REKLAMA

Masz większy ekran, płać więcej za obejrzenie filmu – ciekawa wizja przyszłości CEO DreamWorks Animation

Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to można z czystym sumieniem przyjąć, że chodzi o pieniądze. Tak też jest z pewną wizją przyszłości, przedstawioną podczas Founders Forum przez Jeffreya Katzenberga. W myśl tego, co powiedział, wysokość opłaty za dany film powinna być zróżnicowana ze względu na wielkość ekranu, na jakim będzie on oglądany. Czy rzeczywiście to zły pomysł?

kino-film-tablety-smartfony-telewizja-telewizor
REKLAMA
REKLAMA

Wyobraźcie sobie sytuację, że chcecie np. obejrzeć w piątkowy wieczór jakiś film. Idąc z duchem czasu postanawiacie go obejrzeć poprzez serwis VOD lub też kupić jego cyfrową kopię. Stajecie przed wyborem czy obejrzycie go na ekranie swojego smartfona, tabletu, komputera czy może telewizora. Obecnie to niemal bez różnicy, płacicie za film i oglądacie go w taki sposób, jaki jest w danym momencie najwygodniejszy. Jednak za kilka lat sytuacja może ulec zmianie.

Jeśli rzeczywiście wizja przyszłości nakreślona przez Jeffreya Katzenberga miałaby zostać wcielona w życie, to cena za dany film będzie odpowiadała wielkości ekranu danego urządzenia. Dla przykładu: obejrzenie filmu na smartfonie z ekranem 4,8 cala kosztowałoby 3 złote, na 5,5 calowym ekranie już 3,5 zł, na Nexusie 7 – 5 złotych. Oczywiście najwięcej zapłacilibyśmy za obejrzenie danego materiału wideo na ekranie telewizora, bo posiadając przykładowo 42-calowy odbiornik po obejrzeniu filmu nasz portfel byłby uboższy o 15 złotych.

Obecnie taka sytuacja wydaje się być bardzo abstrakcyjnym pomysłem, jednak mogącym mieć swoje uzasadnienie dla wytwórni i dystrybutorów filmowych. Oczywiście w całym tym pomyśle chodzi o stworzenie mechanizmu różnicującego ceny danych treści na różnych rynkach. W kontekście tej wypowiedzi mowa jest na łamach Bloomberga o Indiach, gdzie bardzo wiele treści konsumuje się przy użyciu telefonów komórkowych czy smartfonów. Wprowadzenie takiego mechanizmu różnicowania cen danych treści miałoby obniżyć cenę dostępu do filmów w krajach rozwijających się, a tym samym zwiększyć przychody i zyski.

REKLAMA

Z drugiej strony, gdy odłoży się na bok motywację, jaka kieruje Katzenbergiem, to pomysł jest wart rozważenia. Abstrahując od poziomu kultury masowej taki ruch ze strony wytwórni filmowych mógłby rzeczywiście sprawić, że dostęp do legalnych wersji filmów byłby lepszy dla większej grupy osób. Jednakże biorąc pod uwagę tendencję, jaka występuje wśród producentów smartfonów, dodatkowo napędzałaby ona wzrost cen za treści. Oczywiście ta tendencja ma gdzieś swój koniec i wydaje się, że pięciocalowe ekrany, jakie mają zacząć królować w tym roku znajdują się na tej granicy. Może więc i w innych częściach świata pomysł na zróżnicowanie cen w zależności od wielkości ekranu, na którym oglądamy dany film mógłby się sprawdzić.

photo credit: dichohecho via photopin cc

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA