Marsjański kret w końcu wraca do akcji. Inżynierowie próbują wcisnąć go pod powierzchnię
Marsjański lądownik InSight codziennie przesyła na Ziemię dane, które wskazują, że Mars jest naprawdę aktywną planetą. Drgania wnętrza planety rejestrowane są przez niezwykle czuły sejsmometr, zawirowania powietrza aktywują pokładowy czujnik ciśnienia, a termometry pozwalają nam śledzić pogodę i zmiany pór roku.
Wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie jeden problem. Mars nie przepada za jednym z instrumentów pokładowych sondy InSight. Chodzi oczywiście o instrument HP3, nazywany także kretem. Ta 45-centymetrowa sonda miała wbić się pod powierzchnię Marsa, skąd mogłaby przesyłać informacje o temperaturze wnętrza planety. Proces wbijania kreta nie przebiegł jednak tak, jak powinien. Po wbiciu do połowy długości kret wyskoczył niemal w całości na powierzchnię.
Przez rok naukowcy z całego świata opracowywali sposoby na to, aby jednak udało się wbić urządzenie w powierzchnię Marsa. Mimo to kret uparcie pozostawał na powierzchni. Doprowadzeni do ostateczności inżynierowie postanowili bezpośrednio wcisnąć kreta pod powierzchnię i...
...najprawdopodobniej się udało.
Podstawowym zadaniem kreta jest śledzenie zmian temperatury samego Marsa. Mierzone przez niego ciepło pochodzi z jądra Marsa, które podobnie do ziemskiego, jest gorące od czasu powstania planety. Tak przynajmniej powinno być. Tymczasem z obecnego położenia kret może co najwyżej mierzyć temperaturę na powierzchni planety.
Niestety, póki co na Marsie nie ma jeszcze żadnego astronauty, który mógłby podejść na miejsce i wepchnąć instrument pod powierzchnię.
Jedyne, co inżynierom pozostało do pomocy, to niewielka łyżka, którą zakończone jest robotyczne ramię lądownika InSight. Początkowo naukowcy próbowali przysypać otoczenie kreta, aby miał się od czego odpychać, próbując wbić się pod powierzchnię, jednak ta technika zupełnie nie działała.
Pod koniec lutego inżynierowie przeszli zatem do planu C. Umieścili łyżkę bezpośrednio nad kretem i postanowili wcisnąć go bezpośrednio w dół. Nie była to łatwa decyzja, bowiem na samym szczycie kreta znajduje się taśma, która łączy go z lądownikiem i mocne uderzenie mogłoby ją zniszczyć.
Jak na razie jednak wydaje się, że plan C zadziałał. Inżynierowie nacisnęli na kreta od góry i spróbowali wykonać 25 ruchów wbijających. Pierwsze zdjęcia wskazują, że kret wbił się na 2 cm głębiej. To mało, ale być może jest to początek czegoś większego. Jeżeli kolejne zdjęcia potwierdzą, że kret się wbija, inżynierowie planują w ten sam sposób pomóc mu wbić się w całości pod powierzchnię. Jeżeli i to się uda, to ramię robotyczne za pomocą swojej łyżki zasypie otwór, w całości przykrywając kreta. Wtedy będzie można nacisnąć na zasypany otwór, co z pewnością także pomoże kretowi wbić się głębiej.
Naukowcy będą teraz badać zachowanie i postępy kreta przez kolejnych kilka tygodni. Jeżeli cały ten wysiłek także na nic się nie zda, trzeba będzie stwierdzić, że pod kretem znajduje się kamień.