Jak wyglądały kulisy przyznania 2 mln kary dla Samsunga? Komedia!
UOKiK dał Samsungowi 2 mln kary. Kulisy tej decyzji wyglądają komicznie.
Kilka dni temu Paweł pisał o tym, że Samsung Polska otrzymał 2 mln kary od UOKiK. Powodem było wykorzystanie w reklamach Samsunga aktorki grającej babcię Lodzię w spotach przygotowanych przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji. Ogólny wydźwięk kampanii Samsunga był kontrowersyjny, gdyż niektórzy uznali, że firma podszywa się pod oficjalne komunikaty Ministerstwa.
Po wpisie Pawła zareagował nasz Czytelnik Konrad Karpieszuk, który napisał na swojej stronie o tym jak wyglądały kulisy badania przeprowadzonego w ramach sprawdzania zasadności przyznania Samsungowi kary.
Kilka miesięcy temu do naszego Czytelnika zapukała ankieterka z pewnej renomowanej firmy zajmującej się badaniem opinii publicznej. Konrad został wylosowany i poproszony o odpowiedź na kilka pytań.
Pani ankieterka rozgościła się u niego w domu, wyciągnęła laptopa IBM ThinkPad i postanowiła pokazać pewną reklamę. Niestety w trakcie pokazu wystąpił problem, gdyż pani nie umiała włączyć głosu w głośnikach i w ten oto sposób Konrad obejrzał niemy film.
Choć obejrzał to chyba za dużo powiedziane. Pani ustawiła laptopa tak, że ankietowany nic nie widział i zanim się zorientowała, że nasz Czytelnik nic nie widzi i nic nie słyszy i poprawiła ustawienie komputera to z reklamy pozostały już tylko ostatnie sekundy.
Po zakończonej projekcji ankieterka przeszła do pytań m.in. o to, czy ankietowany zauważył, że była to reklama Samsunga. Konrad odpowiedział, ze nie zaiważył nic poza człowiekiem trzymającym telewizor.
Pani przewinęła film do momentu, na którym był widoczny logotyp Samsunga. Konrad oczywiście potwierdził, że teraz widzi logo marki.
Kolejne pytanie dotyczyło tego, czy ankietowany uważa, że przekaz reklamy wyraźnie wskazuje na dekodery. Konrad, jako że nic nie słyszał, nie mógł tego potwierdzić. W tym momencie ankieterka zaczęła opowiadać mu reklamę, której ten nie miał okazji usłyszeć i praktycznie oglądnąć również. Ankieterka powiedziała, że pan w reklamie mówi o dekoderach i zapytała, czy w takim razie Konrad potwierdza, że reklama dotyczy dekoderów.
Kolejne pytanie dotyczyło głosu lektora. Ankietowany musiał odpowiedzieć, czy głos lektora odebrał jako przekonujący. To nic, że nasz Czytelnik oglądał film bez dźwięku, prawda?
Konrad przez cały czas myślał, że bierze udział w badaniu dotyczącym reklam Samsunga. Był przekonany, że firma w ten sposób bada rozpoznawalnosć marki i zbiera informacje na temat odbioru ich reklam przez widzów. W związku z tym nasz Czytelnik nie utrudniał ankieterce pracy i odpowiadał na pytania tak, jak sugerowała. Nie chciał bowiem narobić problemów pani ankietującej, jak i samemu Samsungowi.
Teraz okazuje się, że Konrad prawdopodobnie przyczynił się do ukarania Samsunga. Udzielając odpowiedzi takich jakie chciała uzyskać ankieterka, przyczynił się do tego, że badanie przeprowadzane w tak ważnej sprawie było niewiarygodne i zmanipulowane.
Na koniec wizyty u Konrada, ankieterka zapytała go, czy u niego w bloku nie mieszka starsza osoba po 60-tce, która zgodziłaby się wziąć udział w badaniu. Tym sposobem poznaliśmy klucz, według którego ankieterzy “losują” kandydatów, a sąsiad naszego Czytelnika zapewne również dołożył cegiełkę do decyzji UOKiK.
Zapewne wyniki badania i ankiety nie były jedynym elementem, na który powołał się UOKiK przy podejmowaniu swojej decyzji. Jednak głos ludu i to jak społeczeństwo odebrało kontrowersyjną reklamę mogło odegrać kluczową rolę w przyznaniu 2 mln kary Samsungowi.
Po tym jak przeczytałem historię Konrada wiem jedno. Samsung powinien się odwoływać nie tylko ze względu na to, że nie do końca zgadza się z uzasadnieniem decyzji. Istnieją uzasadnione podejrzenia, że badanie opinii przeprowadzone w ramach prac UOKiK odbyło się bez zachowania podstawowych zasad bezstronności i jego wyniki są nieobiektywne,