Przez ostatnie tygodnie słuchałem muzyki z... czapki. Tak, takiej z Bluetoothem
BE Headwear to słuchawki, które grają nieco za cicho. Zapewniana przez nie jakość dźwięku też nie jest najlepsza. Jednak przez ostatnie tygodnie to właśnie z nich najchętniej korzystałem. Jest to zasługa ich bardzo ciekawej formy.
Używane przeze mnie słuchawki zostały bowiem schowane w wełnianej, zimowej czapce. W części ubioru, bez której nie sposób obecnie ruszyć się z domu.
Wielu osobom taki gadżet może wydawać się zbędny. W końcu można korzystać z dowolnych słuchawek i nałożyć na nie czapkę. Absolutnie się z nimi zgadzam. Jednak kablowe słuchawki mają tendencję do zaplątywania się w inne elementy ubioru. Zaś typowe słuchawki Bluetooth schowane pod czapką często spod niej wystają i wyglądają dziwnie.
Oczywiście powody te nie sprawiają, że na ten gadżet warto wydać 200 zł. Osobom oszczędnym polecam noszenie standardowych słuchawek dousznych lub dokanałowych. Jednak jeżeli ktoś bardziej od jakości dźwięku ceni sobie nieinwazyjną formę, może zainteresować się tym gadżetem.
Jak to wygląda?
BE Headware to typowa, zimowa czapka, która nie wyróżnia się pośród innych nakryć głowy. W mojej opinii nie jest szczególnie ładna. Na szczęście producent stara się trafić w różne gusta i w ofercie ma wiele różnych czapek z wbudowanymi słuchawkami.
Jedynym wyróżniającym się elementem tej czapki jest niewielki skórzany kwadrat, na którym znajdują się przyciski pauzy, a także odtwarzania poprzedniego i następnego utworu. Nie sposób na pierwszy rzut oka poznać, że czapka pełni również rolę słuchawek.
Mimo że czapka jest wyposażona w słuchawki, można ją swobodnie prać. Jednak przed zrobieniem tego należy wyjąć słuchawki z wełnianej obudowy. W przeciwnym razie ulegną zniszczeniu. Można tak podejrzewać po obecności niezabezpieczonego w jakikolwiek sposób portu microUSB, który pełni rolę gniazda ładowania.
Jak BE Headware gra?
Poprawnie. Wokal jest wyczuwalny, nie sposób narzekać też na wysokie tony. Nie podobał się mi się zbyt słaby bas i fakt, że z tego powodu słuchawki grają nieco za zimno. Dźwięk nie sprawia wrażenia, jakby nas otaczał. Gdybym miał krótko określić jakość dźwięku zapewnianą przez BE Headware, porównałbym ten gadżet do słuchawek za 50 zł. Nie jest wyjątkowo dobrze, ale nie jest też źle.
Problematyczna jest niestety głośność testowanego sprzętu. O ile słuchawki sprawdzają się podczas spaceru w lesie lub mało uczęszczanej okolicy, to podczas jazdy transportem publicznym są one całkowicie zagłuszone. Wada ta wynika z tego, że te dosyć ciche słuchawki są oddzielone od ucha warstwą grubego materiału.
Akumulator wbudowany w urządzenie zapewnia około 9 godzin ciągłego słuchania. Jest to satysfakcjonujący wynik. Przy moim trybie słuchania przekłada się to na konieczność ładowania czapki raz na tydzień. Czas ładowania BE Headwear jest bardzo krótki i wynosi mniej niż godzinę.
Jak oceniam BE Headwear?
Jest to interesujący gadżet, którego używam z chęcią. Ze względu na formę ciepłej czapki są to moje ulubione słuchawki na zimową porę. Pamiętajcie jednak, że piszę to z perspektywy osoby, która otrzymała ten gadżet za darmo.
Sam prawdopodobnie nie wydałbym na te słuchawki 200 zł. Jest to zatem idealny prezent dla gadżeciarza. Jestem przekonany, że wielu fanów nowoczesnych rozwiązań chciałoby mieć taką czapkę, ale nie zdecyduje się na jej kupno wyłącznie przez oszczędność oraz wzgląd na zdrowy rozsądek.