Najtańszy iPhone jest lepszy niż myślałem. iPhone 16e - pierwsze wrażenia

Od lat w ofercie Apple’a co roku pojawiają się po cztery nowe telefony. Ostatnio były to iPhone 16, iPhone 16 Plus, iPhone 16 Pro i iPhone 16 Pro Max. Co jakiś czas firma z Cupertino prezentuje jednak sprzęty spoza tego „głównego nurtu”, a czasem robi to w połowie tego bazowego cyklu wydawniczego. Dzięki temu na przestrzeni lat dostaliśmy trzy iPhone’y SE w latach 2016, 2020 i 2022. Teraz w 2025 r. pojawił się ich duchowy następca, czyli iPhone 16e.

Testowy egzemplarz smartfona iPhone 16e trafił do nas na kilka dni przed sklepową premierą, którą zaplanowano na 28 lutego 2025 r. Aby odciąć się od iPhone’ów SE grubą kreską, gdyż te bazowały zwykle na przestarzałej już konstrukcji, Apple zdecydował się na nowy sufiks w nazwie w postaci literki „e”. Sprzęt przywodzi tym samym nieco na myśl stare iPhone’y 5C oraz iPhone’y ten-R i do złudzenia przypomina te bazowe szesnastki.

Tak jak bazowy iPhone 16 kosztuje 3999 zł, tak iPhone’a 16e wyceniono na 2999 zł. Nie jest to mało, a sam liczyłem na to, że zadebiutuje w cenie o 500 zł tańszej. Możliwe, że tak by było, gdyby istniał… iPhone 16e z 64 GB pamięci wewnętrznej. Apple zdecydował się jednak uporządkować ofertę i wszystkie telefony, poza najdroższymi z linii Pro Max, startują od 128 GB. Minimalizuje to ryzyko, iż mniej techniczni użytkownicy zapchają pamięć w kilka dni.

iPhone 16e wypchnął przy tym z oferty nie tylko iPhone’a SE, ale również iPhone’a 14, ale iPhone 15 w niej pozostał. Bazowy model z 2023 r. kosztuje od tego nowego o 500 zł więcej, czyli 3499 zł, więc naturalnym jest, iż klienci będą się zastanawiać, który z nich wybrać. Odpowiedź na pytanie, który z tych najtańszych smartfonów Apple’a będzie lepszy, nie jest jednak taka oczywista - zwłaszcza po spędzeniu z tym najświeższym kilku dni.

Zanim jednak przejdę do analizy tego, na który telefon Apple’a lepiej się dziś zdecydować, warto przyjrzeć się pokrótce specyfikacji iPhone’a 16e. Mamy tutaj do czynienia z 6,1-calowym smartfonem z panelem typu OLED, któremu pod względem designu najbliżej do iPhone’a 14. Nie dostał Dynamicznej Wyspy, a skaner twarzy potrzebny do działania Face ID ukryto w notchu. Zaszyto również przednią kamerkę robiącą selfie o standardowej jak na Apple’a wielkości do 12 megapikseli.

Ten brak Dynamicznej Wyspy mi przy tym doskwiera, bo tym samym na iPhonie 16e nie będziemy mieli możliwości śledzenia Live Activities, czyli tych fajnych interaktywnych powiadomień, na pulpicie. Dostęp mamy do nich wyłącznie z poziomu ekranu blokady. To akurat spora niedogodność, bo tak jak dwa lata temu, gdy Apple zrezygnował z notcha, tego typu dodatki były jedynie ciekawostką, tak dzisiaj korzystam z nich co chwilę i bardzo je sobie cenię.

Maksymalna jasność ekranu to 1200 nitów, czyli nieco mniej niż w przypadku tych najnowszych modeli. Do tego częstotliwość odświeżania jego ekranu to skromne 60 Hz, ale tu zaskoczenia nie ma. Wyższe wartości, a także tryb Always On Display od lat zarezerwowane są wyłącznie dla modeli z linii Pro. Animacje w iPhonie 16e nie są tak płynne, jakbym tego oczekiwał, no ale milionom ludzi, który kupują iPhone’y z 60-hercowymi panelami najwyraźniej to nie przeszkadza.

Telefon dostępny jest w dwóch kolorach: białym oraz testowanym przez nas czarnym. Konstrukcja na żywo robi świetne wrażenie, bo chociaż to telefon z tej niższej półki cenowej, to ma się wrażenie, iż obcuje się ze sprzętem z segmentu premium. Cztery fizyczne guziki są idealnie spasowane: zarówno przycisk blokady, jak i regulacja głośności oraz znany z pozostałych iPhone’ów 16 oraz iPhone’ów 15 Pro przycisk Action Button, który zastąpił fizyczny przełącznik trybu Milczy.

Do przewodowego ładowania urządzenia służy tu port USB-C działający w standardzie USB 2.0. iPhone’a 16e można również ładować bezprzewodową z mocą 7,5 W ładowarkami zgodnymi ze standardem Qi, ale nie jest on zgodny ze standardem MagSafe, do czego jeszcze wrócimy. Jeśli zaś przy akumulatorze już jesteśmy, to iPhone 16e podobno jest najdłużej pracującym na jednym ładowaniu 6.1-calowym telefonem Apple’a w historii, co może być decydującym czynnikiem przy zakupie.

Pod maskę iPhone’a 16e trafił również sześciordzeniowy procesor Apple A18, który jest podobny do tego z iPhone’a 16. Trzeba jedynie pamiętać, że iPhone’a 16e wyposażono w chip posiadający o jeden rdzeń graficzny mniej niż w pozostałych smartfonach będących obecnie w ofercie Apple’a. Nadal jednak jest szybszy i bardziej energooszczędny od Apple A16 z iPhone’a 15 i bez zająknięcia odpala moje wymagające apki i gry, w tym z kategorii AAA przeportowane na iOS-a.

Na pokładzie mamy też moduły łączności Wi-Fi 6, Bluetooth 5.3, NFC i 5G, a iPhone 16e jest pierwszym smartfonem Apple’a z jego autorskim modemem, którym jest Apple C1. Pozostałe smartfony z linii iPhone 16, podobnie jak iPhone 15, dostały podzespół produkowany przez Qualcomma. Nie zabrakło na szczęście tacki na kartę SIM. Ramki wodoodpornej obudowy spełniającej wymagania normy IP68 wykonano z aluminium, a plecki, podobnie jak front, chroni szkło.

W kosztującym 3,5 tys. zł wariancie iPhonie 16e mamy też wspomniane 128 GB przestrzeni dyskowej, ale można dopłacić do modeli z 256 GB lub 512 GB pamięci wewnętrznej, które kosztują odpowiednio 3999 zł i 4499 zł. Cieszy też fakt, iż niezależnie od tego, który wariant wybierzemy, w środku będzie też 8 GB pamięci operacyjnej. Dzięki temu nowy telefon może uruchomić Apple Intelligence, czego droższy od niego iPhone 15 nie potrafi, gdyż wyposażono go w jedynie 6 GB RAM-u.

A czy to całe Apple Intelligence jest istotne z punktu widzenia Polaków? Na pierwszy rzut oka nie, bo ta usługa zadebiutuje nad Wisłą bez obsługi języka polskiego, bo przecież nie mamy polskiej Siri. Warto jednak pamiętać, że SI od Apple’a to coś więcej niż narzędzia do pracy nad tekstem w języku angielskich (co i tak może okazać się przydatne!). Dzięki sztucznej inteligencji będziemy mogli np. usuwać obiekty ze zdjęć z poziomu galerii oraz generować emotikony.

W iPhonie 16e zabrakło przy tym przycisku Camera Control, który służy m.in. do uruchamiania Visual Intelligence w iPhone’ach 16. W przypadku iPhone’a 16e w tym celu będzie można użyć jednak Action Buttona lub odpalić tę funkcję prosto z Centrum Sterowania. Co przy tym ciekawe, takie możliwości mają pojawić się również na iPhone’ach 15 Pro, które w przeciwieństwie do iPhone’ów 15 obsługują Apple Intelligence, ale nie mają guzika Sterowanie Aparatem.

Jeśli o aparacie już mowa, to na pleckach iPhone’a 16e umieszczono tylko jeden obiektyw, który robi zdjęcia o wielkości maksymalnie 48 Mpix. Telefon wygląda dzięki temu schludnie i potrafi strzelać 12-megapikselowe fotki z dwukrotnym zoomem, a do tego obsługuje tryby Nocny oraz Portretowy. To jednak marna pociecha, skoro wszystkie inne sprzedawane dziś przez Apple’a telefony mają po dwa lub nawet po trzy obiektywy w głównym module foto.

No i tak jak portrety można robić tym głównym obiektywem na dwukrotnym przybliżeniu, tak brakuje obiektywu z jeszcze większym zoomem. Brak drugiego obiektywu sprawia zaś, że telefon nie zbiera informacji o głębi, co może skutkować gorszymi efektami przy rozmywaniu tła. Do tego iPhone 16e ma starszy system stabilizacji obrazu i nie da się nim nagrywać wideo w trybach Filmowym oraz Akcja (da się za to użyć Miksu Audio, co akurat jest świetną wiadomością).

Na niekorzyść iPhone’a 16e działa również fakt, iż zabrakło tu obiektywu do zdjęć ultrapanoramicznych, który wykorzystywany jest również podczas robienia zdjęć typu makro. Ten główny aparat radzi sobie jednak lepiej, niż przypuszczałem, a efekty możecie ocenić sami - udało mi się wykonać nim już kilka zdjęć, które widzicie w galerii obok. W kilku przypadkach dla porównania zrobiłem zdjęcie z tego samego ujęcia również iPhone’em 16.

Apple zdecydował się nie umieszczać w iPhonie 16 magnesów pozwalających na podłączanie bezpośrednio do niego akcesoriów zgodnych ze standardem MagSafe. Tak jak smartfon można ładować bezprzewodowo dzięki obsłudze standardu Qi, tak nie przytwierdza się on automatycznie do ładowarek. Nie da się też podpiąć do niego magnetycznego powerbanka ani apple’owego portfela. Da się jednak tę niedogodność w sprytny sposób rozwiązać - no, a przynajmniej po części.

W sprzedaży pojawiły się już etui firm trzecich, dzięki którym iPhone 16e ma być zgodny z akcesoriami obsługującymi MagSafe i pozostaje żywić nadzieję, że na premierę nowego modelu trafią już do sklepów. iPhone’a 16e da się też wepchnąć do case’ów od… iPhone’a 16. Niestety mam tutaj złą wiadomość: te nie są idealnie dopasowane do nowego modelu. Głównym problemem jest dioda, która ze względu na brak drugiego obiektywu wylądowała wyżej, a starsze etui ją zasłaniają.

Warto jednak odnotować, że iPhone 16e nawet w tym niedopasowanym etui od iPhone’a 16 przytwierdza się do magnetycznych ładowarek, tak samo jak można do niego doczepić portfel Apple Wallet albo powerbanka. Nie widać co prawda wtedy charakterystycznej animacji, a samo ładowanie odbywa się wyraźnie wolniej (do 7.5 W, bo na tyle pozwala ta wersja standardu Qi w odróżnieniu od maksymalnie 25 W w przypadku MagSafe), no ale jest to jakieś rozwiązanie.

