REKLAMA

Z tym smartfonem już nigdy nie zabraknie ci miejsca na dane. Oto NextBit Robin

Z różnych stron słychać od czasu do czasu górnolotne hasła o tym, że rynek smartfonów potrzebuje rewolucji, a Androida trzeba wymyślić na nowo. Słychać je także od młodego startupu Nextbit, który właśnie startuje ze zbiórką społecznościową na swój nowy, rewolucyjny smartfon.

Z tym smartfonem już nigdy nie zabraknie ci miejsca na dane. Oto NextBit Robin
REKLAMA
REKLAMA

Gdy widzę zapowiedź produktu w tym segmencie, który ma być unikatowy i rewolucyjny, to gdzieś w głowie zapala mi się czerwona lampka. Każdy producent chce być dziś unikatowy i rewolucyjny, sęk w tym, że zazwyczaj takie próby ostatecznie kończą się wyważaniem dawno otwartych drzwi.

W tym konkretnym przypadku zwyciężyła jednak ciekawość, ponieważ NextBit na pierwszy rzut oka wydaje się być drużyną gwiazd, grupą byłych pracowników takich gigantów jak Google, Amazon, Apple czy HTC, którzy postanowili pracować razem nad przeprowadzeniem smartfonowej rewolucji.

Efekt ich pracy możemy już dziś wesprzeć na Kickstarterze. NextBit Robin jest urządzeniem, które oferuje doznania rodem z flagowca, kosztując przy tym niespełna 300 dol. I faktycznie, patrząc na specyfikację, jest ona imponująca jak na tę półkę:

  • Procesor: Snapdragon 808
  • Pamięć: 3GB RAM / 32 GB ROM / 100 GB w chmurze
  • Ekran: 5.2” IPS LCD o rozdzielczości FullHD
  • Główny aparat: 13MP z detekcją fazy i podwójną diodą LED
  • Kamerka przednia: 5MP
  • Akumulator: 2680 mAh
  • Głośniki stereo umieszczone na froncie urządzenia
  • Czytnik linii papilarnych
  • NFC
  • Quick Charge
  • Bluetooth 4.0 LE
  • WiFi A/B/G/N/AC

Jak widać, za niewygórowaną kwotę otrzymamy naprawdę solidny kawałek telefonu. NextBit teoretycznie odhacza wszystkie punkty na liście, a do tego obiecuje coś więcej - 100 GB inteligentnej chmury.

Jak to działa? Otóż oprócz nierozszerzalnych 32 GB pamięci wbudowanej w smartfon, kupując NextBita otrzymamy 100 GB miejsca na dane w chmurze, a urządzenie samo będzie zarządzać danymi, które są do niej przekazywane. Dla przykładu, jeśli zacznie nam brakować miejsca na dane, to dedykowana aplikacja przeniesie nie tylko pliki i multimedia, ale też rzadko używane aplikacje wraz z kopią zapasową ich ustawień.

Jeśli będziemy chcieli skorzystać z przeniesionych aplikacji, czy multimediów, przywrócimy je na smartfona jednym przyciskiem. Oczywiście aby to zrobić, musimy być podłączeni do Internetu.

nextbit-robin3

NextBit w teorii ma wiele do zaoferowania.

Przygotowanie przez ekipę weteranów technologii mobilnych? Jest. Mocna specyfikacja? Jest. Aparat robiący zdjęcia w RAW? Jest. Dobre czasy pracy na jednym ładowaniu? Rzekomo. Wszystkie „ficzery” jakich oczekujemy po flagowcach? A jakże. Nietuzinkowa stylistyka? Tu wolę nie komentować, bo o ile ciemniejszy wariant jeszcze jakoś się prezentuje, to na tę zieleń wolę… nie patrzeć. Choć nie można im odmówić, że takiej stylistyki i kolorystyki raczej nie widujemy na co dzień w świecie smartfonów.

Kampania potrwa do końca września. Twórcy potrzebują na zrealizowanie swojego celu pół miliona dolarów, a już w tej chwili, po pierwszym dniu, mają ich ponad 120 tys. Jeśli zbiórka się powiedzie, a NextBit faktycznie wyprodukuje swoje pierwsze urządzenie, to trafi ono do wspierających w lutym przyszłego roku.

Polacy także mogą wesprzeć projekt i zamówić wysyłkę do naszego kraju, lecz trzeba się liczyć wtedy z dodatkowym kosztem w wysokości 95 dol. Sumarycznie Robin kosztował nas będzie wtedy blisko 400 dol., a to już terytorium cenowe, na którym robi się dość tłoczno od powszechniej dostępnej konkurencji.

Choć trzeba przyznać, że niewielu konkurentów może pochwalić się tak nietuzinkowym podejściem zarówno do kwestii stylistycznej, jak i użytkowej.

A to już jakiś argument, by wyłuskać z bankowego konta te 400 dolarów.

REKLAMA

Aktualizacja:

Cel zbiórki na Kickstarterze został osiągnięty w niespełna 12 godzin. W tej chwili na koncie Robina jest ponad 500 tys. dol. Zbiórka twa jednak nadal.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA