Trzy słowa: dotykowe okno samochodowe. Trochę fajny pomysł... a trochę nie
Kiedy już myślałeś, że producenci pozbyli się z wnętrz aut wszystkich możliwych przycisków i wszystko zastąpili panelami dotykowymi, nagle pojawia się SsangYong. I pokazuje ci, jak bardzo się myliłeś.
Niezależnie bowiem od tego, jak wiele przycisków na konsoli środkowej uda się w formie wirtualnej upchnąć na centralnym ekranie, zawsze zostaje jeszcze kilka. Które? Przede wszystkim te ulokowane (przeważnie) na drzwiach - służące do otwierania i zamykania okien.
SsangYong jest przekonany, że i bez nich można się obejść. Przynajmniej czasem.
Nie, wyjątkowo koreańska marka nie planuje zastąpić ich dotykowymi ekranami. W przypadku tego pomysłu można byłoby zrezygnować z jakichkolwiek zewnętrznych manipulatorów. Obejmuje on bowiem regulację otwarcia okien z wykorzystaniem... naszych palców, dotykających po prostu powierzchni okna.
W ten sposób - przynajmniej w domyśle - moglibyśmy otworzyć okno po prostu przeciągając palcem w dół, albo zamknąć czy przymknąć je, przeciągając po nim palcem w górę.
Jak dokładnie miałby działać taki system - tego niestety nie wiadomo. SsangYong ograniczył się jedynie do poinformowania o tym, że udało mu się wdrożyć takie rozwiązanie w środowisku testowym i powinno ono zostać zaprezentowany szerszej publice jeszcze w tym roku.
O wprowadzeniu takiej funkcji jako opcji w nowych modelach SsangYonga na razie nie padło ani słowo.
Fajne? Bez sensu?
Trochę tego i trochę tego. Trudno bowiem udawać, że w ten sposób uda się zrezygnować całkowicie z przycisków otwierania i zamykania okien. W końcu nikt nie będzie sięgał przez całą szerokość auta w trakcie jazdy, żeby zamknąć albo otworzyć okno pasażera siedząc na fotelu kierowcy. Można się też zastanawiać, czy nawet otwieranie własnego okna w ten sposób jest wygodniejsze niż trafienie w przycisk.
Za to jeśli popatrzymy na to - niemal dosłownie - z drugiej strony, czyli od zewnątrz auta, pomysł prezentuje się o wiele ciekawiej.
Wystarczy wyobrazić sobie sytuację, kiedy np. zauważymy, że nie domknęliśmy okna w samochodzie albo wręcz przeciwnie - chcemy je uchylić, żeby trochę przewietrzyć pojazd. Niby można wyjąć kluczyk i podobny efekt uzyskać jednym lub kilkoma kliknięciami, ale czy nie byłoby odrobinę łatwiej?
Pomijając oczywiście fakt, że tak obsługiwane okna dość szybko mogłyby wymagać czyszczenia...
Mały wyścig.
I choć SsangYong jest pierwszym producentem, który ogłosił stworzenie takiego rozwiązania, nie jest pierwszym, który głośno o nim mówi.
Jak zwraca uwagę Autocar, o podobnym pomyśle wspominał już w 2015 roku Jaguar. Twierdząc zresztą, że wie już jak to zrobić, ale nie wie, kiedy zdecyduje się wdrożyć je komercyjnie.
Zobaczymy więc, kto wygra ten mały wyścig na dotykowe okna - SsangYong czy Jaguar. A może do gry włączy się ktoś jeszcze? W końcu świetnie będzie to wyglądać na materiałach reklamowych, a nad tym, czy faktycznie będzie to przydatne, mało kto będzie się zastanawiał.
[jaguarsuv]