REKLAMA

YouTube ułatwił i utrudnił ustawienia jakości. Zależy, czy jesteś kompletnym laikiem, czy nie

Już niedługo zmieni się sposób, w jaki użytkownicy decydują o jakości odtwarzanych materiałów. Rozwijana lista dostępnych rozdzielczości ma zniknąć na rzecz bardziej przyjaznych opisów. Jest to zmiana, delikatnie rzecz ujmując, kontrowersyjna.

YouTube ułatwił i utrudnił ustawienia jakości. Zależy, czy jesteś kompletnym laikiem, czy nie
REKLAMA

YouTube zazwyczaj całkiem trafnie dobiera jakość strumieniowanego materiału do aktualnych potrzeb użytkownika. Aplikacja stara się zapewnić jak najwyższą rozdzielczość, ale też bierze pod uwagę możliwości techniczne urządzenia czy łącze, z jakiego korzysta użytkownik. Automat potrafi się jednak mylić, dlatego też od zawsze możliwa jest ręczna zmiana jakości filmu.

REKLAMA

Na dziś wystarczy kliknąć w stosowną ikonę i wybrać pożądaną rozdzielczość: 480p, 720p, 2160p i cała reszta. Można jednak zgodzić się z tezą, że mniej zaawansowani użytkownicy nie mają pojęcia, co właściwie te cyferki oznaczają. Tą tezą wyraźnie przejął się Google, bo właśnie zaczął podmieniać mechanizm zmiany na zupełnie nowy.

Nowy mechanizm zmiany rozdzielczości na YouTube. Zamiast konkretnej rozdzielczości wybierać można jakość obrazu.

Z domyślnie prezentowanego menu zniknęły konkretne wartości związane z rozdzielczością. Zamiast tego użytkownikowi prezentowane są dużo bardziej ogólnikowe opisy – bez wątpienia zrozumiałe dla laika, ale też zapewniające mniejszą kontrolę zaawansowanym użytkownikom. Co to właściwie oznacza Wysoka jakość obrazu? Czy wówczas YouTube nie zejdzie poniżej rozdzielczości HD? A może Full HD? Nie wiadomo.

REKLAMA

Na szczęście zmiana – wdrażana użytkownikom falami, więc jeszcze nie wszyscy mają nowe menu – jest w najgorszym razie irytująca. Widzowie YouTube’a nie tracą pełnej kontroli nad rozdzielczością. Jak widać na drugim z powyższych zrzutów ręczny wybór rozdzielczości nadal jest możliwy, tyle że za każdym razem trzeba kliknąć w zaawansowane ustawienia, zwiększając liczbę potrzebnych do tego czynności. Pozostaje teraz tylko trzymać kciuki, by to zaawansowane menu nie zostało z czasem usunięte.

To nie pierwsze usprawnienie, które spotkało się z ostrą krytyką użytkowników. Przed paroma miesiącami YouTube ogłosił usunięcie licznika negatywnych ocen klipów, by chronić autorów przed zmasowanymi atakami hejterów. Widzowie serwisu jednak jasno dali do zrozumienia, że choć intencje Google miał dobre, tak rzeczona zmiana utrudni ocenę, czy warto odtworzyć dany klip.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA