REKLAMA

Poważna kraksa bukmachera Bet365

25.06.2012 15.04
bet365
REKLAMA
REKLAMA

Internetowe zakłady bukmacherskie to dla niektórych „poważny biznes”, dla jeszcze innych zabawa pozwalająca zweryfikować swoją intuicję i wiedzę na temat sportu. W Polsce w tej materii prym wiodą serwisy takie jak Bwin, Bet-at-Home czy właśnie Bet365 – ten ostatni zaliczył wczoraj spektakularny pokaz niesolidności, o skutkach – oczywiście – globalnych. 

To nie pierwszy raz kiedy na Bet365 spływają słowa krytyki za niedoskonałości technologiczne i nieco bezmyślne działanie. Pamiętajcie proszę, że pomimo rozrywkowego charakteru, są to jednak serwisy, którym bliżej do internetowych banków niż chociażby JoeMonstera, a wśród użytkowników znajdują się hazardziści obracający naprawdę solidnymi kwotami. Co za tym idzie – od tego typu witryn oczekujemy wiele: bezpieczeństwa, przejrzystości i przede wszystkim – mocnych serwerów.

Wygląda na to, że Bet365 nie przewidziało zupełnie z jakim entuzjazmem spotka się nowa promocja firmy. Otóż każdy, kto postawił zakład przed meczem Anglia-Włochy, a następnie postawił kolejny zakład już po rozpoczęciu spotkania, przy spełnieniu kilku dodatkowych warunków, mógł liczyć na zwrot kwoty pierwszego zakładu. Wysokie kursy, niepewny rezultat spotkania i atrakcyjna promocja doprowadziły do spektakularnego wręcz wzrostu zainteresowania meczem.

A co za tym idzie – tuż po pierwszym gwizdku sędziego, serwery Bet365 zaczęły być przynajmniej „przeciążone” a na twitterze rozpętała się prawdziwa burza. Użytkownicy serwisu podzielili się na tych, którzy zarzucali administracji albo niekompetencje, albo nieczyste intencje. Nieczyste, ponieważ przy braku możliwości postawienia dodatkowego zakładu, tak naprawdę znikała możliwość zwrotu tego pierwszego, a co za tym prawdopodobieństwo jakiejkolwiek wygranej poważnie się minimalizowało.

Zdecydowaną większość myślała jednak dużo rozsądniej – „w Bet365 pracują po prostu bardzo niemądrzy ludzie”. Wraz z krachem totalnym strony internetowej, przeciążona stała się też telefoniczna infolinia, na której również można obstawiać zakłady. Taki stan rzeczy utrzymał się przynajmniej do 50 minuty spotkania, niektórzy internauci nie mogli zalogować się na swoje konto jeszcze przez kilkadziesiąt kolejnych minut. Wielu z nich deklarowało, że to ich ostatnia chwila u tego bukmachera.

Bet365 ze sprawy wyszło z twarzą, ponieważ osoby, które nie zdołały postawić zakładu „na żywo”, a następnie zgłosiły się do administracji nie tylko dostały zwrot pieniędzy, ale też wygraną – potraktowano je (niezależnie od typu) jak gdyby postawili od początku na remis wieńczący regulaminowy czas gry.

To było jedyne rozsądne wyjście z tej sytuacji. Nie zmienia to jednak faktu, że jako bukmacher Bet365 skompromitował się w oczach internautów z wielu krajów świata – ze szczególnym wskazaniem licznych klientów z Wielkiej Brytanii i Skandynawii. Instytucja o globalnym charakterze zajmująca się – spójrzmy prawdzie w oczy – obrotem finansami, nie może sobie pozwolić na tak banalne problemy z przeciążeniem serwerów.

Pozostaje zastanowić się ilu internautów odeszło po wczoraj od Bet365, a ilu potencjalnych klientów skieruje się w stronę konkurencji na dźwięk o nieprzychylnych opiniach.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA