REKLAMA

W Microsofcie piąteczek wjechał za mocno. Pan Spinacz tańczy na TikToku

Nowe wideo, które gigant właśnie opublikował na swoim TikToku, przyprawia o ciarki żenady tak silne, że pobudzają lepiej od porannej kawy. Uprzedzam: tego nie da się odzobaczyć.

Microsoft tańczy na TikToku
REKLAMA

Duże, uznane marki bardzo często cierpią na poważny problem ze swoją obecnością w mediach społecznościowych: szefostwo po prostu nie rozumie tych wszystkich TikTaków, Instachatów i Snapbooków. Ich znajomość social mediów skończyła się na Facebooku, a bezpiecznym schronieniem pozostaje LinkeId, na którym mogą chwalić się sukcesami zawodowymi i chłonąć mądrości od guru marketingu. Szefostwo wie jednak, że młodzi siedzą na tych wszystkich TikTokach, więc chcą, żeby ich firma też tam była. Zatrudniają więc grupę młodych ogarniaczy, którzy potem siedzą biedni i wymyślają, jak przenieść wizerunek firmy, która młodych interesuje w stopniu ujemnym, na grunt tych nowych mediów. I pewnie nierzadko udaje im się wymyślić coś fajnego, ale potem idą do szefostwa, gdzie jakiś boomer łapie się za głowę i mówi nie, tak nie może być. Wiecie, co będzie fajne? Gość w stroju Pana Spinacza, tańczący do piosenki o Teamsach. Młodzi przecież kochają Teamsy, wszyscy kochają Pana Spinacza, zróbmy to!

REKLAMA

A przynajmniej tak sobie wyobrażam genezę tego, co Microsoft właśnie wrzucił na swojego TikToka.

Pan Spinacz tańczący na TikToku to najbardziej cringe’owe wideo, jakie dzisiaj zobaczysz.

Patrząc na wideo, które właśnie wrzucił na swojego TikToka Microsoft, czuję mniej więcej te same ciary zażenowania, które mam, jeśli przypadkiem jestem u rodziców, a w telewizji leci Mazurska Noc Kabaretowa. Ok, może ciut mniejsze, bo jednak żarty pt. chłop przebrany za babę w 2022 r. są nieco bardziej żenujące, ale Pan Spinacz nadal zajmuje solidne drugie miejsce w tym wyścigu.

Co widzimy na wideo? Przenikające się kadry jakiegoś smutnego, biednego człowieka, któremu ktoś kazał się przebrać za Pana Spinacza i skądinąd przyzwoicie zaśpiewany utwór o Microsoft Teams. Fanom piosenki kabaretowej pewnie się spodoba, ale wizerunkowo pasuje to do Microsoftu jak uczciwość do polskiego polityka - wcale.

Microsoft na TikToku class="wp-image-2043098"
Microsoft na TikToku

Choć z drugiej strony... temu wideo wcale nie jest tak daleko do reklam Nintendo z początku lat dziewięćdziesiątych. Tyle że nie mamy już lat dziewięćdziesiątych, a Nintendo zawsze było nieco po... odklejone w swojej komunikacji reklamowej.

Korporacje kontra nowe media.

Dla wielkich korporacji, nie tylko Microsoftu, ostatnie lata marketingu muszą być niezłym szokiem termicznym. Po latach sterylnych reklam w telewizji i radiu, czy nawet wymuskanych kampanii internetowych, przychodzą taki TikTok czy Snapchat, które młodzi uwielbiają, ale na których panuje absolutna „tyrania beki”. Wszystko musi być śmieszne (czy też pseudo-śmieszne), bo jak nie jest śmieszne, to nikt tego nie kliknie. Niestety wielcy giganci rzadko kiedy wiedzą, jak być śmiesznymi, nie będąc jednocześnie żenującymi; to jakby starszy jegomość w skrojonym na miarę garniturze nagle zaczął tańczyć do rytmu rumuńskiego disco – coś tu się nie zgadza.

REKLAMA

Do Microsoftu, który jednoznacznie kojarzy się z narzędziami do pracy, o wiele bardziej pasuje komunikacja uprawiana w pozostałych mediach społecznościowych. Elegancka, informacyjna, z klasą i momentami przymrużeniem oka. Ich TikTok z kolei jest jak ten wujek, który na co dzień jest poważnym wykładowcą na poważnej uczelni, ale upił się na weselu i zachowuje się co najmniej dziwnie.

Z tym problemem mierzy się jednak większość dużych korporacji, zwłaszcza tych kojarzonych z życiem zawodowym. Może jednak to dobry sygnał i dla nich, i dla nas wszystkich, że we współczesnym krajobrazie social mediów wcale nie trzeba „być wszędzie”, a pewne kanały komunikacji lepiej odpuścić, bo dla pewnych firm są nieco… nie na miejscu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA