„Medialna” premiera Windowsa 10 już za miesiąc, a pytań i niewiadomych nie brakuje
Pierwsza prezentacja Windowsa 10, jak na produkt tak istotny dla rynku, była bardzo kameralna. Nie transmitowano jej na żywo, zaprezentowano tylko mały wycinek całości. 21 stycznia mamy jednak dowiedzieć się więcej. Dużo, dużo więcej.
Microsoft zerwał z taktyką obraną przez Stevena Sinfosky’ego i zamiast trzymać, niczym Apple, absolutnie wszystko w tajemnicy aż do ostatniej chwili, postanowił wrócić do starej taktyki, a więc informowania partnerów, akcjonariuszy i klientów na bieżąco na temat swoich planów i postępów w ich realizowaniu. To jednak nie oznacza absolutnej transparentności. Mimo, iż wczesną wersję Windowsa 10 może przetestować praktycznie każdy i mimo iż powiedziano całkiem sporo na temat przyszłych planów na ten system, to dalej mamy więcej pytań i odpowiedzi.
Te, przynajmniej częściowo, mają zostać rozwiane już 21 stycznia. Microsoft zaczął bowiem rozsyłać zaproszenia dla wybranych dziennikarzy na konferencję prasową, która ma się odbyć tego dnia w siedzibie firmy. Tym razem konferencja będzie transmitowana na żywo przez Internet. I tym razem pojawią się wszystkie „szychy” z Microsoftu.
Na scenie zobaczymy Satyę Nadellę, dyrektora generalnego Microsoftu, a także Terry’ego Myersona i Joe Belfiore’a nadzorujących Windowsa i Internet Explorera, a także Phila Spencera, czyli szefa działu Xbox. I bardzo dobrze, bo czas najwyższy odpowiedzieć na kilka ważnych pytań.
Dotykowy interfejs
Użytkownicy desktopów i laptopów tradycyjnej konstrukcji zostali uspokojeni podczas pierwszej demonstracji Windowsa 10: z systemu nie tylko nie zniknie Pulpit, ale także zostanie on w istotny sposób usprawniony. Pojawią się wirtualne pulpity, wróci Menu Start w mocno odświeżonej formie a aplikacje WinRT będą potrafiły pracować w pulpitowych oknach.
Użytkownicy tabletów, hybryd i ci nastawieni przede wszystkim na konsumpcję treści są jednak nadal zainteresowani tym, w jaką stronę będzie podążał tryb dotykowy systemu, jego ekran startowy, obsługa za pomocą gestów czy pasków bocznych, i tak dalej. Do tej pory zaprezentowano nam tylko namiastkę czegoś, co Microsoft nazywa „Continuum” i co ma jeszcze bardziej uprzyjemnić pracę na urządzeniach obsługiwanych zarówno dotykowo, jak i za pomocą myszki i klawiatury. Co oprócz tego? No właśnie, tego nie wiemy.
Internet Explorer i „egzotyczne” wersje Windowsa
Pierwsza prezentacja Windowsa 10 dotyczyła użytkowników profesjonalnych i firm, które będą mogły chcieć uaktualnić komputery z Windowsem 7 i Windowsem 8.x do „Dziesiątki”. Pominięto więc zupełnie kilka istotnych tematów. „Wiemy” z niepotwierdzonych (ale rzetelnych) źródeł, że gruntownie przeprojektowany zostanie interfejs przeglądarki Internet Explorer. Nieliczni dziennikarze i blogerzy, którzy widzieli jego bardzo wczesną wersję, opisują ów interfejs jako „szalenie przypominający Chrome’a i Firefoxa”. Należy się spodziewać, że podczas styczniowej konferencji Microsoft pochwali się tym, jak zmienił swoją systemową przeglądarkę.
Dodatkowo, jak dotąd zaprezentowano Windowsa 10 jako następcę Windowsa 8.1. Nie wiemy nic o wersji „Dziesiątki” mającej zastąpić systemy operacyjne Windows RT 8.1 (a więc dla tabletów z procesorami ARM) oraz Windows Phone 8.1. Czy w Windows 10 dla ARM pozostanie Pulpit, czy też zostanie on wyrzucony z systemu całkowicie, tak jak w Windows Phone? No i jak będzie wyglądała wersja Windowsa 10 dla smartfonów? Jakie udogodnienia wniesie? Na ten temat nie wiemy absolutnie nic.
Co Windows 10 zaoferuje graczom?
Na scenie pojawi się również Phil Spencer i jest wysoce wątpliwe, by przy tej okazji chciał mówić o Xbox Music czy Xbox Video. Jest praktycznie pewne, że opowie on o wersji Windowsa 10 dla konsoli Xbox One. Tu jest jeszcze więcej znaków zapytania, niż przy okazji systemów wspomnianych w poprzednim akapicie. Jakie bowiem korzyści odniesie gracz po aktualizacji systemu?
Pewnym jest, że częścią aktualizacji będzie DirectX 12 API, dzięki czemu konsola w niektórych przypadkach (proszę zwrócić uwagę na słowo „niektórych”) będzie wydajniejsza o nawet kilkadziesiąt procent. Ale czy to wszystko? Kosmetyczne zmiany interfejsu można przecież przeprowadzić również i na aktualnej wersji oprogramowania.
Być może w końcu zostanie otwarty sklep z aplikacjami i prostymi grami. Kto wie, może nawet będzie to Sklep Windows dostępny dla pozostałych wersji Windowsa. Jeżeli tak, to co to oznacza dla użytkowników i deweloperów? Czy będę mógł na Xboksie zainstalować klienta pocztowego czy czytnik RSS-ów? Jak to wpłynie na wydajność konsoli? I jak taką aplikację będzie można obsłużyć, mając do dyspozycji gamepada i (opcjonalnie) Kinecta?
Czego najwyraźniej zabraknie?
Wśród listy prelegentów brakuje osób odpowiedzialnych za Microsoft Office. I choć przecież jest to odrębny produkt, to premiera Office’a w wersji dla środowiska WinRT, a więc przystosowanej do wygodnej obsługi również za pomocą palca, ma być ściśle związana z premierą Windowsa 10.
Wygląda jednak na to, że niewiele dowiemy się na ten temat, jeżeli czegokolwiek. Zwłaszcza, że akurat ta konferencja wyraźnie jest nastawiona na „konsumpcyjno-rozrywkową” obsługę komputera, a nie na zwiększanie produktywności.
To, czego na pewno nie zabraknie, zostawiłem na sam koniec. Microsoft, najpewniej ustami Satyi Nadelli, ogłosi nowy model licencjonowania Windowsa. W końcu dowiemy się ile za to wszystko trzeba będzie zapłacić (kto wie, może nic…) i czy w formie jednorazowej opłaty, abonamentu czy też w zależności od potrzebnych nam funkcji systemu. I to będzie kluczowym „newsem” z całej konferencji, dużo istotniejszym dla przyszłości Microsoftu i rynku IT od poszczególnych „ficzerów”.
* Ilustracja tytułowa pochodzi z serwisu Shutterstock