Strefa Jutra - Przyszłość technologii „made in Poland”? Potrzebujemy inwestycji w badania i rozwój, które wymagają kapitału i gotowości do podjęcia ryzyka

Lokowanie produktu: NCBR

Polska gospodarka nie rozwija się tak szybko, jakby mogła dzięki zwiększeniu swojej innowacyjność. Narodowe Centrum Badań i Rozwoju stara się napędzać współpracę między biznesem i uczelniami, a także inwestorami i startupami – dzięki temu kapitał ma płynąć do najbardziej perspektywicznych pomysłów.

02.12.2021 09.09
Przyszłość technologii „made in Poland”? Potrzebujemy inwestycji w badania i rozwój, które wymagają kapitału i gotowości do podjęcia ryzyka

Wydatki na badania i rozwój są motorem napędowym każdej gospodarki. Najnowsze dane z Australii pokazują, że każdy dolar wydany na poszukiwanie innowacji zwraca 3,5 dol. w korzyściach dla wszystkich mieszkańców. Dzięki badaniom firmy zyskują przewagi konkurencyjne, dając sobie pole do ulepszania wykorzystywanych procesów. Wymaga to jednak dojrzałości organizacyjnej i kapitału. W 2019 roku kraje Unii Europejskiej wydały na badania ponad 306 mld euro, czyli 2,19 proc. PKB. Wciąż dzieli nasz duży dystans do takich krajów, jak Stany Zjednoczone (2,82 proc. PKB), Japonia (3,28 proc. PKB) i Korea Południowa (4,52 proc PKB).

Polskie inwestycje w B+R.

Na badania i rozwój wydajemy 1,32 proc. PKB. Niewiele, ale to i tak znacznie więcej, niż jeszcze dekadę temu, kiedy wydawaliśmy o 0,66 proc. mniej. To drugi największy wzrost wydatków w relacji do PKB w całej wspólnocie – wyżej jest tylko Belgia.

- Polskie przedsiębiorstwa wciąż nie wykorzystują szans zwiększenia swojej marży dzięki innowacjom. Wydajemy na nie mniej, niż europejska średnia

– mówi Przemysław Kurczewski zastępca dyrektora NCBR, odpowiedzialny za obszar inwestycji B+R.

Jedną z przyczyn jest dostęp do kapitału prywatnych inwestorów.  Dane Dealroomu pokazują, że w trzecim kwartale roku inwestycje w nasze startupy w wysokości 235 mln dol. i dały nam 17 miejsce na Stary Kontynencie – za Belgią, Irlandią i Włochami. W tym samym czasie w Estonii zainwestowano 713 mln dol., a w Izraelu 2,4 mld dol.

Inwestycje per capita wyniosły u nas 29 euro. W sąsiednich Czechach było to 47 euro, w Niemczech 398 euro, a w Szwecji 1557 euro. Finansowanie VC stanowi u nas zaledwie 0,05 proc. PKB, podczas gdy w większych gospodarkach – hiszpańskiej czy francuskiej, to – odpowiednio: 0,1 i 0,3 proc.

Polski rynek VC musi gonić europejską czołówkę.

Przemysław Kurczewski zauważa, że jednym z wyzwań, jakie stoi przed rodzimym rynkiem VC jest współpraca międzysektorowa. Naukowcy nie komercjalizują swoich badań, a biznes nie szuka nowych rozwiązań na uczelniach. NCBR chce zmienić ten stan rzeczy, co dokumentowaliśmy w cyklu „Strefa Jutra”. Owocem takiej współpracy była m.in. technologia szybkiej diagnostyki nowotworowej. Wykorzystuje ona biologiczne mikrosondy światłowodowe do mierzenia poziomu markerów nowotworowych HER2. Daje to wynik w niespełna pół godziny i ma tę przewagę nad biopsją, że jest nieinwazyjna.

- Urządzenie usprawni diagnostykę raka piersi poprzez natychmiastowe wykrywanie markera generowanego przez komórki rakowe. Dostępne w leczeniu celowane terapie oparte o trastuzumab są wysoce skuteczne

– przekonują twórcy rozwiązania.

Technologię zawdzięczamy pracy konsorcjum składającego się z pięciu podmiotów. Liderowała mu lubelska firma SDS Optic SA, we współpracy z Uniwersytetem Medycznym z Lublina, Uniwersytetem Przyrodniczym z Lublina i Uniwersytetem Medycznym z Wrocławia. Potencjał uczelni wyższych spajał zaś Klaster Medycyny Lubelskiej. Konsorcjum pozyskało fundusze na badania od zewnętrznych inwestorów oraz z Unii Europejskiej w ramach programu Horyzont 2020. Projekt wsparł również NCBR w programie STRATEGMED. Dla Centrum był to zresztą idealny przykład podejścia inkluzywnego.

- Podejście inkluzywne polega na takim skonstruowaniu procedur, aby liczba podmiotów korzystających ze wsparcia była jak największa. Daje to szansę na pokonanie barier systemowych leżących u podłoża niskiej innowacyjności polskiej gospodarki

– wyjaśnia Kurczewski.

W kierunku komercjalizacji badań.

Innym przykładem – ponad-granicznej współpracy – był zaś projekt oczyszczania spalin z tlenków siarki i azotu. Warszawskiego Instytut Chemii i Techniki Jądrowej (ICiTJ) połączył siły z lubelską firmą Biopolinex, niemieckim Fraunhofer Institute z Drezna i Politechniką Ryską (Łotwa). To Polacy byli odpowiedzialni za integrację części składowych systemu, ale bez partnerów nie udałoby się dowieźć projektu do końca. Kluczowe było również wsparcie NCBR-u w wysokości 1,1 mln zł.

Projekt zakończył się demonstracją na teranie ryskiej stoczni, która pozwoliła na ocenę opracowanego rozwiązania.

- Projekt okazał się ogromnym sukcesem. Od razu po uruchomieniu instalacja pilotowa pracowała poprawnie pozwalając na uzyskanie wysokiego stopnia usunięcia zanieczyszczeń

- czytamy na stronie warszawskiego Instytutu.

Właśnie w tym kierunku mają się rozwijać kolejne projekty wspierane z pieniędzy publicznych w formie zamówień przedkomercyjnych (PCP – Pre-Commercial Procurement).

- Ich efektem zawsze będzie demonstracja opracowanych technologii. Pozwala to na płynne przejście pomiędzy realizacją projektów badawczych a ich wdrożeniem.  Takie działanie pozwala zwiększyć prawdopodobieństwo sukcesu komercyjnego danego rozwiązania

– opisuje Kurczewski.

Właśnie takie plany ma zresztą ICiTJ, który pracuje nad wprowadzeniem pilotażowego rozwiązania do przemysłu. Na czystym, pozbawionym zanieczyszczeń powietrzu skorzystamy zaś my wszyscy.

Siła synergii

NCBR nie tylko zachęca sektor publiczny do współpracy z prywatnym, ale również samodzielnie wytycza kierunek, łącząc siły z innymi instytucjami odpowiedzialnymi za rozwój polskiej polityki proinnowacyjnej.  Jednym z przykładów takiej współpracy jest konkurs Polski Produkt Przyszłości, realizowany wspólnie z PARP-em. Do 6 grudnia trwa nabór zgłoszeń do XXIV edycji konkursu. A jest o co walczyć? Na przedsiębiorców, instytuty badawcze i naukowe oraz uczelnie czekają nagrody o łącznej wartości aż 600 tys. zł. Inicjatywa finansowana jest w ramach Funduszy Europejskich, z Programu Inteligentny Rozwój.

–  Jedną z największych zasług konkursu jest wskazywanie polskim przedsiębiorcom i naukowcom ścieżek do osiągania wspólnych sukcesów

mówi Wojciech Kamieniecki, dyrektor Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.

O wiele większy budżet mają za to projekty inwestycyjne, które NCBR organizuje wspólnie z Polskim Funduszem Rozwoju. Jednym z nich jest PFR NCBR CVC - pierwszy w Polsce fundusz funduszy dedykowany korporacjom, które chcą inwestować w innowacje. 110 mln euro ze środków publicznych - z Programu Inteligentny Rozwój Funduszy Europejskich to tylko połowa całkowitej kwoty inwestycji w innowacyjne projekty. Drugą dołoży sektor prywatny. Beneficjentami są małe i średnie firmy na etapie rundy A i B (oraz w ramach wyjątku rundy seed i rundy C) o profilu technologicznym. Koniecznie z polskim pierwiastkiem.

