REKLAMA

Nie oburza mnie oblanie farbą pomnika Syreny. Oto dlaczego

Co wam warszawska syrenka zrobiła, że obwiniacie ją za zmiany klimatu? – pytają oburzeni na oblanie przez działaczki ruchu Ostatnie Pokolenie pomnika. A ja bym chciał odwrócić pytanie i zapytać, co wam zrobiły gatunki, które wyginęły w ostatnim stuleciu na skutek działań człowieka.

protest
REKLAMA

Co wam zrobiły wycięte drzewa, co wam zrobiły zanieczyszczone rzeki, jeziora, morza? Co zrobiło środowisko, które dalej będzie ofiarą postępującej katastrofy klimatycznej?

REKLAMA

No bo coś musiało, skoro większe współczucie budzi kawałek przez chwilę ubrudzonego betonu – pewnie jutro śladów już nie będzie – niż wszystko to, co straciliśmy, tracimy i będziemy tracić, bo Ziemia staje się coraz mniej przyjaznym miejscem do życia.

Oburzeni pytają, dlaczego aktywiści klimatyczni przerywają koncerty w filharmonii, ale jakoś nie widać ich na koncertach Taylor Swift, pod siedzibami firm z branży paliwowej czy lotniczej (co zresztą jest nieprawdą, bo zdarzały się akcje choćby w elektrowni w Bełchatowie). Nie dziwi ich jednak to, że żyjemy w czasach, kiedy elity są dosłownie oderwane od rzeczywistości, że nie sposób ich „normalnie” spotkać, wejść w jakąkolwiek interakcję, rozliczyć, doprowadzić do sytuacji, gdzie ich nieodpowiedzialne zachowanie jest realnie karane. A będzie jeszcze gorzej, bo zamkną się w swoich bunkrach i tyle ich widzieli.

Nie mówiąc już o tym, że kiedy ktoś próbuje, jak twórca bota śledzącego prywatne loty miliarderów, to od razu ma na karku zgraję prawników grożących pozwem. Za samo skorzystanie i wyciągnięcie na światło dzienne publicznych danych.

"Czy nie da się protestować grzeczniej? Tak zwolenników sobie nie przysporzą!"

A czy ruchy ekologiczne zdobyły zwolenników dzięki publikacji tysięcy badań nt. wpływu człowieka na katastrofę klimatyczną? Zrobiły to książki, artykuły, reportaże, zdjęcia wychudzonych niedźwiedzi polarnych, wyciętych drzew, zanieczyszczonych drzew?

Wielka pacyficzna plama śmieci jest tak oklepanym zdjęciem i wręcz już nudnym widokiem. A ona powinna być dawno sygnałem, że coś się musi zmienić i trzeba działać. Ale cały świat się z tym pogodził, bo to wszystko daleko i nie nasz problem.

"Czy nie da się dyskutować na poziomie?"

A jak odbierane są realne propozycje związane z ograniczeniem spożywania mięsa czy lotów samolotami? Nagle okazuje się, że nazwanie wege produktów „kotletem” jest ekoterroryzmem i zamachem na wolność człowieka. Fakt, że w sklepie można kupić „wegański ser”, jest dla niektórych dowodem na życie w systemie totalitarnym. „Roślinni szowiniści nie będą oszukiwać ludzi” – czytam pod wpisem Sylwii Spurek o tym, że Francja zakazuje stosowania nazw produktów odzwierzęcych w stosunku do produktów wegańskich.

I to jest ta dyskusja na poziomie?  Tak reaguje się na propozycje realnych zmian. Jakże dobrze, że tacy agresorzy rzucają się na osoby głoszące poglądy jak Sylwia Spurek, bo nie trzeba się z nimi zmierzyć. Wrzuca się to do szuflady z napisem "skrajności" i udaje, że problemu nie ma, czyż nie?

Wcale nie jesteście sojusznikami

Naprawdę nie chcę wrzucać do jednego worka, generalizować itd. Jestem jednak po prostu zły i smutny. Nagle się okazuje, że nawet wśród osób, którym bliskie były tematy związane z ekologią (lub przynajmniej można było odnieść takie wrażenie) czymś strasznym jest przerwanie koncertu czy ubrudzenie pomnika. Mimo że nikomu nie dzieje się krzywda. Mimo że chodzi o zwrócenie uwagi na problem istotnie dotykający ludzi – i to nie za 20 czy 15 lat, ale tu i teraz.

Ale nie, nie czas na to. Teraz ważniejsze jest słuchanie muzyki w spokoju i spacer nadwiślańskim brzegiem bez oglądania bohomazów. Młodzi, dorośnijcie!

Mam wrażenie, że to właśnie dlatego akcje Ostatniego Pokolenia tak uwierają. Bo pokazują, że zmiany klimatu to jednak nasz problem. To nie są działania jakiejś tam Grety Thunberg czy debat organizowanych w Brukseli, Paryżu czy innej Szwajcarii. Nagle ktoś głośno zadaje pytanie: a co, jeśli ty też przykładasz do tego rękę?

Och, zrobiło się nieprzyjemnie. Czy nie możemy o tym porozmawiać za tydzień, na spotkaniu klubu książki?

Być może akcje Ostatniego Pokolenia są nieskuteczne

Tylko wiecie co? Żadne działanie by takim nie było. Jeżeli mając tyle danych, opracowań czy po prostu widząc, co dzieje się za oknem - luty najcieplejszy w historii na całym świecie; to dziewiąty miesiąc z rzędu, w którym średnie temperatury były wysokie dla danego miesiąca – nie widzi się zrozumienia dla ruchów Ostatniego Pokolenia, to dlatego, że nie chce się tego widzieć.

Lepiej ignorować, zatykać uszy, a w końcu oburzać się, że jak tak można, to wandalizm. Tyle że oburza nie sam czyn, a tak naprawdę to, że aktywiści przywołują niewygodny problem, wobec którego należałoby się jakoś ustosunkować. A może problem polega na tym, że nikt nie chce tego robić.

REKLAMA

Nawet jeśli oblanie pomnika farbą i przerwanie koncertu nikogo do troski o planetę nie przekona, to przynajmniej ci, którzy mają dobro Ziemi na sercu, od teraz wiedzą, kto był sojusznikiem na niby.

zdjęcie główne: MikeDotta / Shutterstock.com

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA