REKLAMA

Gdy mówisz, że smartwatch jest elegancki, gdzieś na świecie płacze panda

Swego czasu Dawid Kosiński pytał, czy smartwatche mają sens. Na to pytanie można odpowiedzieć w prosty i szybki sposób - nie, nie mają. Ale to byłoby pójście na łatwiznę. 

Nazywasz smartwatch eleganckim? Czym prędzej przestań
REKLAMA
REKLAMA

Jest wiele konkretnych argumentów, by to udowodnić:

Wyniki sprzedaży inteligentnych zegarków są i będą porażką. Pierwsze tego rodzaju urządzenia zostały pokazane światu już kilka lat temu, ale do dziś, niezależnie od producenta, żaden produkt nie osiągnął sukcesu.

Smartwatche są obrzydliwe. Np. uchodzący za najładniejszy z nich Huawei Watch wygląda tak jak zabawka dla dzieci.

huaweiwatch class="wp-image-522701"

Tymczasem eleganckie, czy nawet ładne zegarki, wyglądają tak:

0aerowatch_heritage_slim_sm-12 class="wp-image-522706"

Ewentualnie tak:

2015_02_max_bill_chronoscope_027_4501_00_beauty_02 class="wp-image-522712"

A tak wyglądają w prawdziwym życiu:

zeppelin

Detal goni detal. Tymczasem smartwatche określa się mianem eleganckich…

Ech. Za każdym razem, gdy widzę to określenie, włosy stają mi dęba. Ok, mój styl ubioru jest daleki od eleganckiego, ale oczy mam i to, co widzę, dalekie jest od elegancji, jaką prezentują chociażby takie marki jak Zeppelin, Doxa, Aerowatch czy Junghans.

Jedno jest pewne:

Smartwatche nie mają duszy.

Pogardliwie rzecz ujmując, to zabawki dla dzieci. Nie mają żadnej wartości kolekcjonerskiej, nie mają historii (trudno, żeby takową miały).

Gdy kupujemy MacBooka albo nawet Lenovo to wiemy, że za tymi produktami stoi jakaś historia. Fani Lenovo ThinkPad kupują ten sprzęt, bo dla nich on ma duszę. Na tę chwilę żaden ze smartwatchów takim statusem pochwalić się nie może.

Ręcznie tworzone mechanizmy widoczne w denku zegarka, czy magia cykającej wskazówki zawsze będą miały większą siłę rażenia niż bezpłciowe zegarki, których sama przydatność jest bardzo wątpliwa.

O ile czytniki książek są w stanie wygrać z tradycyjnym papierem ze względu na swoją funkcjonalność, o tyle inteligentne zegarki są i będą tylko i wyłącznie ciekawostką.

zegarek-dusza class="wp-image-522715"

Smartwatche wbrew pozorom i temu, co mówią nam ich producenci, nie mają wartości użytkowej.

Wyświetlają powiadomienia? Super. Pokazują, że ktoś do nas pisał na Slacku? Jeszcze lepiej! Ale co z tego? Jak się nam przyda powiadomienia ze Slacka, gdy znajdziemy się na środku autostrady z rozwalonym autem i bez zasięgu sieci komórkowej? Albo co nam z tego, że zegarek liczy kroki i kalorie, kiedy jego akumulator wytrzyma raptem 1-2 dni?

Najlepsze zegarki fitnessowe czy treckingowe z zaawansowanymi funkcjami potrafią wytrzymać nawet kilka tygodni bez dodatkowego ładowania. Ich funkcje raz, że ratują życie, a dwa, że mogą się przydać w zwykłych codziennych sprawach. Np. podczas treningu, podczas którego nie musimy się martwić, że zabraknie baterii do liczenia kolejnych kalorii.

Prostsze modele, kosztujące mniej pieniędzy, dużo lepiej nadają się do uprawiania sportu. Który smartwatch posiada zaawansowane tryby treningowe, jak np. Garmin czy Suunto?

suunto_essential_ceramic_copper_black_textile_gallery_3 class="wp-image-522723"

Obsługa ponad 80 dyscyplin, wraz z trybami zawodów i interwałów. Bieganie: tabele okrążeń w czasie rzeczywistym, z uwzględnieniem prędkości biegu i pomiaru tętna. Kolarstwo: tabele okrążeń w czasie rzeczywistym, z pomiarem tętna, mocą i prędkością. Pływanie w basenie i wodach otwartych: automatyczne interwały i tętno.

Obciążenie treningowe z sumami miesięcznymi i dziennikiem do indywidualnych podsumowań aktywności. Odpoczynek i regeneracja w celu śledzenia zawodów, treningu, regeneracji, dni aktywnych i odpoczynku w skali miesiąca. Czas regeneracji i trendy samopoczucia pozwalające na badanie stanu regeneracji.

Krótko: smartwatche nie nadają się do profesjonalnego uprawiania sportu.

REKLAMA

Podstawowe śledzenie naszej aktywności, liczenie spalonych kalorii - tylko na tyle stać najlepiej sprzedające się modele inteligentnych zegarków.

Mało jak na sprzęty, które potrafią kosztować sporo pieniądze, a tuż po wyjściu z salonu mogą okazać się małym irytującym gadżetem na nadgarstku, albo kolejnym klockiem uzupełniającym bałagan w naszej szufladzie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA