Mają pomysł na pusty biurowiec. Przerobią go na blok
Puste biurowce i galerie handlowe to coraz większy problem miast. Na szczęście wyburzenie ich nie jest jedynym proponowanym rozwiązaniem.

Co zrobić z jedenastopiętrowym biurowcem, który od kilku lat stoi pusty? Mało która firma byłaby zainteresowana wykorzystaniem przestrzeni, jest z tym coraz większy problem. W takim razie wyburzyć i zbudować coś, na co jest zapotrzebowanie? To częsta praktyka, ale też ma swoje wady. W końcu wysoki budynek już stoi, z wyższych kondygnacji rozpościera się niezły widok, szkoda zaczynać od zera.
- Dlatego postanowiliśmy zachować konstrukcję biurowca, ale zmienić jego funkcję na mieszkalną – mówi o budynku znajdującym się na Woli Michał Michalec z firmy Okam w rozmowie z warszawską "Wyborczą". Jeśli wszystko pójdzie po myśli dewelopera, będzie to pierwszy przykład transformacji biurowca w blok w stolicy.
Na osiedlu CityFlow już stoją budynki dewelopera. Teraz chodzi o wykorzystanie dawnego biurowca Danone.

fot. Wieżowiec Danone w 2014 r. / Google Street View
Co ciekawe, jak informuje serwis, adaptacja budynku wcale nie byłaby krótsza niż budowa od nowa. Demontaż elewacji, usunięcie "wszystkiego poza konstrukcją budynku" i wykończenie ma zając 14-18 miesięcy. Z jednej strony szkoda, że nie szybciej – bo byłaby to zachęta do podobnych działań – ale z drugiej to też dobra wiadomość. Stawianie bloku od zera nie zajmie mniej czasu, więc nie musi to być preferowany wybór. Argument czasu się nie sprawdzi.
Dlaczego wykorzystywać, a nie budować od nowa? Budownictwo odpowiada za ok. 40 proc. globalnych emisji CO2 – wlicza się w to sam proces budowy, wytwarzania materiałów, jak i eksploatacji budynku. Burzenie oznacza podwójne marnowanie zasobów. Owszem, często wszystko zależy od samego budynku. Może okazać się tak, że lepiej wybudować nowy, bardziej energooszczędny blok niż przytrzymywać przy życiu zasobożernego kolosa. A może czasami to niepotrzebna droga na skróty – po co użerać się, kombinować, skoro lepiej zburzyć, kto bogatemu zabroni. Tymczasem w interesie nas wszystkich jest, by patrzono nieco szerzej.
Oczywiście sprawa jeszcze bardziej komplikuje się, jeśli zadamy pytanie, po co budować – lub co powstaje w zamian. Czy miasto potrzebuje kolejnych mikroapartamentów pod inwestycje bądź najem krótkoterminowy? Czy receptą na kryzys mieszkaniowy będą drogie apartamentowce? Sam fakt, że ma się pomysł na nieużywany wieżowiec nie zawsze musi oznaczać korzyści dla okolicy.
W tym przypadku już mamy do czynienia z osiedlem, więc zaadaptowanie dawnego biurowca wydaje się rozsądniejsze niż burzenie, by postawić nowy blok.
Coś z opustoszałymi biurowcami zrobić będzie jednak trzeba
Warszawska "Wyborcza" zwraca uwagę, że aż 1/5 z miliona metrów kwadratowych biur na samym Służewcu pozostaje pusta. Nie wszędzie da się jednak przerobić przestrzenie biurowe na mieszkania. Dlatego rozbiórka jest prostsza.
Kwestia wykorzystania pustych kolosów to nie problem wyłącznie w stolicy. Z nieustannym zachwytem patrzę na wieżowiec przy łódzkim Centralu. Bardzo często przysłoniony jest reklamami, a jego elewacja, mimo że lekko zaniedbana, nadal przyciąga wzrok. Od lat krążą plotki, że budynek może zostać zburzony, a w jego miejscu powstanie nudny apartamentowiec jakich wiele. Byłaby to zbrodnia na architekturze i klimacie.

A przecież pustoszeją nie tylko biurowce, ale i galerie handlowe. Z raportu przygotowanego przez Proxi.cloud, Grupę Blix oraz UCE Research wynika, że w pierwszej połowie 2025 r. w centrach i galeriach handlowych odnotowano "znaczący spadek liczby klientów i wizyt" w porównaniu z analogicznym okresem 2024 r. Liczba klientów zmniejszyła się o blisko 7 proc.
Oczywiście to jeszcze nie oznacza śmierci galerii handlowych, ale nad kilkoma czarne chmury już zawisły. W Poznaniu Galeria Dębiec ma zostać rozebrana, a w jej miejscu stanąć mają wieżowce, o czym donosi portal epoznan.pl. Pomysł nie podoba się mieszkańcom. Obawiają się, że nowi sąsiedzi doprowadzą do zwiększenia ruchu na okolicznych ulicach i będą konkurencją w walce o miejsca parkingowe. Zburzenie galerii, która na siebie nie zarabia, to dla nich potencjalnie fatalny scenariusz.
Teraz przekonujemy się, czym kończy się budowanie z nadmiernym optymizmem i wiarą w sukces. Trzeba więc zadawać pytanie, po co się buduje, ale tak samo ważna jest kwestia, jak podejść do istniejących budynków. Cieszy fakt, że są pomysły na ich zagospodarowanie, ale oby robiono to z pożytkiem dla wszystkich – nie tylko inwestora.