No a czy biorąc to wszystko pod uwagę, warto kupić iPhone’a 16e, czy też lepiej dopłacić do 15-tki lub 16-tki? Niestety nawet po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw decyzja wcale nie jest oczywista. Tak jak nowy telefon ze względu na nowszy procesor Apple A18 z 8 GB RAM-u oraz obsługę Apple Intelligence jest z pewnością bardziej, hm, przyszłościowy, tak nie da się ukryć, że iPhone 15 z nim wygrywa, jeśli chodzi o możliwości fotograficzne.

Wiele osób zastanawia się teraz, po co właściwie iPhone 16e powstał i do kogo jest kierowany - ale jego obecność w ofercie Apple’a wcale nie dziwi, jeśli spojrzeć na tę kwestię w ujęciu długoterminowym. Trzeba bowiem pamiętać, że tak iPhone’y SE zostały w ofercie Apple’a na lata, tak najpewniej będzie również w przypadku iPhone’a 16E. Dzisiaj oferta Apple’a wygląda mało przejrzyście, ale jestem przekonany, że po debiucie telefonów z linii iPhone 17 to się zmieni.

Nie da się jednak ukryć, że iPhone 16e jest droższy niż oczekiwaliśmy, a sam liczyłem na, że ten najtańszy telefon Apple’a będzie można kupić bezpośrednio od producenta za ok. 2,5 tys. zł. Nie spodziewam się przy tym, aby iPhone 16e za pół roku był tańszy niż dziś, bo minie jedynie kilka miesięcy od jego debiutu. Z tego powodu, jeśli szukacie telefonu Apple’a do 3 tysięcy złotych i jesteście w stanie pogodzić się z kilkoma kompromisami,iPhone 16e będzie dobrym wyborem.

Nowy telefon Apple’a warto też wybrać, jeśli kluczowy dla przyszłego posiadacza jest czas pracy na jednym ładowaniu, skoro ten najtańszy iPhone wygrywa dziś pod tym względem zarówno z iPhone’em 15, jak i iPhone’em 16, o starszych modelach nie wspominając. No i iPhone 16e, w przeciwieństwie do iPhone’ów SE, nie bazuje na naprawdę przestarzałej konstrukcji, a pod względem designu jest mu naprawdę blisko do urządzeń z aktualnej kolekcji, w tym tych najdroższych.

Jeśli jednak kluczowy jest nie akumulator, tylko aparat albo magnes zamontowany bezpośrednio w telefonie, a do tego Apple Intelligence nie jest czymś, na co ostrzycie sobie zęby, to dopłata do iPhone’a 15 może być naprawdę dobrym pomysłem… jeśli nie kupujecie telefonu na lata. iPhone 16e ma w końcu procesor nowszy o dwie generacje i tyle samo pamięci, co wszystkie pozostałe smartfony Apple’a, więc zapewne będzie cieszył się wsparciem znacznie dłużej.

Czytaj inne nasze teksty poświęcone iPhone’om od Apple:

A tak już podsumowując, to biorąc wszystko powyższe pod uwagę, iPhone 16e do oferty Apple’a naprawdę pasuje. Strzelam, że nie jest kierowany do osób, które mają w kieszeni np. iPhone’a 14, tylko do posiadaczy znacznie starszych sprzętów. Nie bez powodu w swoich materiałach reklamowych firma Tima Cooka porównuje swój najnowszy produkt do takich modeli jak iPhone 11, które do tej pory nie chciały przesiąść się ani na iPhone’a 15, ani na iPhone’a 16.

Z pewnością jest wiele osób, dla których górna granica kwoty, jaką mogą przeznaczyć na smartfon, to właśnie 3 tysiące i ani złotówki więcej. No i jest też niemal pewne, że za kilka miesięcy iPhone 16e stanieje, nawet jeśli Apple po premierze iPhone’ów 17 będzie sprzedawał go w tej samej cenie, co na premierę. Z doświadczenia wiemy, że praktycznie wszystkie sprzęty Apple’a da się kupić parę miesięcy po premierze o kilkaset złotych taniej u resellerów.