"Yeti porywa" - Skoda daje świetny przykład na to, jak nie prowadzić kampanii w Internecie
Autorem tekstu jest Jarosław Miszczak.
Dzisiaj większość firm planujących kampanie reklamowe uwzględnia w nich działania prowadzone w Internecie. Kampanie zintegrowane są coraz częściej widywane w naszej rzeczywistości. Reklamy w TV są wspierane przez spoty publikowane w Youtube czy działania prowadzone w mediach społecznościowych. Sporo firm zapomina jednak o tak ważnym kanale reklamowym jakim jest wyszukiwarka Google.
Przykładem słabego wsparcia kampanii prowadzonej w telewizji, Youtube i na Facebooku jest ostatnia akcja producenta samochodów Skoda pod hasłem “Yeti porywa”. Reklamy zachęcające do wzięcia udziału w konkursie, w którym do wygrania jest samochód Skoda Yeti, możemy oglądać w telewizji, spoty są dostępne w serwisie Youtube, o konkursie informuje oficjalny profil Skody na Facebooku.
Kiedy jednak wpiszemy hasło “Yeti porywa” w wyszukiwarkę Google, ujrzymy wyniki, których Skoda zapewne by sobie nie życzyła.
Strona dedykowana konkursowi została zablokowana przed indeksowaniem przez wyszukiwarkę, przez co pod jej adresem wyświetla się tekst: “Opis tego wyniku jest niedostępny z powodu robots.txt“ Jest to wyniki umieszczenia w pliku robots.txt (określającym możliwości indeksowania treści witryny przez wyszukiwarki) dyrektywy zabraniającej indeksowania treści. Dokładniejszą analizę działań SEO w tej kampanii przeprowadził Artur Strzelecki. Co więcej, obecnie wyniki wyszukiwania frazy będącej nazwą prowadzonej kampanii wyglądają następująco:
Pierwszy link pojawiający się po wpisaniu frazy “Yeti porywa” prowadzi do wpisu w serwisie Google+ umieszczonym przez Macieja Lewińskiego, specjalisty zajmującego się kampaniami AdWords oraz analityką internetową. Skąd się tam wziął? Maciej postanowił wykorzystać dość niezdarne prowadzenie kampanii przez Skodę i zareklamować w ten sposób swoje usługi. Jest to piękny przykład tzw. Real Time Marketing, czyli wykorzystywania nadarzających się okazji do promocji - zwykle małym kosztem - w czasie rzeczywistym.
Wczoraj późnym popołudniem reklama prowadząca do wątku w Google+ była jedyną pojawiającą się dla zapytania “Yeti porywa”, co może oznaczać, iż skończył się dzienny budżet na promocję konkursu wyszukiwarce. Nie świadczy to dobrze o przygotowujących kampanię.
Przypominała mi się sytuacja sprzed kilku lat, kiedy to w telewizji pojawiła się kampania suplementu diety o nazwie Linea Detox. Pomimo, iż spoty były prezentowane z ogromną częstotliwością, nie przygotowano nawet prostej strony produktowej na którą mogliby trafiać użytkownicy poszukujący informacji o produkcie. Przygotowałem wpis na temat preparatu i umieściłem go na powiązanym tematycznie serwisie. Bez żadnych dodatkowych działań w kilka dni zająłem pierwsze miejsca na frazy związane z produktem. Efektem tego było nawet kilka tysięcy wejść dziennie (liczba mocno korelowała z natężeniem kampanii w TV i radiu) co przełożyło się na zyski w wysokości kilku tysięcy złotych z samych reklam AdSense wyświetlanych na stronie.
Strata jaką prawdopodobnie poniósł producent suplementu była jednak o wiele większa.
Konsumenci zamiast trafiać na przygotowany landing page, promujący produkt, trafiali na wpisy w różnych serwisach, na forach internetowych, gdzie opinie o produkcie nie koniecznie były wyłącznie pozytywne. Taka sytuacja trwała dosłownie kilka lat - dopiero od niedawna strona produktowa pojawia się na wysokich miejscach w wyszukiwarce dla fraz zawierających nazwę produktu. Setki tysięcy użytkowników nie miały okazji się z nią zapoznać. W przypadku Skody strata zapewne nie jest tak duża, jestem pewien, że wkrótce błędy w przygotowaniu kampanii zostaną wyeliminowane.
Problemów można było uniknąć przeprowadzając kilka prostych działań, np:
- przygotować dobrze zoptymalizowaną pod kątem SEO stronę związaną z konkursem
- zadbać o odpowiednie umieszczenie materiałów prasowych w mediach piszących o kampanii
- przygotować silnie dopasowane wpisy w mediach społecznościowych (na facebooku, youtubie i innych)
- zadbać o odpowiednią widoczność linków sponsorowanych przez wykorzystanie np. linków rozszerzonych
- pilnować budżetu dziennego w AdWords
Na temat SEO PR miałem już przyjemność pisać na Spider's Web. Powyższe przykłady pokazują, że ten element strategii jest często niedoceniany nawet przez duże firmy przeznaczające miliony złotych na promocję swoich produktów. Należy pamiętać, że w obecnej rzeczywistości użytkownicy bardzo płynnie przenikają z jednego medium do drugiego. Widząc reklamę w TV wielu szuka informacji na jej temat w Internecie, najczęściej wykorzystując Google. Jeżeli pominiemy ten aspekt w planowaniu działań reklamowych, możemy sporo stracić. Niech to będzie nauczka i porada dla wszystkich marketerów planujących kampanie zintegrowane.
Jarosław Miszczak, SEO Manager w Go3.pl, autor bloga o SEO i nie tylko - jarekm.pl, od 2005 roku zajmuje się pozycjonowaniem stron w Google i analityką internetową.