Agata Kukwa: Okulografia wspiera nowe technologie
Logowanie przy użyciu odcisku palca to przeżytek, który zresztą nie zrobił wielkiej furory na rynku technologii mobilnych i częściej nazywa się gadżetem, niż realnym zabezpieczeniem. Nawet najdroższe czytniki linii papilarnych stosowane w laptopach stosunkowo łatwo oszukać, a efektywność ich działania pozostawia wiele do życzenia. Na szczęście istnieją inne metody biometryczne, które będą stały na straży bezpieczeństwa naszych danych.
Oleg Komogortsev, doktor informatyki z Texas State University-San Marcos, pracuje nad metodą, która pozwoliłaby na jedną z najdokładniejszych form weryfikacji tożsamości. Prowadzone badania opierają się na niezwykle szczegółowym skanowaniu ruchów gałek ocznych, niepowtarzalnych dla każdego z nas. Dwie osoby poproszone o przesunięcie wzroku z punktu A do B, nawet po wyznaczonej linii, zrobią to w zupełnie inny sposób. System Komogortseva skupia się na analizie dwóch funkcji: fiksacji oka, czyli sposobu w jaki utrzymujemy swój wzrok w danym punkcie na ekranie oraz ruchów sakkadowych, czyli bardzo szybkich, mimowolnych ruchów oka towarzyszących przenoszeniu wzroku pomiędzy obiektami. System określa, na podstawie zebranych danych, charakterystykę narządu wzroku badanej osoby, na przykład siłę mięśni oka, ilość tłuszczu wokół gałek oraz innych, specyficznych cech. Wyniki takiego skanu są niepowtarzalne i nie do podrobienia.
Śledzenie ruchów gałek ocznych ma jeszcze jedną, ciekawą funkcję. Na podstawie skanowania drgań oka można określić czy dana osoba jest chora lub w kiepskim stanie emocjonalnym. Wyobraźcie sobie tylko, jak by to było włączać komputer, który już przy logowaniu zauważa zły nastrój użytkownika i w ramach poprawy humoru wita zabawnym memem lub obrazkiem z ulubionej strony internetowej. Komogortsev twierdzi, że zaprojektowanie systemu zdolnego do identyfikacji osób na podstawie ruchów gałek ocznych zajmie około 3 lat. Będzie mógł wtedy szukać chętnych do zainwestowania w projekt celem jego komercjalizacji w zabezpieczeniach urządzeniach mobilnych. A w połączeniu ze znanym już skanowaniem tęczówki stworzono by system praktycznie nie do złamania. Krążą pogłoski, że Apple niedawno kupiło, za blisko 360 milionów dolarów, firmę AuthenTec, produkującą systemy zabezpieczające urządzenia mobilne. W obliczu najnowszych osiągnięć naukowców z całego świata nasuwa się pytanie, czy na pewno były to dobrze wydane pieniądze.
Eye tracking, czyli okulografia, jest techniką dzięki której osoby sparaliżowane będą miały możliwość swobodnego kontaktowania się ze światem zewnętrznym. Doktor Jean Lorenceau z francuskiego Universite Pierre et Marie Curie pracuje, wraz ze swoim zespołem, nad urządzeniem, które nie tylko pozwala na obsługę komputera za pomocą ruchów gałek ocznych, ale również na pisanie lub rysowanie. Wall Street Journal podaje, że pierwsze efekty prac są niezwykle obiecujące, chociaż nie wydają się być zbyt efektownym osiągnięciem. Jednak dla osób całkowicie sparaliżowanych to zdecydowanie więcej, niż oferowały dotychczasowe metody.
W tej chwili System pozwala na pisanie od 20 do 30 znaków na minutę po zaledwie kilku treningach. Co ciekawe posługując się urządzeniem doktora Lorenceau można również złożyć „odręczny” podpis lub narysować obrazek. Ruchy gałek ocznych śledzą niewielkie kamery na podczerwień, przymontowane do opaski zakładanej na głowę użytkownika. W przeciwieństwie do większości urządzeń dedykowanych niepełnosprawnym, prototyp Lorenceau wygląda niezwykle estetycznie. Urządzenie jest wciąż testowane i ulepszane, a twórcy zastanawiają się, czy który zechce wprowadzić system na rynek.
W ubiegłym roku firmy Lenovo i Tobii Technology ujawniły światu projekt laptopa w pełni sterowanego wzrokiem. Wyprodukowano wtedy 20 prototypowych sztuk wyposażonych w system Windows 7, które przekazano w ręce użytkowników, aby po pewnym czasie zebrać informacje zwrotne i wprowadzić odpowiednie zmiany przed wypuszczeniem urządzenia na rynek. Ma ono sczytywać ruchy gałek ocznych oraz czas, który użytkownik poświęca danemu elementowi, aby przewidzieć pożądane akcje, na przykład kliknięcie lub scroll. Twórcy dali sobie na testy rok lub dwa. Minęło już półtora, a o efektach i opiniach użytkowników cisza.
W międzyczasie firma Tobii Technology zaprezentowała w styczniu interfejs o nazwie Tobii Gaze™. Jego zadaniem jest połączenie sygnałów płynących z ruchów gałek ocznych z dotykiem w Windows 8 Modern UI. Ma to ułatwić korzystanie z monitorów z obsługą wielodotyków, które budzą pewne kontrowersje ze względu na nienaturalność ruchów podczas dotykania ekranu na stałe umieszczonego w pionie. Tobii Gaze ma ułatwić i przyspieszyć korzystanie z tego typu urządzeń.
Wykorzystanie wzroku do obsługi i zabezpieczania komputerów i urządzeń mobilnych na masową skalę, wydaje się być już tylko kwestią czasu. Można powiedzieć, że małą namiastkę okulografii wykorzystał Smasung w funkcji Smart Stay w najnowszym modelu Galaxy SIII, jednak jej rola sprowadza się raczej do oryginalnego gadżetu niż znaczących udogodnień. Pomimo ogromnego potencjału eye trackingu, jak w większości przypadków innowacji, przeszkodą są koszty produkcji poszczególnych elementów systemu. Drastyczny wzrost ceny smartfona, tabletu czy laptopa tylko ze względu na najwyższy poziom zabezpieczeń nie leży w interesie producenta. Dlatego prawdopodobnie będziemy musieli poczekać jeszcze kilka ładnych lat, zanim czytniki linii papilarnych nie zostaną całkowicie wyparte na rzecz skutecznych metod zabezpieczania danych. Proces ten może przyśpieszyć tylko i wyłącznie potrzeba rynku, a ta raczej nie jest zbyt wielka biorąc pod uwagę, że ponad połowa użytkowników smartfonów nie stosuje nawet haseł – podaje naukowe czasopismo Network Security.
* zdjęcie główne: (CC) flickr.com by Krzysztof Urbanowicz