Dwutygodnik dla geeków The Magazine w końcu będzie dostępny dla wszystkich geeków
Internetowy magazyn od twórcy aplikacji Instapaper Marco Armenta, zatytułowany po prostu The Magazine, do wczoraj dostępny był wyłącznie jako aplikacja na system iOS. Teraz można czytać go na kilka różnych sposobów, w tym za pośrednictwem klasycznej strony internetowej, przeglądarki w dowolnym smartfonie, usług takich jak Pocket, a nawet na czytniku Kindle. A do zapoznania się z nim gorąco Was zachęcam.
Za treści w sieci najchętniej płacą Chińczycy, a Polacy?
Światowe i lokalne raporty mówią jasno – nie lubimy płacić za to co znajdujemy w sieci. Odsetek płacących jest może wystarczający, by takie Piano zaczęło na siebie zarabiać, ale w stosunku do mas internautów takich osób jest niewiele. Według raportu Ofcomu jesteśmy na szarym końcu internetowego świata pod względem chęci płacenia w Sieci za cokolwiek.
AdTrap - filtr, który usunie reklamy w Twoim internecie
Jedną z bolączek dzisiejszego internetu są reklamy, które niemalże z każdej strony atakują użytkowników. Niezależnie czy jest się mieszkańcem Polski, Francji czy też Australii sytuacja jest dla internautów coraz mniej komfortowa. Tymczasem nowy projekt, który pojawił się w ramach serwisu Kickstarter ma internet, z którego korzystamy w pracy lub w domu, uwolnić od reklam.
Nie lubimy Piano i uważamy, że treści nim objęte są kiepskie
Nie potrzeba monitoringu internetu, by wyczuć nastroje panujące wokół Piano, czyli systemu zamykającego treści za Paywallem. SentiOne jednak przeprowadziło taki monitoring między 7 lipca a 7 września i przekazało wnioski – internauci nie lubią Piano i oceniają je źle. Nic nowego, bo wystarczy wejść na pierwsze lepsze teksty za Piano czy poczytać komentarze na np. wyborcza.pl czy, by zobaczyć, że nawet te serwisy mające ciągnąć popularność Piano nie radzą sobie z zachęceniem czytelników do płacenia.
Z ciekawością czytam wszystkie komentarze o Piano – pierwszym “dużym” paywallu w Polsce, który obejmuje serwisy i strony siedmiu wydawców. To, że u tych wydawców pojawiają się pozytywne artykuły i felietony o Piano jest zrozumiałe – nie robi się we własne gniazdo. Piano dopiero niedawno weszło w pełni oficjalnie i do pierwszych wyników jeszcze pewnie daleko – o ile je w ogóle poznamy. Mam za to jeden, spory problem z Piano. Mianowicie szeroko pojętą jakość, o której to mówi się, że wymaga płacenia.
“Media społecznościowe, społeczności są przyszłością!”. Tak co najmniej od dwóch latach mówią wszelcy eksperci od internetu. Obok tego modny stał się slogan “płatne treści przyszłością sieci, nie ma od nich ucieczki”. Tylko, że płatne treści nie idą specjalnie w parze z mediami społecznościowymi. Te pierwsze zakładają intymne, wręcz wyizolowane obcowanie z treścią, te drugie opierają się na dzieleniu praktycznie wszystkim. Co za sens dzielić się płatną treścią w społeczniościówce, skoro znajomi i tak po kliknięciu jej nie zobaczą, bo nie zapłacili?
Zmierzch darmowych treści przestaje być mrzonką, a staje się faktem. Pisał o tym Przemek Pająk (bit.ly/GFdIg9), jeszcze wcześniej pisał o płatnych treściach Walter Isaacson (bit.ly/OE7be6). Płatną ścianę postawił Grzegorz Hajdarowicz (bit.ly/uNtTFw), a lada moment kurtyna zasłoni ponad czterdzieści serwisów (bit.ly/R6ojZa). To bardzo dobra wiadomość – wreszcie będzie można się pożegnać z fikcją internetowego „darmowego obiadu”, jakimi raczyli nas dostawcy treści przez ostatnie lata.
My tu sobie pitu-pitu o tym, czy Polacy będą skłonni zapłacić za dostęp do treści w ramach Piano, a ja postanowiłam policzyć, ile wydaję w sieci na usługi i aplikacje. Okazuje się, że chociaż wciąż nie są to ogromne sumy, to z roku na rok rosną, i prawdopodobnie ten trend się utrzyma. Coraz więcej usług i treści staje się płatnych, i chociaż cieszy mnie ten trend, bo twórcy zasługują na zapłatę, to mam wrażenie, że niedługo internet i usługi będą dzieliły się na dwa – te dla osób, które stać, i te drugie, gorsze – darmowe.
Wczorajszym tematem numer 1 w polskiej branży medialnej jest Piano i zamknięcie za paywallem serwisów różnych wydawców w Polsce. Abonament, nadzieja dla “starych” mediów chcących wejść do internetu, rewolucja, zmiana obyczajów – ogólnie rewolucja. Moją wątpliwość budzi jednak to, czy wydawcy nie będą chcieli przenieść za paywalla Piano nawyków rodem z prasy – czyli płatna treść wsparta reklamami. To co działa od lat na papierze, w sieci niekoniecznie ma rację bytu. A w zasadzie nie ma żadnej.
Wokół projektu ‚ekosystemu płatności dla dostawców treści‚ stworzonym przez Readability na początku 2011 r. narosło szereg kontrowersji. Jego twórcy zbierali bowiem dobrowolnie wpłacane pieniądze przez czytelników, którzy dzięki wtyczce Readbility czytali je w wersji okrojonej z reklam oraz grafik źródła. Przez długi czas twórcy Readability nie informowali opinii publicznej co się dzieje z pieniędzmi. 30 czerwca zdecydowali się zamknąć projekt. W puli do rozdania zostało 150 tys. dol. Wśród nich nasze 13,24 dol.
Rewolucja w Polsce: treści 42 polskich serwisów płatne od września. Piano wchodzi do Polski
7 polskich wydawców we wrześniu zamknie wybrane treści za paywallem w systemie Piano. Agora S.A, Ringer Axel Springer, Polskapresse, Murator, Media Regionalne, Edytor i Polskie Radio dołączą do Projektu Piano, który działa już na Słowacji i Słowenii, i oferuje wydawcom możliwość zdecydowania, które treści na serwisach internetowych będą płatne. 42 serwisy internetowe będą korzystały z możliwości, jakie daje Piano. Tomas Bella, prezes Piano, mówi, że w Polsce zamknięte w ten sposób zostanie około 10-15 procent treści.
Czytam i piszę online.pl - kolejny pomysł na zarabianie na tekstach w sieci
Ciekawych pomysłów na zarabianie na publikacji tekstów w sieci było już wiele. Także na Spider’s Web opisywaliśmy ich kilka, a nawet niektóre testowaliśmy. Żaden jednak nie okazał się sukcesem, choć może ‚sukces’ w niektórych przypadkach definiowany jest inaczej aniżeli tylko globalna rozpoznawalność (lub przynajmniej w ujęciu lokalnym, internetu w danym języku) i masowe korzystanie. Nikomu nie udało się bowiem pokonać najważniejszego i podstawowego problemu – ludzie nie mają wcale ochoty płacić za teksty w sieci. Nowy projekt piszeonline.pl oraz czytamonline.pl pewnie tego nie zmieni, ale trzeba przyznać, że jest ciekawy.
Zapłaciłem za dostęp do tekstu Radka Zaleskiego w sieci
Radek Zaleski – jeśli go jeszcze nie znacie – to taki niby to od niechcenia, ale jednak chodzący internetowy celebryta. Rzadko przemawia do tłumu swoich wielbicieli, ale jak już przemówi, to należy słać pokłony – takie to ważne. Dziś też przemówił na swoim niby od niechcenia pisanym blogu o jakże znamiennym tytule Niekontent i znowu nam, maluczkim w głowach namotał! Zamknął bowiem swój tekst za szczelnym paywallem i kazał zapłacić 30 centów, by go przeczytać. Płacić, czy nie płacić za słowo Zaleskiego (tego Zaleskiego) – oto jest pytanie!
Co z tymi płatnymi treściami? NSFW beta pokazuje, jak robić je porządnie
Dostałam dostęp do NSFW, nowego projektu publikacyjnego Paula Carra, rozpoznawalnego wcześniej jako jednego z najbardziej charakterystycznych twarzy “starego” TechCruncha. Od razu skłania mnie to do refleksji co z prasą, a właściwie publikacjami w internecie, zwłaszcza tymi płatnymi? “Papierowe” wydania mają łatwiejszy start – są rozpoznawalne, zaufanie do druku jest duże, więc w momencie, gdy przenoszą się do sieci i każą płacić za dostęp nikogo nie dziwi to przesadnie. Taka kolej rzeczy. Co jednak z projektami, które nigdy nie były drukowane, a swój start zaliczają w sieci? Mam nadzieję, że NSFW nie będzie tak medialnie głośnym, ale za to finansowo lepszym sukcesem.
Ktoś dalej twierdzi, że płatny dostęp do treści prasowych w sieci się nie przyjmie?
Ktoś dalej twierdzi, że paywall – czyli płatny dostęp do treści prasowych w internecie – się nie przyjmie? Jeden z pionierów zamykania swobodnego dostępu do prasy w sieci, „New York Times”, właśnie ogłosił, że ma już prawie pół miliona płacących regularny abonament za dostęp do treści w internecie i po raz kolejny zamierza ograniczyć liczbę darmowych tekstów, z którymi użytkownik może zapoznać się w miesiącu. Ostatnio było to 20 tekstów; od 1 kwietnia będzie ich tylko 10. Sukces „New York Timesa” będzie wodą na młyn dla innych wydawnictw.
„Przekrój” – pierwsze poważne polskie wydawnictwo prasowe, które zdecydowało się przejść w całości na płatny dostęp do treści prasowych online znowu przechodzi metamorfozę. Właśnie zadebiutowała nowa wersja internetowego serwisu tygodnika. Co jednak najważniejsze to fakt, że zintegrowany został system logowania w serwisie przekroj.pl z… rp.pl oraz parkiet.com, które od niedawna należą do nowego właściciela, czyli Grzegorza Hajdarowicza. To oznacza, tak naprawdę Przekroj.pl traci swoją samodzielność.
Internet jak kablówka? Futurystyczna wizja, czy rzeczywistość?
Filmy i powieści science-fiction mają to do siebie, że przedstawiony w nich świat nie jest rzeczywisty, jednak można w nim odnaleźć przedmioty i zjawiska, które ostatecznie wchodzą do realnego życia. Dlatego przedstawiona niżej wizja będzie jak najbardziej futurystyczna, jednak wcale nie tak bardzo oderwana od tego, co wkrótce nas czeka.
Paywall wydawnictw prasowych to szansa dla takich projektów jak NaTemat.pl
Kolejne duże wydawnictwo postanowiło wdrożyć opłaty za korzystanie z treści prasowych w internecie. „Los Angeles Times” – trzecia największa amerykańska strona prasowa w sieci z 17 milionami unikalnych użytkowników każdego miesiąca wprowadzi wkrótce opłaty za dostęp do swoich treści w internecie. Na początku 99 centów za pierwsze cztery tygodnie dostępu. Potem cena wzrośnie do 3,99 dol. za tydzień. Totalny paywall na treści prasowe w sieci jest coraz bliższy. To szansa dla takich projektów jak… NaTemat.pl Tomasza Lisa.
Paywall to przyszłość - Murdoch publikuje optymistyczne wyniki
Internet za ścianą opłat to wciąż tylko marzenie prasowych magnatów i wielkie obawy większości internautów. Od lat wróży się upadek prasy drukowanej i jednocześnie próbuje się ratować ekskluzywne treści w internecie wprowadzając opłaty za dostęp do nich. Na całym świecie istnieje wiele pomysłów jak te płatności wdrożyć. Na Słowacji działa Piano umożliwiające subskrypcje wielu mediów za bardzo rozsądną cenę. W Polsce za Paywallem zostają zamykane treści internetowych serwisów gazet kontrolowanych przez Hajdarowicza.
Rzeczpospolita z Parkietem jak Financial Times, czyli na co liczy Hajdarowicz
Jak mówił tak zrobił, rzecz by można – Grzegorz Hajdarowicz rozpoczął proces zamykania darmowego dostępu do unikalnych i eksperckich treści umieszczonych w serwisach internetowych „Rzeczpospolitej” i „Parkietu”. Po raz kolejny polski przedsiębiorca wzoruje się na przykładzie amerykańskich właścicieli mediów drukowanych. Wcześniej „Przekrój” trafił do sieci i na iPada niczym „The Daily” Ruperta Murdocha, teraz „Rzeczpospolita” podąża śladem „Financial Times”. Ciekawe, czy podobny będzie los inwestycji do tych amerykańskich. Podobnie bowiem jak „The Daily”, także i „Przekrój” raczej dryfuje aniżeli pokonuje kolejne fale na nieznanym morzu. „Financial Times” radzi sobie z kolei całkiem dobrze, chociaż trudno powiedzieć, czy o taki sukces chodzi Hadjarowiczowi….