Fundusze korporacyjne już teraz działają we współpracy z m.in. Tauronem, PGE, Totalizatorem Sportowym, Nouryon, Bühler Group czy Royal Cosun, czyli firmami działającymi w przemyśle, energii i nowych technologiach. Startupy zyskają więc nie tylko wsparcie finansowe, ale i możliwość przetestowania rozwiązań w sprawdzonych strukturach czy większą ekspozycję międzynarodową. To jednak tylko kilka z dostępnych programów wsparcia dla innowatorów.

BRIdge Alfa – dla spółek na wczesnym etapie rozwoju.

Program BRIdge Alfa pełni kluczową rolę w polskim ekosystemie innowacji, gdyż zapewnia środki na etapie rozwoju, kiedy trudno jeszcze o finansowanie prywatne. Program realizowany przez NCBR był jednym z pionierskich działań wykorzystujących środki publiczne w ramach mechanizmów zwrotnych, a nie grantowych. Przedsięwzięcie finansowane jest przy wsparciu Funduszy Europejskich w ramach Programu Inteligentny Rozwój.

- Budowa innowacyjnej spółki czy startupu na tym etapie ma to do siebie, że nie wiemy, czy to będzie jednorożec. Dopiero przy trzeciej lub czwartej rundzie finansowania, będziemy w stanie stwierdzić czy dany produkt znalazł uznanie odbiorców i jaka będzie skala tego sukcesu rynkowego

ocenia Kurczewski.

BRIdge Alfa działa na polskim rynku już od pięciu lat. W jego ramach fundusze zarządzają kapitałem inwestorów prywatnych – 20 proc. wielkości rundy pochodzi właśnie z tej puli. Pozostałe 80 proc. to środki publiczne z Funduszy Europejskich. Właśnie dzięki nim rozwijał się m.in. Cypherdog, czyli rozwiązanie do bezpiecznej komunikacji przez internet i szyfrowania danych. Rozwiązanie polskiej firmy jest o tyle ciekawe, że nawet gdyby nastąpił atak hakerski na serwery Cypherdoga, na których były przechowywane pliki, to nikt nie miałby szansy ich odszyfrować.

Opracowanie komunikatora stało się możliwe, dzięki wsparciu w wysokości 800 tys. zł. Podobnie w przypadku firmy InnerWeb, z którą współpracował fundusz VC Link, również utworzony w ramach programu BRIdge Alfa. Dzięki temu powstać mogła usługa „wirtualnego strażnika”, która chroni miejsce pracy i alarmuje, gdy dochodzi do sytuacji niebezpiecznych.

- InnerWeb otwiera erę szybkiego dostępu do informacji, zawstydzając obecne globalne systemy informatyczne swoim czasem reakcji

– zachwala rozwiązanie Marcin Worecki, prezes firmy.

Już teraz system wdrażany jest w zakładach w Bielsku-Białej i w Bydgoszczy.

BRIdge Alfa na start najbardziej ryzykownych projektów..

- Nie mamy jeszcze zbyt wielu profesjonalistów, którzy potrafią ocenić ryzyko na wczesnym etapie, gdy istnieje tylko świadomość problemu i zarys pomysłu na jego rozwiązanie. I nie jest to dziwne - jest niewiele krajów na świecie, które mają tak długą historię inwestowania w innowacje, że ta wiedza się rozpowszechniła i jest systemowo wspierana

– zauważa Kurczewski.

NCBR i inne podmioty publiczne biorąc więc na siebie część ryzyka związanego z inwestowaniem w pomysły, które nie zostały jeszcze zwalidowane przez rynek.

- To działanie świadome ze strony państwa mające na celu pobudzenie polskiego rynku venture capital, kluczowego dla wyłaniania nowych spółek technologicznych w każdej wysoko rozwiniętej gospodarce. Przedstawiciele funduszy podkreślają, że jest to dla nich wyraz ogromnego zaufania ze strony państwa i szansa

– mówi Kurczewski.

Mowa tu nie tylko o szansie na rozwój biznesu, ale również na zwrot z inwestycji, czego świetnym przykładem jest zaangażowanie w spółkę skyrise.tech z Katowic. W 2015 roku zainwestował w nią fundusz Black Pearls VC. Pieniądze pozwoliły skyrise.tech na rozszerzenie zespołu i ekspansję zagraniczną. W zeszłym roku aż 90 proc. przychodów firmy pochodziło zza granicy. Obecność na europejskich rynkach przyciągnęła uwagę fińskiej firmy Etteplan, specjalizującej się w rozwiązaniach chmurowych i mobilnych. Finowie złożyli Polakom ofertę przejęcia, która została zaakceptowana i przyniosła funduszowi ponad 18-krotny zwrot z inwestycji.

- Oznacza to, że tylko ta jedna spółka zarobiła dla nas więcej, niż wynosiła cała wartość środków inwestorów prywatnych w funduszu, a należy mieć na względzie, że posiadamy w tym funduszu jeszcze kilka spółek, z których będziemy wychodzić

tłumaczy Marcin Kowalik, partner zarządzający Black Pearls VC.

Odpowiednie wyjście z inwestycji, czyli sytuacja win-win.

Black Pearls VC to niejedyny fundusz, któremu udało się już z sukcesem wyjść z inwestycji. Podać tu można przykłady firm, takich jak PushPushGo, YesIndeed (wejście bValue VC w latach 2018 i 2019) czy KSME (wejście Aligo VC w 2018 roku), które przyniosły inwestorom na 10-krotny zwrot środków.

– Logika programu zakłada, że środki, jakie przekazujemy funduszom, wracają następnie do gospodarki różnymi strumieniami. Tych wspólnych korzyści jest cały szereg. Tworzymy ekosystem przyjazny zespołom inwestycyjnym, które potrafią rozwijać spółki, komercjalizować je i zwracać tę inwestycję publiczną w formie podatku i zatrudniania. To jest dokładnie to, co zdarzyło się w przypadku funduszu Black Pearls i ich inwestycji w skyrise.tech. Firma będzie rozwijała się w Polsce, tu będzie tworzyła nowe miejsca pracy, co będzie przekładało się na wzrost polskiego PKB. Dodatkowo spółka ma dalsze plany eksportu swojej technologii na globalne rynki

– mówi Kurczewski.

Funduszowi udało się nie tylko zarobić, ale i oddać spółkę w ręce właściciela, którego strategia zgrywa się z wizją rozwoju przejmowanej spółki. Rynek VC jest jednak na tyle nieprzewidywalny, że takie transakcje wcale nie nalezą do częstych. Tylko 64,8 proc. inwestycji pozwala w najlepszym wypadku odzyskać zainwestowany kapitał. Właśnie dlatego fundusze nie „wrzucają wszystkich jajek do jednego koszyka”, czyli inwestują w kilka spółek. Sukces jednej z nich pozwala jednak na inwestycje w kolejne. Właśnie w ten sposób rozwija się Black Pearls VC. Jego budżet wzrósł do 30 mln zł, które zostały zainwestowane w 14 spółek, m.in. w Autenti, Telemedi.co czy Insly. W 2020 roku Autenti pozyskało od inwestorów w sumie 17 mln zł, a Telemedi.co rok później 25 mln zł.

Polski rynek VC dojrzewa.

W ramach programu BRIdge Alfa funkcjonuje obecnie 55 funduszy, które w obecnej edycji zainwestowało w 672 spółki technologiczne. W drugim kwartale bieżącego roku fundusze BRIdge Alfa dokonały 53 inwestycji, zaś w trzecim kwartale 47 (stan 31 października 2021 r.). Jeśli nie nastąpi radykalne spowolnienie na rynku transakcji 2021 r. będzie najlepszym rokiem w historii polskiego VC.

Zasiewa się też coraz więcej spółek. W tym roku jest to o 37 proc. więcej niż w ubiegłym i 50 proc. więcej niż dwa lata temu. Wzrasta też liczba kolejnych rund finansowania. Pozwala to z optymizmem patrzeć w przyszłość. Kolejne przykłady udanej współpracy rozwijają ekosystem, który składa się z powiązań pomiędzy sektorem publicznym i prywatnym, uczelniami i biznesem, a także inwestorami prywatnymi i przedsiębiorcami. Wszyscy uczą się jak optymalnie wykorzystywać środki, aby doprowadzić do budowy przynoszących zyski firm i komercjalizacji rozwiązań.

- Tworzenie nowych rozwiązań po prostu się opłaca. NCBR pomógł i pomaga tysiącom podmiotów wejść na tę drogą

– podsumowuje Kurczewski.

*Materiał powstał we współpracy z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju w ramach cyklu „Strefa Jutra”.

Lokowanie produktu: NCBR
Najnowsze