Ze swojego Switcha korzystam jak ze sprzętu typowo mobilnego. Do wielkiego telewizora mam podłączone PlayStation i Xboksa. Nie potrzebuję kolejnej platformy w salonie. Handheld Nintendo to mój towarzysz podróży. Niestety, wraz z nim noszę słuchawki z poskręcanymi kablami. Nie mam alternatywy.
To bardzo dziwne, że Nintendo Switch nie posiada wsparcia Bluetooth dla bezprzewodowych zestawów słuchawkowych. Mówimy wszakże o konsoli mobilnej, a nie ma lepszego poczucia mobilności niż wyrwanie się z niewoli kabli i gniazdek.
4. Gra online ze znajomymi
Na ten moment Nintendo Switch nie pozwala grać ze znajomymi. Chociaż część gier wspiera tryby wieloosobowe, jesteśmy w nich zdani na dobór rywali/współpracowników przez systemy po stronie dewelopera gry. Lista naszych znajomych nie jest w żaden sposób respektowana.
Przykładowo, grając w zadziwiająco dobre i zadziwiająco tanie Fast RMX zawsze ląduję w sieciowym lobby z losowymi graczami. Chaotyczna zbieranina nie może w żaden sposób się komunikować. Nie możemy zaprosić do poczekalni znajomych, chociaż ma się to zmienić wraz z aktualizacją gry. Jedna jaskółka wiosny jednak nie czyni.
5. Prywatne wiadomości, grupy i czat głosowy
Nintendo Switch nie posiada wbudowanej kamery. Co za tym idzie, wideokonferencji z poziomu konsoli raczej nie przeprowadzimy. Nie oznacza to jednak, że Japończycy powinni serwować nam system pozbawiony jakiejkolwiek formy komunikacji ze znajomymi.
Na ten moment nie możemy wejść w żadną interakcję z przyjaciółmi posiadającymi Switche. Widzimy, że są online. Mamy ich na naszej liście. Możemy podejrzeć w co i ile grają. To by było jednak na tyle. Narazie zapomnijcie o wiadomościach tekstowych czy czacie głosowym.
6. Grupowy kalendarz
Konsola Japończyków reklamowana jest grami, które w dużej mierze są oparte na sieciowych, zorganizowanych zmaganiach. Nadchodzący Splatoon 2, Mario Kart 8 Deluxe czy ARMS to wszystko tytuły, w które najlepiej będzie się grało za pomocą sieci, rywalizując ze znajomymi.
Wiele dałbym za interaktywną aplikację, pomagającą w organizacji wspólnych sesji. Za przykład niech posłuży kalendarz w PlayStation 4. W nim każdy gracz może zorganizować wydarzenie, podobnie jak deweloperzy oraz wydawcy. Jeżeli jesteśmy do jakiegoś przyporządkowani, konsola nie tylko przypomni o nadchodzącej rozgrywce, ale nawet sama uruchomi się w odpowiednim momencie.
7. Przenoszenie gier na kartę pamięci i decydowanie o miejscu instalacji
To kapitalne, że pojemność konsoli Nintendo Switch można poszerzyć o zwyczajne karty SDXC. W swoim geniuszu Japończycy wspierają nośniki flash do 2TB danych. Niestety, owego geniuszu zabrakło już, aby przewidzieć, że gracze będą chcieli wybrać miejsce instalacji.
Na ten moment nie można przenosić gier między wbudowaną pamięcią konsoli oraz kartą SD. To problematyczne o tyle, że Switch posiada zaledwie 32GB pojemności. Wystarczy jedna Zelda, aby zabrać prawie połowę tej przestrzeni. Dla porównania, zarówno Xbox jak i PlayStation pozwalają na operację przenoszenia.
8. Zapisy w chmurze
Trzymanie stanów zapisu w sieci to już standard. Dzięki niemu wystarczy zainstalować posiadaną grę na nowym komputerze lub konsoli, a nasz postęp automatycznie przenosi się do folderów dodatkowej platformy. W ten sposób działa Steam, działa PlayStation i działa Xbox. Nie zgadniecie, kto się wyłamał.
Sprawa z zapisami w chmurze na Nintendo Switch jest dziwna o tyle, że taka technologia jest już wdrożona na pół gwizdka. Korzysta z niej serwis Nintendo, naprawiając konsole. To pozwala sądzić, że trzymanie postępów w sieci jest jedynie kwestią czasu. Niestety, Nintendo nigdy nie zasłynęło jako firma, która wydaje częste aktualizacje systemu.