6 sekund ciszy dla Vine'a. Twitter właśnie poinformował o jego śmierci
Zaskoczenie dnia. Twitter podjął decyzję o zamknięciu Vine'a. Co teraz z tysiącami utalentowanych twórców i gwiazdami szesciosekundowego wideo?
Vine to jedna z moich ulubionych platform social media, które napędzał syndrom "jeszcze jednego wideo". Niestety napęd był zbyt słaby...
"W ciągu najbliższych miesięcy aplikacja Vine będzie wyłączana" - napisał zespół Vine.
Dlaczego Vine się kończy? Powody są trzy:
- Vine przyciąga za mało użytkowników i nie zarabia,
- Twitter (właściciel Vine) skupia się na Twitterze i Periscopie,
- Twitter nie ma ludzi do obsługi kolejnego projektu (firma podała dziś do wiadomości, że zwalnia 9 proc. pracowników).
Krótka historia upadku Vine'a
Twitter przejął bardzo dobrze zapowiadające się medium społecznościowe w 2012 roku. Aplikacja szybko stała się numerem jeden w iTunes z 200 mln użytkowników. Niestety później było tylko gorzej.
Mimo że Vine wykreował swoje własne gwiazdy z milionami wyświetleń, to nie zdołały one przyciągnąć do serwisu wystarczającej liczby użytkowników. Bardzo często krótkie wideo robiło większą karierę na YouTubie (w postaci sklejonych klipów), niż na Vine.
Twórcy Vine'a opuścili swoje dziecko, a Twitter nie potrafił go odpowiednio rozwijać.
Twitter w bardzo ciężkiej sytuacji
Twittera nikt nie chce kupić, bo nie zarabia.
Periscope'a zabija Facebook Live.
Vine umiera. Nie pomogło nawet pozbycie się 6-sekundowego limitu.
Na szczęście treści, które trafiły na Vine jeszcze na nim pozostaną, choć sama firma nie podaje informacji na jak długo.
Co ciekawe na Vine istnieje także bardzo aktywna społeczność Polaków, które podsumowałem w liście TOP10.