Ministerstwo Kultury chce widzom zgotować piekło. Przygotuj się na jeszcze więcej reklam w telewizji i radiu
Widzowie, szykujcie się na jeszcze dłuższe przerwy reklamowe. Według nowego projektu ustawy o RTV, w ciągu godziny może pojawić się nawet 30 minut materiałów reklamowych i autopromocyjnych.
Nowym pomysłem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego jest wprowadzenie zmian do ustawy o RTV. Jak podają Wirtualne Media, Ministerstwo ma w planach znieść limit czasu trwania materiałów autopromocyjnych w stacjach radiowych i telewizyjnych. Oznacza to, że nadawcy telewizyjni i radiowi będą mogli przerywać programy dłuższymi pasmami marketingowymi, w skład których wchodzą reklamy oraz autopromocja.
Według obecnych przepisów nadawcy programów telewizyjnych i radiowych mogą w ciągu godziny wyemitować do 12 minut reklam i do 2 minut informacji o własnych programach. Projekt nowelizacji ustawy zakłada zniesienie limitu czasu materiałów autopromocyjnych, ale narzuca maksymalny dopuszczalny limit całego bloku marketingowego, wynoszący 15 minut. Programy mogą być przerywane blokami reklamowo-autopromocyjnymi co 20 minut.
Z punktu widzenia nadawców treści jest to ważna zmiana, bowiem będą oni mogli wypromować bardziej niszowe stacje. TVP może przedstawić widzom szerszą ofertę takich kanałów jak TVP Kultura i TVP Historia, a Grupa TVN może postawić na szerszą autopromocję chociażby TTV.
Tyle teorii, a jak sytuacja wygląda w praktyce? Najprawdopodobniej tak, że każdy blok reklamowy będzie trwać o 3 minuty dłużej.
Teoretycznie blok reklamowy mógł mieć dotychczas 12+2 minuty. W praktyce reklamy mogą trwać nawet po 20 i więcej minut, a i tak wszystko jest zgodne z literą prawa, o ile tylko stacja zastosuje pewną sztuczkę. Do tej pory dwuminutowy czas na autopromocję można było łatwo ominąć tworząc… specjalny miniprogram, który zapowie nadchodzące programy. Taki ”program” może trwać nawet kilka minut, a na końcu zawiera całą listę płac, z reżyserem i wykonawcami. Ani dotychczasowa ustawa, ani propozycja nowej, nie regulują takich praktyk.
Można się więc spodziewać, że część stacji postanowi wykorzystać wydłużenie limitu czasu na emisję samych reklam, a jednocześnie nadal będzie produkować „miniprogramy” autopromocyjne. Dla widza nowa ustawa oznaczać będzie wydłużenie czasu reklamowego. O ile? Nie wiadomo. Same reklamy mogą trwać 15 minut (3 minuty więcej), a czas autopromocji, stosując trik z "miniprogramami", jest właściwie nieograniczony.
W praktyce nawet wspomniane 15 minut czasu reklamowego można w prosty sposób wydłużyć, i to bez żadnych kar. Wiele programów, nawet w telewizji publicznej, jest przecinanych „informacją” o sponsorze programu lub nagród np. w teleturnieju. Tyle tylko, że chyba wyłącznie nadawcy uznają to za informację, a nie natrętną reklamę.
Wszystkie te zabiegi wyglądają jednak archaicznie przy lokowaniu produktu. To coraz częściej stosowana metoda reklamowa i można się spodziewać, że właśnie w tym kierunku będzie zmierzać reklama telewizyjna.
Jak na te nowości reagują widzowie? Oczywiście z niechęcią. Choć nadal chętnie oglądają telewizję.
Mimo niechęci do reklam, nadal nie widać znacznych spadków oglądalności telewizji. Temat jest jednak złożony. Większość długotrwałych badań oglądalności skupia się na wskaźniku SHR%, czyli na średnim procentowym udziale kanałów w całościowej oglądalności. W ujęciu rocznym nie podaje się konkretnej liczby widzów, więc można zestawić co najwyżej popularność stacji, ale nie jej faktyczną skuteczność.
Więcej informacji zdradzają dane na temat operatorów telewizji, gdzie główny kawałek tortu przypada dwóm operatorom satelitarnym, czyli nc+ i Cyfrowemu Polsatowi. W ciągu ostatniego roku nc+ straciło 51 tys. klientów (obecnie ma 2,146 mln abonentów). Z kolei Cyfrowy Polsat unika jednoznacznych odpowiedzi na temat liczby abonentów, zasłaniając się takimi wskaźnikami jak „liczba świadczonych usług kontraktowych płatnej telewizji” oraz „liczba klientów Cyfrowego Polsatu w modelu kontraktowym”, do których wlicza się m.in. pakiet usług Ipla. Liczba abonentów oscyluje jednak wokół 3,5 mln. Szacuje się jednak, że cały rynek telewizji satelitarnej co roku odnotowuje spadek liczby abonentów na poziomie ok. 2%.
To niewiele, ale nastroje widzów najlepiej pokazuje stosunek do abonamentu radiowo-telewizyjnego. Jak podają Wirtualne Media, już 45 proc. Polaków nie chce płacić abonamentu, a 17% nie ma zdania na jego temat. Są to wskaźniki z grudnia ubiegłego roku. W porównaniu do poprzednich badań, przeprowadzonych w kwietniu 2014, obecnie mniej osób chce płacić abonament (spadek o 7 pkt. proc). Przybyło także osób, które nie mają na ten temat zdania (wzrost o 8 pkt. proc).
Przyszłość telewizji nie wygląda więc różowo. Stratę liczby widzów można zrekompensować rozciągając czas reklamowy, ale na dłuższą metę takie rozwiązanie przypomina bardziej strzał w stopę, niż chęć naprawy sytuacji.
*Część grafik w tekście pochodzi z Shutterstock.