Beoplay M5. Wyjmujemy z pudełka niesamowity głośnik 360 stopni
Mało jest dzisiaj sprzętów i marek, które jarają mnie mocniej, niż… Bang & Olufsen. Uwielbiam połączenie elegancji, stylu i oczywiście jakości dźwięki sprzętu oferowanego przez tę duńską markę.
REKLAMA
REKLAMA
Mam i uwielbiam słuchawki H9. Wcześniej miałem wersję H7 bez aktywnego tłumienia hałasu, które również darzyłem dużym sentymentem. Dziś za to przyjechał do mnie głośnik Beoplay M5, który natychmiast zawładnął moim gadżeciarskim sercem.
Dziś szybkie pierwsze wrażenia. Za kilka dni pełna recenzja.
Głośnik zapakowany jest w gustowne pudełko. Do tego zdążyliśmy się już przyzwyczaić - dziś produkty z kategorii technologie sprzedaje się także opakowaniem.
Zresztą pudełko, w którym przychodzi M5, nie jest zwykłym pudełkiem. To swoisty kufer do bezpiecznego przenoszenia głośnika M5. Gruby styropian otula głośnik w specjalnie zamontowany sposób, by możliwe było łatwe ponowne ułożenie go w opakowaniu.
W zestawie znajdziemy jedynie głośnik, ubrany dodatkowo w specjalną dzianinę chroniącą przed zarysowaniami, kabel zasilający, skrócony dokument obsługi użytkownika oraz gift - niewysoki, bo jedynie 25 euro - na kolejne zakupy sprzętu B&O.
Beoplay M5 to prawdziwe dzieło sztuki oraz technologii. Wygląd - obłędny. Działanie - nowoczesne, gdyż to głośnik 360 stopni. Dźwięk rozchodzi się we wszystkich kierunkach.
Z góry to tylko prosta aluminiowa płaszczyzna z ładnie zarysowanym cyfrowym wskaźnikiem naładowania.
Spójrzcie tylko na połączenie materiałów wykończeniowych - wysokiej jakości sznurkowa tkanina i aluminium.
Jest tylko jedno łączenie materiałów, w tylnej części głośnika, choć… skoro to okrągły głośnik, z którego dźwięk wydobywa się z każdej jego części, trudno mówić o przodzie, czy tyle.
W spodniej części głośnika znajdują się gniazda - zasilania oraz podłączenia do sieci. Są też dwa przyciski funkcyjne - zasilania i ustawień.
Jeśli zajrzymy w szczelinę pomiędzy plastikowym spodem a dzianinową obudową dostrzeżemy głośnik. Niech nikogo nie zdziwią jego niewielkie rozmiary - to prawdziwe dźwiękowe monstrum, które może konkurować ze znacznie większymi głośnikami, na przykład z Sonosem Play:5.
Po uruchomieniu i sparowaniu z dowolnym sprzętem za pomocą Bluetootha, na spodzie głośnika pojawiają się dwie świecące na biało diody.
Beoplay M5 zajął już miejsce na moim biurku. Prezentuje się godnie, prawda?
- Jak to gra, panie Przemku? O tym za kilka dni. Jednak jedno już dziś mogę wam o nim powiedzieć - to potężny głośnik oferujący naprawdę wielkie bogactwo dźwięku, począwszy od monstrualnego basu, aż po mocno wyraziste tony wysokie.
REKLAMA
Niestety głośnik Beoplay M5 kosztuje równie zacnie, co gra. W Polsce jego cena wynosi 2699 zł.
REKLAMA
Przemysław Pająk
21.02.2017 18.46
Kopiuj link
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
6:33
Paranoja w Dolinie Krzemowej. Startup sklonował produkt innego startupu, a potem dostał za to kasęAktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA