Twitter robi wszystko, by zniszczyć to, że go lubię :(
Nie wiem, w co celuje Twitter, ale właśnie po raz pierwszy udało mu się mnie poważnie wkurzyć. Jeśli wierzyć MG Sieglerowi z TechCrunch, Twitter podjął decyzję, że nie będzie rozwijał już oficjalnego klienta swojego serwisu na OS X. To ponoć kolejny etap na drodze ku temu, by zmusić użytkowników do korzystania z wersji webowej serwisu. Jeśli rzeczywiście tak się stanie, to z bólem serca, ale przestanę korzystać z Twittera.
Dotychczas kolejne obostrzenia wdrażane przez Twittera nie dotyczyły mnie bezpośrednio - z aplikacji zewnętrznych od czasu zmian w oficjalnych klientach Twittera na Androida i iOS nie korzystam, hit w świecie makowym Tweetbot nie przypadł mi kompletnie do gustu, a nieaktualizowana od dawna oficjalna aplikacja desktopowa Twittera jest w moich oczach dużo lepsza od wszystkich nieoficjalnych aplikacji na rynku.
Pewnie, że denerwowało mnie milczenie Twittera na temat statusu Twittera for Mac. Aplikacja od dawna prosi się o gruntowną aktualizację, która wprowadzałaby funkcjonalności serwisu webowego, chociażby w zakresie świetnego 'połącz' składającego się z interakcji i wzmianek (w aplikacji Twitter for Mac mamy obsługę tylko w zakresie wzmianek). Twitter nie zareagował także na wydanie przez Apple'a nowej wersji OS X z systemowymi powiadomieniami. Nie wydano także wersji przystosowanej do ekranu Retina w najnowszych MacBooka Pro (to akurat mnie nie dotyczy…). Mimo wszystko wierzyłem, że to sytuacja tymczasowa.
Tymczasem MG Siegler twierdzi, że wprawdzie Twitter nie zostanie wycofany z Mac AppStore, ale właściciele Twittera nie zamierzają go już rozwijać. Nowości i usprawnienia z wersji webowej nie będą trafiać do oficjalnej skądinąd aplikacji na Maka. Wszystko po to, aby 'zachęcać' coraz większą liczbę osób do korzystania z wersji webowej Twittera. Możemy się oczywiście domyślać po co - tam ładniej będzie komercjalizować projekt.
Może i jestem nieco staroświecki, ale uważam, że desktopowe aplikacje są znacznie wygodniejsze od aplikacji webowych. Przeglądarka może mi wysyłać powiadomienia, informować mnie co się dzieje w usługach, z których korzystam, ale jeśli chodzi o aktywne z nich korzystanie, to nie ma lepszego sposobu niż za pomocą dedykowanej aplikacji. Wielokrotnie podchodziłem do prób korzystania z wersji webowych chociażby Evernote, Wunderlist, czy właśnie Twittera i jestem przekonany, że to po prostu nie dla mnie. Nie jest to tak szybkie, znacznie bardziej inwazyjne (trzeba przerywać pracę w innych kartach przeglądarki), znacznie więcej klików i ruchów myszką należy wykonać, by dotrzeć do odpowiednich informacji. Zresztą - nie lubię i już.
Uwielbiam Twittera. Za to, że jest mniej inwazyjny od Facebooka, że nie wchodzi z butami w prywatność, że jest zwięzły i szybki. Miałem chwilę zwątpienia, gdy ruszał Google+ i to nagle tam zrobiło się najfajniej. Miałem, ale wróciłem. I bardzo smutno mi się robi, gdy Twitter robi wszystko, by zniszczyć to, że go lubię.