REKLAMA

Taką współpracę to ja rozumiem - film Interstellar i nauka

O filmie Interstellar pisałem już wcześniej. I cieszyłem się sukcesem tego filmu. Dlatego że głównymi bohaterami byli naukowcy, a cała fabuła i strona wizualna była zainspirowana obowiązującymi teoriami na temat czarnych dziur i zagięcia czasoprzestrzeni. Do tego film dość dobrze trzymał się realiów jeśli chodzi o stronę naukową.

Taką współpracę to ja rozumiem – film Interstellar i nauka
REKLAMA
REKLAMA

Konsultantem naukowym filmu był Kip Thorne, znany astrofizyk. To on kiedyś podsunął Carlowi Saganowi pomysł istnienia tunelu podprzestrzennego, potrzebnego mu jako rekwizyt do powieści Kontakt. W przypadku filmu Interstellar, w trakcie współpracy z przepisującym scenariusz reżyserem Christopherem Nolanem, tunel podprzestrzenny był niezbędny jako wytłumaczenie w jaki sposób bohaterowie oddalili się tak bardzo od Ziemi.

hole2

Jednak to nie tunel był głównym kosmicznym bohaterem filmu. Najważniejsza, pod względem fabuły, jak i efektów wizualnych, była ogromna wirująca czarna dziura, nazwana w filmie Gargantua. Jako konsultant naukowy filmu, Thorne został poproszony o wyjaśnienie, jak taki obiekt mógłby w rzeczywistości wyglądać. W tym celu rozpoczął współpracę z twórcą efektów wizualnych Paulem Franklinem z firmy Double Negative. Kip podszedł to sprawy jak naukowiec: wysłał do Franklina kilka esejów, wypełnionych wzorami wyjaśniającymi zachowanie się światła w pobliżu czarnej dziury - jej grawitacja zakrzywia przecież światło - jak również promieniowania wzbudzonego przez rozpędzającą się materię dysku akrecyjnego.

Komplikacja wzorów była duża, jednak programiści Double Negative, trzymając się wytycznych fizyka, zaprogramowali symulację.

Efekt przeszedł oczekiwania nie tylko filmowców, ale i samego Thorne'a. Znał on do tej pory jedynie stronę teoretyczną - nie miał pojęcia że widok będzie tak fascynujący i piękny. Taki właśnie efekt końcowy znalazł się w filmie.

hole5

Thorne rzucił się do sprawdzania wzorów i procedur śledzenia promieni świetlnych - nie znalazł jednak pomyłek. Jak skomentował w zeszłym roku w rozmowie z Wired:

Proces publikowania pracy naukowej trochę musiał trwać. Periodyk taki jak "Classical and Quantum Gravity" wymaga recenzji i sprawdzenia przez innych naukowców. Tydzień temu ukazał się artykuł prezentujący wyniki pracy nad filmem jako symulację naukową. Jako współautor artykułu "Gravitational lensing by spinning black holes in astrophysics, and in the movie Interstellar", oprócz Kipa Thorne'a został wymieniony również Paul Franklin.

REKLAMA

Tym sposobem całą historia zatoczyła koło: hipoteza naukowa zainspirowała film, by następnie naukowa symulacja wykonana do filmu została ponownie wykorzystana aby wzbogacić naszą wiedzę.

Źródło, (również ilustracji): iopscience.iop.org

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA