Nokia Lumia 1020 - nasze pierwsze wrażenia. Prosto z Nowego Jorku
Wreszcie - takim jednym słowem mogę ocenić to, co dziś pokazała Nokia w Nowym Jorku. Jeśli Lumia 1020 nie będzie wielkim hitem sprzedażowym fińskiego gracza, to już chyba nic nie będzie (na Windows Phone). Nowa Lumia wygląda na urządzenie wręcz perfekcyjne.
Oficjalna prezentacja na scenie to jedno, ale wzięcie po raz pierwszy urządzenia do ręki to zupełnie coś innego. Zazwyczaj bowiem jest tak, że wszystkie bez wyjątku wady, niedociągnięcia i problematyczne kwestie wychodzą od razu. W przypadku Lumii 1020 nie ma żadnych takich wątpliwości. Przynajmniej ja ich nie mam. Wszystkie niedociągnięcia z poprzednich wersji topowych Lumii, a w szczególności w modelu 920 zostały wyeliminowane.
Lumia 1020 jest lekka i zgrabna. Trudno wręcz uwierzyć, że tak potężną optykę zamontowano w nowym smartfonie Nokii. To powinno skutecznie zamknąć usta tym, którzy uważali Lumię 920 za za ciężką i mało poręczną. Przy okazji Lumia 1020 zachowuje wszystkie piękne cechy designu, które stanowią dziś o sile linii Lumia.
Ja zawsze byłem wielkim fanem minimalizmu stosowanego przy konstrukcji poszczególnych Lumii. Wielokrotnie podkreślałem, że pomysł na to, jak ma być zbudowana Lumia i jak wyglądać jest dziś nawet bardziej apple'owy od tego co pokazuje Apple w nowych wersjach iPhone'a. Cieszy fakt, że mimo oparcia nowego telefonu na potężnym sprzęcie fotograficznym, bryła urządzenia nie ucierpiała zarówno na wyglądzie, jak i poręczności. Jeśli spojrzymy na działania bezpośredniej konkurencji Lumii na rynku sprzętów, które łączą w sobie cechy smartfonu i aparatu, widać, że nie jest to standard.
Nie jestem fotografem i nie silę się na to, żeby oceniać jakość zdjęć, które można wykonać za pomocą nowej potężnej Lumii 1020. Szczegółowo o wszystkich niuansach nowej technologii napisał na Spider's Web nasz ekspert od kwestii fotograficznych, Marcin Połowianiuk, który zapewne niedługo sprawdzi fotograficzne możliwości nowego flagowca Nokii w akcji. Ja skupię się na czymś innym, co myślę jest równie ważnym aspektem, który definiuje postrzeganie smartfona - aplikacji Nokia Camera Pro.
W większości przypadków oprogramowanie wspomagające robienie zdjęć jest trudne i nieintuicyjne. Ja sam mam problemy z rozszyfrowaniem możliwości i opcji zarówno w większości popularnych aparatów fotograficznych, jak i smartfonów. W Lumii 1020 Nokia chyba skutecznie rozwiązała ten problem - oprogramowanie jest czytelne i szybkie. Nie wiem jak to do końca ująć, ale testując różne tryby fotograficzne nakładka z interfejsem użytkownika była dla mnie dostępna w taki sposób, że naturalnie wiedziałem co i jak mam zrobić. Myślę, że tę cechę warto szczególnie podkreślić - Lumia 1020 będzie smartfonem i aparatem fotograficznym, który będzie łatwy dla przeciętnych użytkowników, czyli dla większości.
W ogóle wydaje mi się, że Nokia lepiej od konkurencji wymyśliła to, jak zrobić smartfon, który może być też aparatem fotograficznym. W przypadku urządzeń konkurencyjnych jest mocne rozgraniczenie - albo traktujemy urządzenie głównie jako aparat fotograficzny z dodatkiem funkcji smartfonu, albo jest to smartfon, który przy okazji robi niezłe zdjęcia. Wydaje mi się, że w Nokii Lumia 1020 nie ma takich kompromisów - to zarówno aparat fotograficzny, jak i topowy smartfon. To niezwykle istotne, bo nie wyklucza żadnej grupy konsumentów. Jedni mogą kupować nową Lumię jako topowy smartfon Nokii nie interesując się zbytnio świetnym sprzętem fotograficznym dołączonym do niej, a inni mogą go kupić jako w pełni funkcjonalny aparat, a przy okazji pełnowartościowy smartfon.
Nową Lumię miałem w rękach zaledwie kilkanaście minut, ale już poczułem w sobie chęć jej posiadania. Mam wrażenie, że to bardzo ważne - tak bowiem kupuje się dziś smartfony. Bierzesz do ręki, chwilę używasz i po prostu wiesz, czy go chcesz czy nie.
Podczas sesji pytanie/odpowiedź po dzisiejszej konferencji Nokii, dziennikarka Forbesa zadała miażdżące pytanie Stephenowi Elopowi. - Co z tego, że Lumia 1020 wygląd na fenomenalny produkt, jak zapewne będzie tak, że sprzedawcy w sklepach nie będą jej polecać, że w ogóle nie będą o niej mówić niezdecydowanym konsumentom. Myślę, że Lumia 1020 może to zmienić - ten smartfon po prostu zachęca do tego, by go używać, by go poznawać. To powinno ułatwić jego promocję.
Bardzo jestem ciekaw jak rynek przyjmie nową Lumię. Ja jestem przekonany, że Nokia dostarczyła produkt, który powinien zamknąć usta wszystkim krytykom i wreszcie spodobać się masowemu klientowi, mimo iż przed premierą wydawało się, że będzie to niszowy produkt.