Konferencja Apple to rozczarowanie... techniczne
Żyjemy w XXI wieku, w erze internetu, nowych i szybko rozwijających się technologii i globalizacji. Wydawałoby się, że w związku z tym dostęp do informacji powinien być bezproblemowy i odbywać się za pomocą nowych dróg przekazu. Wczorajsza konferencja Apple pokazała, że nie do końca. Nie dość, że nie było transmisji wideo (to jest jeszcze wybaczalne), to liveblogów prowadzonych na żywo było jak na lekarstwo, i na dodatek miały duże problemy ze stabilnością.
Brak transmisji wideo z konferencji Apple’a można wytłumaczyć co najmniej kilkoma powodami. Po pierwsze przez limitowanie dostępu kreuje się medialny buzz i docenia przybyłych dziennikarzy. Poza tym unika się wpadek i błędów na żywo - wideo opublikowane później można zedytować. Nie bez znaczenia był też pewnie fakt, że Tim Cook po raz pierwszy występował w roli prezesa. Dodając do tego małą atrakcyjność konferencji staje się jasne, dlaczego Apple nie chciał transmisji na żywo.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby liveblogi działały, jak powinny. Niestety nie wiadomo z jakich przyczyn praktycznie wszystkie najbardziej konkretne serwisy miały mnóstwo problemów technicznych - Engadget znikał i się pojawiał, gdgt.com i ArsTechnica zaliczały porządne lagi, jedynie ThisIsMyNext jakoś się obronił, choć lagi zdarzały się również. Może był to problem kiepskiego internetu? Bo ciężko uwierzyć, że nagle wszystkie poważne serwisy zostały przytłoczone ruchem. Nawet jeśli tak było, to finalnie odbija się to na Apple - firma, która zdaje sobie sprawę z reakcji, jakie wywołuje powinna zapewnić jakieś porządne źródło informacji. Wideo umieszczone kilka godzin później dla fanów i zainteresowanych to za mało, za późno.
Zresztą jeśli chodzi o to wideo, to wymaga ono do działania QuickTime’a. Więcej mówić chyba nie trzeba...
Z mojej osobistej perspektywy wczorajsze relacje z konferencji razem z problemami technicznymi były nie do przyjęcia. W porównaniu z ostatnimi konferencjami Facebooka, Google’a czy nawet Microsoftu transmitowanymi na żywo Apple wypada bardzo blado - to takie pokazanie środkowego palca wszystkim blogerom czy dziennikarzom technologicznym - “wiemy, że i tak o nas napiszecie, nieważne co zrobimy, wiec radźcie sobie sami”.
Nawet ostatnia konferencja Amazonu była lepiej pokryta i łatwiejsza do śledzenia. Mimo, że te nie uruchomiono streamu wideo, to liczba dziennikarzy na sali poskutkowała dziesiątkami relacji na żywo, na dodatek niezakłócanymi problemami technicznymi. Po konferencji materiał filmowy pojawił się na YouTube bez konieczności instalowania dodatkowych, niszowych wtyczek.
Abstrahując od zaprezentowanych wczoraj nowości - wczorajsza konferencja Apple’a pozostawiła po sobie spory niesmak. Ignorowanie mediów na dłuższą metę może się zemścić.