Nie macie co jechać do Katowic. IEM 2020 się odbędzie, ale bez udziału publiczności
IEM 2020 stał się kolejną ofiarą koronawirusa. Finał imprezy Intel Extreme Masters w Katowiach odbędzie się, ale bez udziału publiczności.
Aktualizacja: na końcu wpisu publikujemy stanowisku Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach
Już w zeszłym tygodniu nad finałami IEM w Katowiach zebrały się ciemne chmury. Z imprezy ze względu na globalną politykę dotyczącą podróży wycofał się w niemal ostatniej chwili jej sponsor tytularny. Intel nie chciał wystawiać stoiska, ale organizator Intel Extreme Masters 2020, czyli ESL Polska, nie zdecydował się na odwołanie imprezy.
IEM 2020 miał się odbyć zgodnie z planem
Firma wystosowała oświadczenie, w którym zapewniała, że dołoży wszelkich starań, by finały Intel Extreme Masters odbyły się tak, jak od początku planowano. Pojawiły się jednak informacje o zwiększonych środkach bezpieczeństwa ze względu na ryzyko infekcji koronawirusem.
Dzisiaj o tym, że impreza ma się odbyć tak, jak planowano, informowali przedstawiciele miasta Katowice. Urzędnicy uznali, że wystarczy zwiększona kontrola sanitarna oraz mierzenie uczestnikom imprezy temperatury na wejściu.
Nieco ponad dwie godziny temu, a dokładnie o 18:21, pojawił się na Twitterze post Adriana Kostrzębskiego, czyli rzecznika prasowego ESL Polska. Przekonywał w nim, że „przygotowania do IEM Katowice trwają nieprzerwanie” i wszystko miało wskazywać na to, „iż impreza jutro rozpocznie się zgodnie z planem!”.
Teraz już wiemy, że tweet o planowym rozpoczęciu Intel Extreme Masters 2020 niezbyt ładnie się zestarzał.
Godzinę i pięć minut po wpisie rzecznika ESL Polska pojawił się komunikat Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, wedle którego Wojewoda Śląski, czyli Jarosław Wieczorek, „zakazał udziału publiczności w Intel Extreme Masters”. Oznacza to, że finały IEM 2020 się odbędą, ale w Spodku będzie w tym roku wyjątkowo pusto i cicho.
Pojawiło się też już oświadczenie na stronie ESL Polska, w którym organizator potwierdza doniesienia o cofnięciu zezwolenia na imprezę masową w Katowicach. Z tego powodu na miejscu nie będzie publiki, ale pojawią się zawodnicy. Mecze tym samym się odbędą i będzie można je śledzić przez internet.
Gracze oczywiście nie kryją swojego rozgoryczenia, bo wielu z nich przyjechało już do Katowic.
Impreza miała rozpocząć się już jutro rano, więc widzowie, którzy chcieli uczestniczyć w tegorocznej edycji finałów IEM, pobrali już urlopy, wydali pieniądze na transport i nocleg oraz pomeldowali się w hotelach. Informacja o tym, że to wszystko na próżno, która pojawia się dopiero teraz, to spory cios.
Szkoda, że urzędnicy byli tak opieszali w wyciąganiu wtyczki, a ESL Polska nie podjęło samo z siebie decyzji o zamknięciu zawodów przed publicznością nieco wcześniej. W takim scenariuszu udałoby się ograniczyć straty po stronie widzów. Zwrot pieniędzy za bilety to małe pocieszenie, biorąc pod uwagę inne koszty.
W przypadku MWC 2020, czyli tegorocznej odsłony innej cyklicznej imprezy, na której Spider’s Web się zjawia, również do niemal samego końca trzymano uczestników w niepewności. W tym przypadku organizator oraz władze Barcelony podjęły jednak decyzję z nieco większym wyprzedzeniem.
W obliczu zagrożenia koronawirusem nie mogę jednak zgodzić się z głosami, że ta decyzja zapadła „zbyt późno, bo fani i tak są już w Katowicach”.
Na całym świecie, w tym wielu krajach Europy, z powodu koronawirusa umierają ludzie. Do tej pory Polsce udało się przed tym uchronić i dobrze byłoby zrobić wszystko, by nie dopuścić do zmiany tego stanu rzeczy. Wystarczy jedna niefrasobliwa osoba, by impreza masowa stała się teraz epicentrum epidemii.
Ocztwiście lepiej by było, gdyby decyzja zapadła kilka dni temu, ale skoro mleko się rozlało, to pasuje tu maksyma „lepiej późno niż później”. Jak słusznie zauważył mój redakcyjny kolega, Szymon Radzewicz, turyści w mieście to jedno, a mysz dotykana przez kilkaset osób tego samego dnia — to drugie.
Aktualizacja (21:30)
Pojawiło się oświadczenie Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach. Jarosław Wieczorek podjął tę „trudną” decyzję „ze względu na realne zagrożenie epidemiologiczne, po uzyskaniu rekomendacji ze strony Głównego Inspektora Sanitarnego”.
Dziś rano (27 lutego) do Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach dotarło pismo, w którym prezydent Katowic wyrażał niepokój o bezpieczeństwo mieszkańców wnioskując jednocześnie o podjęcie działań ze strony wojewody. Główny Inspektor Sanitarny nie rekomendował udziału publiczności w wydarzeniu, w którym, zgodnie z szacunkami organizatorów, udział miało wziąć 170 000 osób z całego świata. Biorąc pod uwagę zagrożenie ze strony koronawirusa, który pojawił się w Europie oraz zalecenia WHO, dotyczące podjęcia wszelkich środków ostrożności pozwalających zminimalizować zagrożenie, wojewoda wydał zakaz organizatorowi ESL Gaming Polska przeprowadzenia imprezy masowej sportowej pn. "Intel Extreme Masters Katowice 2020” z udziałem publiczności — wyjaśnia Śląski Urząd Wojewódzki w Katowicach
Wojewoda wyjaśnia, że podejmując tę decyzję kierował się „szeroko rozumianymi kwestiami bezpieczeństwa”. Zdecydował, że wydarzenie sportowe może się odbyć, ale bez udziału publiczności „na podstawie art. 34 ustawy z dnia 20 marca 2009 r. o bezpieczeństwie imprez masowych”.
Wydarzenie to ma charakter o zasięgu międzynarodowym, dlatego można spodziewać się przyjazdu osób z miejsc występowania koronawirusa (Covid – 19). Istnieje więc realne, wysokie prawdopodobieństwo niekontrolowanego rozprzestrzeniania się wirusa wśród uczestników imprezy. Należy podkreślić, że tak wielka liczba osób w wyniku kontaktu z potencjalnymi nosicielami wirusa może ulec zainfekowaniu, a po zakończeniu imprezy sama może stać się źródłem jego rozprzestrzeniania w miejscu zamieszkania — czytamy dalej w oświadczeniu opublikowanym na stronie urzędu
PS Organizator zwróci pieniądze za bilety na sam event, ale jeśli już jesteśmy przy biletach, to smutne, że niektórzy widzowie uznali, że to dobra pora na to, by wcisnąć na minę bliźniego. Cwaniaki sprzedają teraz na gwałt wejściówki na to wydarzenie w „promocyjnych cenach”. Obrzydliwe zachowanie…