Oszuści polują na kierowców. Chodzi o tańsze paliwo
Nie da się ukryć, że podczas planowania wakacyjnych wyjazdów cena paliwa odgrywa kluczową rolę. Doskonale wiedzą o tym też przestępcy, którzy tym razem kuszą bonem pozwalającym zaoszczędzić na stacjach benzynowych. Paradoks polega na tym, że o ile sama treść jest nawet wiarygodna (po mocnym przymknięciu oczu...), tak wykonanie – na szczęście – trochę kuleje.
Niestety to i tak może wystarczyć, żeby ktoś się skusił i zaryzykował "grę" o tańsze paliwo. Wszystko zaczyna się od reklamy na Facebooku – informuje CERT Orange Polska. Wprawdzie nazwa profilu ("Read") i witryna o dziwnym tytule ("Document") zwiastują kłopoty, to sama treść będzie dla wielu kusząca. W końcu kto nie chciałby po darmowych autostradach korzystać z tańszego paliwa?
Bon, który można wygrać, oferuje od 10 do nawet 50 proc. zniżki na paliwo. Jest więc o co walczyć. Po wejściu na stronę i przebiciu się przez niezbyt dobrze przetłumaczone komunikaty, w końcu bierze się udział w loterii. Należy kliknąć w prezenty i liczyć na to, że ze wskazanych przez nas pudełek wyskoczy nagroda. I to się dzieje, za trzecim razem – przestępcy podobnie stopniowali napięcie przy oszustwie na hulajnogę Xiaomi.
Wygraną jest 10 proc. zniżki na paliwo
Oznacza to, że za litr paliwa dzięki zdobytej "Uniwersalnej Karcie Paliwowej" płaci się tylko 4,81 zł. 10 proc. to nie 50 proc., ale wciąż jest to solidna zniżka, więc kierowca może skusić się i wpisywać dane, byleby tylko skorzystać z promocji. Jeżeli jednak ktoś zastanowi się choćby przez chwilę, to dojdzie do wniosku, że coś tu nie gra – no bo jak wyliczono te 4,81 zł, skoro obecnie paliwo kosztuje więcej i 10 proc. z tej sumy to wcale nie tyle? Przestępcy machają pewnie ręką i reagują szyderczym uśmiechem będąc przekonanymi, że nie wszyscy wychwycą nieścisłości. I cóż, niestety mogą mieć rację.
Ci, którym nie zapali się lampka, zostaną skierowani na stronę udającą bank. I nieszczęście gotowe: przekazanie poufnych danych oszustom. Co ciekawe, przy realizowaniu płatności – bo nagrodą nie jest sam bon, trzeba zapłacić za paliwo z góry, wybierając interesującą nas liczbę litrów – do wyboru są tylko cztery banki. Cyberprzestępcy są tak leniwi, że nie chce im się szykować fałszywych witryn, bo to, co mają, już im wystarczy.
CERT Orange Polska tak podsumowuje całą akcję złodziei:
Pamiętaj - jeśli ktoś prosi Cię o wpisanie loginu i hasła do banku, UPEWNIJ SIĘ, czy adres strony jest faktycznie adresem witryny banku! A jeśli ktoś obcy proponuje Ci za darmo wartościowy prezent - bezpiecznie będzie mu po prostu nie uwierzyć. Przykre, ale prawdziwe. I bezpieczne.
I trudno się z tym nie zgodzić. Oszustwo "na paliwo" ma pewne luki, ale też trzeba zauważyć, że sama nagroda, choć dalej nieco abstrakcyjna, jest mimo wszystko bardziej prawdopodobna niż np. loty do końca roku za 9 zł czy hulajnoga od Xiaomi w tej samej cenie, podczas gdy normalnie trzeba zapłacić za nią ok. 1,5 tys. zł. Rzecz jasna jest wiele elementów, które się nie kleją – dlaczego nie ma logotypów znanych polskich sieci? Dlaczego komunikaty są tak chaotyczne, a nazwy firmy konkursowej dziwne? – ale jednak nikt nie obiecuje przejazdów za darmo. Dlatego ostrzeżcie znajomych kierowców.