Chińczycy chcą poruszyć świat. Zbudują zaporę, która zmieni ruch Ziemi
Wszyscy znacie megaelektrownię wodną Zaporę Trzech Przełomów. Jest tak duża, że wpłynęła na oś obrotu Ziemi. Chińczycy właśnie rozpoczęli przygotowania do budowy jeszcze większej elektrowni. Strach się bać.
Zapora Trzech Przełomów to prawdopodobnie najbardziej imponująca budowla hydrotechniczna świecie. Ma ponad 2 kilometry długości, 181 metrów wysokości i aż 1,2 km szerokości. Produkuje energię dla milionów ludzi, a jednym z głównych celów przyświecającym inżynierom było wyeliminowanie niszczycielskich powodzi na rzece Jangcy. To się udało, ale nie obyło się bez skutków ubocznych.
Nagromadzenie wody w okolicach tamy jest tak duże, że spowodowało niewielkie przesunięcie osi Ziemi, a dzień uległ wydłużeniu. Wprawdzie o zaledwie 0,06 mikrosekundy, ale jest to interesujące, że projekt, który powstał w 17 lat, miał takie skutki. Dzisiaj elektrownia wytwarza rocznie około 100 terawatogodzin energii (TWh), czyli tyle ile potrzeba do zasilenia miliona gospodarstw przez cały rok lub dużego miasta przez kilka lat. Teraz ma powstać jeszcze większa zapora.
Zapora na rzece Yarlung Zangbao ma być ogromna
Jej roczna produkcja ma wynosić 300 TWh, czyli trzy razy więcej niż Zapora Trzech Przełomów. Umiejscowienie nie jest przypadkowe, bo dzięki dużemu spadkowi wody elektrownia miałaby ułatwione zadanie. Ale sama budowa będzie wyzwaniem inżynierskim. Chińczycy nie zdarzają szczegółów, ale już teraz wskazuje się, że zapora powstanie wzdłuż granicy płyt tektonicznych, co jest dosyć odważnym posunięciem. Konieczne ma być wywiercenie czterech tuneli o długości 20 km przez górę Namcha Barwa, żeby skierować rzekę w kierunku elektrowni. Koszt budowy to astronomiczne 140 mld dolarów.
Protestów jest bez liku. Kanion Yarlung Zangbao ma unikalny ekosystem, kilka stref roślinności i jest mało zbadany przez człowieka. Według chińskich władz zapora w ogóle nie wpłynie na ekosystem, wszystko będzie w porządku i nie ma sensu się martwić. Ostro protestują Indie i Bangladesz, bo w wyniku zmiany rzeki Yarlung Zangbao zmieni się również rzeka Brahmaputra, która jest jej przedłużeniem. Zapora może albo spowodować okresowe gwałtowne powodzie lub wręcz przeciwnie - przyczyniać się do niedoboru wody. Wszystko w zależności od tego, jakie akcje będą podejmowane przez elektrownię. Mówi się wręcz o uzależnienia Indii od chińskich dostaw wody, bo Brahmaputra odpowiada za 30 proc. zasobów słodkiej wody w Indiach i 40 proc. jej potencjału hydroenergetycznego. A nowa elektrownia będzie położona w górnym biegu rzeki, więc będzie de facto regulować jej przepływ.
Protestowali również Tybetańczycy, bo tereny kanionu, przez który płynie rzeka są dla nich święte, ale tutaj władze chińskie postąpiły zgodnie ze swoją długowiekową tradycją i je brutalnie stłumiły. Nic się nie wydarzyło w Tybecie, a przynajmniej tak twierdzą chińskie władze. BBC twierdzi co innego. Dlatego nie ufałbym również twierdzeniom, że projekt nie wpłynie na ekosystem. Wpłynie i to w stopniu, którego jeszcze sobie nie wyobrażamy.
Zdjęcie główne: chuyuss / shutterstock