Nadchodzi iPhone 7 - wszystko, co już wiemy o następcy najpopularniejszego smartfona
Karuzela plotek poprzedzających zbliżającą się premierę nowego iPhone’a 7 kręci się już w najlepsze. Możemy być niemal pewni, kiedy nowy iPhone 7 zadebiutuje. Przyjrzyjmy się zatem, co już dziś o nim wiemy.
Czytając nasze poprzednie publikacje (i komentarze do nich) o następcy najpopularniejszego smartfona na świecie mogliście się dowiedzieć w zasadzie dwie rzeczy – że będzie to przeraźliwie nudne urządzenie i że nikt go nie kupi, bo Apple usunie gniazdo słuchawkowe.
Cóż, ani z jednym, ani z drugim stwierdzeniem się nie zgadzam, ale pozostaje faktem, że wizualnie iPhone 7 nie zanosi się na rewolucję, a plotki o usunięciu przez Apple gniazda 3,5 mm znalazły już niemal oficjalne potwierdzenie. Czy to jednak sprawi, że nikt iPhone’a 7 nie kupi? Nie przesadzajmy. To w końcu Apple. Kolejki ustawią się aż po horyzont.
iPhone 7 – co w zasadzie o nim wiemy?
Karuzela plotek przed premierami nowych sprzętów Apple zawsze napakowana jest absurdem i nieprawdopodobnymi informacjami, ale sporo jest rzeczy, które wiemy niemalże na pewno. Pierwszą z nich jest przewidywana data premiery. Chociaż gigant z Cupertino jeszcze tego nie potwierdził, to znany i sprawdzony, branżowy plotkarz, Evan Blass, poinformował właśnie, że nowy smartfon Apple zadebiutuje w tygodniu po 12 września. Czyli w tygodniu po zakończeniu targów IFA w Berlinie i nieco ponad miesiąc od premiery Samsunga Galaxy Note 7.
Nadal nie wiemy, czy będziemy mieli do czynienia z premierą dwóch, czy może… trzech urządzeń. Wiele doniesień mówi nie tylko o wariancie 7 i 7 Plus, lecz także o modelu 7 Pro, który – podobnie jak iPady z tym przyrostkiem – byłby wyposażony w złącze smart connector. Inne źródła mówią, iż 7 Plus i 7 Pro to de facto to samo urządzenie. Możemy za to być pewni, że utrzymane zostaną te same rozmiary wyświetlaczy – 4,7” oraz 5,5”.
Jaka będzie największa różnica między tegorocznym modelem „bez” i „z” plusem? Oczywiście aparat. O ile nawet mniejszy z iPhone’ów ma otrzymać w tym roku optyczną stabilizację obrazu, o tyle większy z dwójki ma mieć dwa obiektywy, choć nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób je wykorzysta.
Możemy też być niemal pewni specyfikacji.
Do tej pory jedynym pewnikiem był procesor, przynajmniej ten w mniejszym iPhonie 7, który ma nosić nazwę A10 i być równie szybki, co układy zastosowane w iPadach Pro. Teraz, dzięki analitykom Deutsche Banku, którzy przyjrzeli się siatce zamówień, wiemy o specyfikacji nowych smartfonów nieco więcej.
Model „z Plusem” nie tylko będzie miał lepszy aparat, ale też 3 zamiast 2 GB pamięci operacyjnej. Obydwa mają za to wynagradzać brak gniazda 3,5 mm… głośnikami stereo a’la iPad Pro, czyli jednym umieszczonym u dołu, a drugim na szczycie obudowy.
A skoro mowa o pozbywaniu się gniazda słuchawkowego, to analitycy przewidują, iż do nowych iPhone’ów wcale nie będą dołączone słuchawki bezprzewodowe lub ze złączem Lightning, lecz zwykłe Apple EarPods oraz… przejściówka z Lightning na jack 3,5 mm, podobna do tej z USB C, którą dołącza do zestawu Lenovo przy Moto Z. Osobiście patrzę na to z przymrużeniem oka, bo to mocno nie w stylu Apple. O wiele bardziej w ich stylu byłoby wrzucić do pudełka standardowe słuchawki na mini-jacka i oferować przejściówkę za dodatkowe 149 zł.
Force Touch trafia do iPhone'a.
Główny przycisk z Touch ID ma zostać wyposażony w technologię Force Touch, co byłoby w zupełności logiczne, biorąc pod uwagę implementację tej technologii we wszystkich innych urządzeniach Apple. Oczywiście informacje o fizycznym przycisku osadzonym w powierzchni ekranu możemy włożyć między bajki – podbródek iPhone’a nadal będzie tak ogromny, jak zawsze był.
Podobno ma się pojawić także nowy kolorek iPhone’ów. Wiele źródeł wskazuje na model w odcieniu przypominającym „Navy Blue”, więc głęboki niebieski. Cóż, nie będzie on tak sexy jak Rose Gold, ale pewnie posiadacze Apple Watch-ów z nylonowymi, niebieskimi paskami dobiorą sobie iPhone’a pod kolor.
iPhone 7 będzie wodoodporny?
Na koniec zostawiłem informację, której nie potrafię osobiście dać wiary, ale jeśli okaże się prawdą, to Apple będzie miało niezłego asa w rękawie. Otóż analitycy twierdzą, iż nowy iPhone będzie wyposażony w „wodoodporność klasy profesjonalnej” – cokolwiek to znaczy. Mówi się, iż iPhone 7 będzie nie tylko wodoszczelny (jak np. Galaxy S7) ale w pełni wodoodporny. Nie wiadomo, czy mowa o obydwu wariantach, czy tylko o modelu Plus lub Pro, ale jeśli ta informacja się potwierdzi, Apple zaskoczy wszystkich.
Zaskoczy pewnie też ceną, bo aż boję się pomyśleć, ile Apple zaśpiewa sobie za wodoodporny smartfon…
Nadal nie wiemy, czy ze smartfona Apple faktycznie zniknie przełącznik ustawień audio. W kwestii wizualnej możemy się za to spodziewać, że iPhone 7 znów zbierze nagrody za najbardziej paskudne paski anten jakie widział świat technologii mobilnych, tym razem na szczęście umieszczone w nieco mniej ostentacyjnym miejscu.
Ostatnią, drobną informacją, która pochodzi z wiarygodnego źródła jest wieść o większym akumulatorze w iPhonie 7 (nie w modelu Plus) – jego pojemność ma wynosić 2000 mAh, co w praktyce oznacza, że czas pracy na jednym ładowaniu mniejszego iPhone’a zmieni się z żałosnego na względnie akceptowalny.
To nadal niepotwierdzone informacje, ale dają pewien obraz całości.
Nowy iPhone 7 z całą pewnością będzie wielkim hitem. Tym bardziej, iż eksperci mówią o tym, że nawet 44 proc. obecnych posiadaczy starszych modeli może wymienić je na nowy, zwłaszcza ci, którym właśnie kończy się dwuletni kontrakt z operatorem telefonii komórkowej.
Tak jak wspomniałem na wstępie, nie zgadzam się też, żeby wiało tu nudą. Tak, tegoroczny iPhone 7 nie przeciera nowych szlaków, a raczej goni konkurencję, ale to wcale nie znaczy, że jest produktem nudnym.
Wszystko wskazuje na to, że będzie produktem piekielnie dobrym. A jeśli dobre ma być nudne, to… nudźmy się najdłużej.
Czytaj również: