REKLAMA

Sprawdziliśmy Facebook Messenger Lite. To prosty komunikator, ale najważniejsze, że bez Snapchata

Jeżeli jesteś fanem minimalistycznych komunikatorów, powinieneś pobrać Messenger Lite. Mimo że korzystam z niego dopiero od pięciu minut, już potrafię opisać wszystkie zawarte w nim funkcje.

Facebook Messenger Lite
REKLAMA

Razem z linkiem do pobrania Messeger Lite otrzymałem jasne dyspozycje od Mateusza Nowaka i Piotra Baryckiego. Miałem napisać, czego w nim brakuje względem pełnej wersji programu. Jednak gdy uruchomiłem tę aplikację, doszedłem do wniosku, że łatwiej przyjdzie mi opisanie wszystkiego, co potrafi ta aplikacja.

REKLAMA

Zwłaszcza że Messenger Lite potrafi bardzo niewiele.

Na ekranie rozmów widzimy bardzo prosty i czytelny ekran wiadomości. Znajdziemy na nim listę naszych ostatnich rozmówców i ikonę rozpoczęcia nowej konwersacji. Kolejny ekran pozwala na przeszukiwanie kontaktów, zaś ostatni pozwala na wybranie działających rodzajów powiadomień, zgłoszenie problemów, przeczytanie regulaminu oraz zasad prywatności. Te zmiany są zdecydowanie na plus - nigdy nie potrzebowałem więcej funkcji w głównym ekranie programu.

Messenger Lite równie minimalistycznie prezentuje się po uruchomieniu okna konwersacji. Pozwala wyłącznie na napisanie wiadomości, wysłanie lajka jednego rozmiaru lub zdjęcia. Możliwe jest też wyświetlenie profilu użytkownika lub zablokowanie go. W przypadku konwersacji grupowych zamiast ostatnich wymienionych opcji była dostępna możliwość opuszczenia rozmowy. I zasadniczo... to by było na tyle. Serio, w tym programie nie znajdziecie absolutnie nic więcej.

Moim zdaniem możliwości Messenger Lite są zbyt ubogie.

Program ten uznałbym za idealny, gdyby pozwalał na wysyłanie gifów, naklejek oraz filmów. Zwłaszcza, że wszystkie tego typu wiadomości można odbierać od naszych rozmówców. Nie pogardziłbym też możliwością ustawienia powiadomień dla każdej konwersacji z osobna. Najbardziej brakuje mi jednak dymków konwersacji, tzw. “chat headsów”, które pozwalały na natychmiastowe przełączanie się między konwersacjami i aktualnie używanymi aplikacjami. Niczego więcej mi nie brakuje.

REKLAMA

Którą aplikację wybiorę? Trudno mi to w tej chwili powiedzieć, ale rywalizację chyba wygra przeładowany Messenger. Po ostatniej aktualizacji otrzymał on wiele funkcji, których nie zamierzam używać. Jednak oprócz tego ma on kilka opcji, z których korzystać lubię i których będzie mi brakować w odchudzonym Messenger Lite. A jako że od przybytku głowa nie boli, raczej zdecyduję się na używanie pełnego programu w ograniczonym stopniu niż żałowanie, że ten okrojony komunikator nie ma wielu funkcji codziennie używanych przez moich znajomych.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA