REKLAMA

Samo-jeżdżący samochód Google w ciągu 10 lat na rynku

Projekt samo-jeżdżącego samochodu Google'a powraca falami - zazwyczaj wtedy, gdy dzieje się coś spektakularnego - a to uczestniczył w jakimś wypadku drogowym, a to amerykański stan Nevada zalegalizował bezzałogowe pojazdy uliczne, a to w końcu ludzie w San Francisco zaczęli masowo zauważać samochody bez kierowcy na ulicach. Nikt jednak nie oczekiwał, że samochód Google'a jest projektem, który w najbliższej przyszłości trafi do seryjnej produkcji. Tymczasem okazało się, że… może to nastąpić w ciągu zaledwie dekady.

Samo-jeżdżący samochód Google w ciągu 10 lat na rynku
REKLAMA

O planach Google'a poinformował wczorajszy "Wall Street Journal", w którym cytowany jest szef projektu bezzałogowego samochodu o swojsko brzmiącym nazwisku Anthony Levandowski. - Rozmawiamy ze wszystkimi producentami samochodów by poznać stopień ich ekscytacji naszym projektem - mówi Levandowski, dodając, że perspektywa 10 lat na wprowadzenie pojazdu na rynek jest jak najbardziej realna.

REKLAMA

Ponoć technologiczne zaplecze projektu (o którym pisaliśmy tutaj) jest już gotowe. Teraz chodzi o naprawdę masowe testy bezzałogowych pojazdów, bo dotychczas Google przemierzył nimi zaledwie ok 150 tys. mil. Potrzeba jednak dziesiątki milionów kilometrów testów i po to Google'owi na tym etapie jest mocne wsparcie koncernów motoryzacyjnych. Co więcej, Google jest ponoć skłonny oddać koncernom swoją technologię kompletnie za darmo - dla ludzkości (choć należy pamiętać o tym, że jeśli Google mówi "za darmo", to warto zapalić sobie z tyłu głowy odpowiednią lampkę).

Wszyscy znamy argumenty Google'a - jego samochody mają zmniejszać liczbę śmiertelnych wypadków eliminując czynnik ludzki z prowadzenia, mają też oszczędzać paliwo oraz zapobiegać ulicznym korkom. Technologia i testy to nie jednak nie jedyne problemy do rozwiązania zanim samochód będzie się sam prowadził. Ustawodawstwo na całym świecie będzie musiało zostać odpowiednio zmienione, podobnie jak cały system ubezpieczeń komunikacyjnych.

Projekt Google'a ma charakter globalny. Samo-jeżdżące samochody mają potencjał na zmianę wielu dziedzin życia - począwszy od wielkiego przemysłu transportowego, a na ratowaniu życia ludzkiego kończąc. Trudno jednak uwierzyć, żeby miało mieć to miejsce w ciągu zaledwie dekady.

REKLAMA

Chociaż z drugiej strony Google to amerykańska firma, a tam ponoć chucpa, "big thinking" i "pitchowanie siebie i swojej wizji" są w cenie. Parafrazując jedno zdanie z ciekawego tekstu Julii Krzysztofiak-Szopy z serwisu naTemat.pl - zamiast "tworzymy samochód do bezzałowego prowadzenia", Google mówi: "Sprawimy, że za 10 lat ludzie nie będą musieli prowadzić samochodów".

Co brzmi lepiej i bardziej obiecująco?

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA