Dobra wiadomość: Disney i Netflix finalizują umowę. Zła wiadomość: nie dla psa kiełbasa
Baza produkcji dostępnych w ramach abonamentu serwisu Netflix ostatnio nieco zmalała, ale już niedługo twórcy wynagrodzą to swoim klientom. Największy serwis VOD świata podpisał wreszcie umowę z korporacją Disney.
Netflix oferuje dostęp do swojej bazy w ramach zryczałtowanego abonamentu, ale liczba dostępnych filmów i seriali wcale nie rośnie rok do roku. Umowy Netfliksa z dostawcami treści wygasają, a często twórcy serwisu nie decydują się na ich ponowne podpisanie, co skutkuje znikaniem niektórych materiałów.
Netflix dba o jakość, a nie o ilość.
Twórcy Netfliksa chcąc zaoferować klientom dostęp do treści dobrej jakości zdecydowali się na produkcję własnych materiałów wideo. Takie produkcje jak "House of Cards" i "Orange is the New Black" okazały się strzałem w dziesiątkę. Firma dba też o to, by pozyskiwać naprawdę dobre materiały od niezależnych wytwórni.
Jednym z nowych nabytków Netfliksa jest baza produkcji Disneya. Obie firmy zawarły umowę, w myśl której kolejne filmy produkowane przez Disneya i zależne od niego studia będą trafiały na tę konkretną platformę VOD, a Netflix będzie to jedyna płatna telewizja w jakiej nowe filmy się pojawią.
Czego możemy spodziewać się w Netfliksie?
Korporacja Disneya od dawna zajmuje się produkcją czegoś więcej niż tylko animowanych bajek dla dzieci. Na mocy umowy, którą zawarły firmy Disney i Netflix, abonenci streamingu będą mogli oglądać szeroką gamę filmów studiów zależnych od Disneya, wśród których znalazły się Pixar, Marvel i Lucasfilm.
Oznacza to, że prócz świetnych animacji Pixara i najnowszej Księgi Dżungli do biblioteki Netfliksa trafią kolejne blockbustery poczynając od marvelowskiego Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów przez nowe "Gwiezdne wojny", z których pierwszym filmem będzie Łotr Jeden.
Netflix nie uzyskał jednak wyłącznych praw do streamingu "Przebudzenia Mocy".
O planach udostępnienia produkcji filmów Disneya w Netfliksie wiemy już od 2012 roku. Teraz opinii publicznej przedstawiane są szczegóły sfinalizowanej umowy, a w dodatku Disney i Netflix już od dawna współpracują ze sobą przy produkcji seriali telewizyjnych Marvela takich jak "Daredevil" i "Jessica Jones", które debiutują w ramach programu Netflix Originals.
Współpraca obu firm nie jest jednak tak ścisła, jak mogłoby się w pierwszej chwili wydawać. W amerykańskim HBO zostaną produkcje Marvela, a zeszłoroczne "Gwiezdne wojny" podlegają w Stanach Zjednoczonych umowie Disneya i Starz. Zmiana sposobu dystrybucji dotyczy tylko nowych produkcji. Ostatni epizod Star Wars pojawi się natomiast... w (jak na razie wyłącznie) kanadyjskiej wersji Netfliksa.
Disney i Netflix, a sprawa polska.
Nowe produkcje Disneya w ofercie Netfliksa z jednej strony mogą wynagrodzić klientom produkcje znikające z bazy, ale mogą stać się też kolejnym argumentem rozczarowanych użytkowników spoza Stanów Zjednoczonych. Rzeczona umowa Disneya i Netfliksa dotyczy bowiem amerykańskiego rynku.
Nie wiemy jeszcze, czy i kiedy nowe filmy Disneya, w tym produkcje z superbohaterami w roli głównej i kolejne Gwiezdne wojny pojawią się w polskiej wersji bazy wideo Netfliksa. Nie zdziwię się, jeśli na takich rynkach jak nasz wszystko pozostanie po staremu.
Chciałbym się jednak pomylić.