Takie konferencje Apple’a lubię. Przychodzę z podjarką, wychodzę z pełnym portfelem
Od kilku dni sporo się modliłem. Rano — paciorek, by iPhone 13 albo chociaż Apple Watch 7 były na tyle przełomowe, żebym z czystym sumieniem mógł sobie kupić nowy gadżet. Wieczorem zaś - by Apple nie pokazał nic mocnego, żebym nie musiał wymieniać ani mojego Apple Watcha 6, ani iPhone’a 12 Pro Max na nowsze wersje. No i wymodliłem.
Najpierw Apple pokazał nowego biedo iPada. To bez wątpienia ważny produkt w portfolio producenta, ale dla mnie to strasznie nudne urządzenie. Oczywiście kocham iPada, mam dokoksany model Pro, który kupiłem z myślą, żeby był moim podstawowym komputerem przenośnym, a jest tak dobry, że… został po prostu moim podstawowym komputerem. Wyparł nawet iMaca 5K. Dlatego ziewałem na widok zwykłego iPada.
Potem Apple pokazał nowego iPada mini. Dobra, wtedy miałem ciary. Gdy oglądałem doskonałą reklamę, przez ciało przechodził dreszcz, a ja powtarzałem po cichu: nie potrzebujesz dwóch iPadów, nie będziesz chodził z dwoma iPadami, nie jest ci potrzebny kolejny iPad w domu. Do teraz [w chwili publikacji tekstu od konferencji minęły dwie godziny - dop. redaktora] go nie zamówiłem — trzymajcie kciuki, żeby tak zostało, bo kolor i speckę mam już wybrane.
Potem na scenę wjechał Apple Watch. Obawiałem się, że Apple pokaże nowy przełomowy design, a ja jako posiadacz starej wersji będę musiał zakładać bluzki z długim rękawem, żeby wejść do Starbucksa. Uspokoiłem się, gdy przypomniałem sobie, że lubię dobrą kawę, więc nie pamiętam, kiedy byłem w sieciówce na sojowym latte. Wyluzowałem się jeszcze bardziej, gdy Apple pokazał odgrzany kotlet. Ziew.
Potem zaczęli pokazywać iPhone’a 13. W modelach 13 i 13 mini przekręcili aparaty na bok i powiedzieli, żeby ludzie to kupili. Trochę żart. W modelu 13 Pro i 13 Pro Max pokazali ekran 120 Hz, czyli coś co w iPadach i w smartfonach konkurencji jest od lat. Pokazali też, że ajfonami pro można kręcić pro filmy, ale chyba nie ogarnęli, że ludzie kręcą nimi co najwyżej jakieś tiktoki. I to by było na tyle z nowości.
Kaska zostanie w portfelu. Dzięki panie Tim Cook, zrąbaliście to tak dobrze, że mój skórzany portfel z MagSafe się ucieszył.