W ofercie Apple’a na 2020 r. czuję ducha Steve’a Jobsa. Nadchodzą cztery iPhone’y - każdy z OLED-em i 5G
W przyszłym roku mają pojawić się cztery nowe iPhone’y. Ich lista przypomina mi słynną tabelę narysowaną przez Steve’a Jobsa.
Legendarny założyciel Apple, który wielbił minimalizm, jest bohaterem niezliczonych anegdotek. Jedna z nich opowiada o jego powrocie do firmy po latach spędzonych na wygnaniu. Gdy zobaczył, czym zajmują się pracownicy z działu komputerów, zwołał zebranie i narysował na tablicy prostą tabelę.
Znalazły się w niej zaledwie dwie kolumny i dwa wiersze.
Jobs uznał, że wystarczy, jeśli firma będzie miała w ofercie zaledwie cztery komputery zamiast kilkunastu modeli. Dwa z nich powinny być przeznaczone dla użytkowników domowych, a dwa dla profesjonalistów. Na drugim biegunie dwa sprzęty powinny być stacjonarne, a dwa - mobilne.
Steve Jobs stanął mi ponownie przed oczami, gdy przeczytałem, że Apple w 2020 r. ma wydać aż cztery nowe modele telefonów. Wbrew pozorom uprości to dotychczasową ofertę, na którą - nie licząc urządzeń ze starszej kolekcji - składają się trzy smartfony: iPhone 11, iPhone 11 Pro i iPhone 11 Pro Max.
Podobnie w przypadku modeli iPhone XR, iPhone XS i iPhone XS Max, najtańszy z nowych telefonów Apple’a, czyli iPhone 11, ma przekątną długości 6,1-cala. Droższy od niego i znacznie lepiej wyposażony iPhone 11 Pro ma z kolei 5,8-calowy ekran, podczas gdy jeszcze droższy iPhone 11 Pro Max - aż 6,5-calowy.
iPhone 12 w 2020 r. - cztery różne telefony
W przyszłym roku mają pojawić się już nie trzy, a cztery telefony Apple’a jednocześnie. Tym razem wszystkie zostaną wyposażone w panel OLED. Podstawowy model będzie w dodatku duchowym następcą iPhone’a SE z 5,4-calowym wyświetlaczem. Obok niego pojawi się 6,1-calowy bezpośredni następca iPhone’a 11.
Oprócz tego pojawią się też iPhone 12 Pro oraz iPhone 12 Pro Max. Co istotne, bezpośredni następca iPhone’a 11 Pro ma mieć taką samą przekątną, co większy z podstawowych modeli. Dzisiaj tańszy iPhone 11 ma ciut większy ekran od droższego brata i potrafi wyświetlić jednocześnie więcej treści na ekranie.
Nie zabraknie też następcy iPhone’a 11 Pro, czyli iPhone’a 12 Pro - tym razem z aż 6,7-calowym panelem. To jednak nie są jedyne różnice pomiędzy telefonami. Znów tylko te droższe będą miały trzy obiektywy, tym razem ze wsparciem skanowania 3D, podczas gdy w tańszych dostępne będą tylko dwa - bez nowego modułu.
Apple ma wykorzystać w dodatku różne modemy 5G w iPhone’ach na 2020 r.
Chociaż wszystkie smartfony Apple’a mają mieć dostęp do sieci 5G, będą się różnić pod względem wspieranych częstotliwości. Dwa podstawowe modele będą miały dostęp do sieci 5G na częstotliwościach poniżej 6 GHz. iPhone 12 i iPhone 12 Pro mają zaś wspierać 5G w standardzie mmWave.
Mam przy tym nadzieję, że w tej plotce o czterech urządzeniach jest więcej niż ziarno prawdy. Oferta przywodząca na myśl tabelę Steve’a Jobsa, chociaż składa się z czterech modeli, a nie trzech, jest wbrew pozorom bardziej przejrzysta, niż miało to miejsce w przypadku iPhone’ów przez ostatnie trzy lata.
Szkoda tylko, że w podobnym kierunku nie chcą pójść osoby kierujące działem tabletów. Apple tak skomplikował swoją ofertę iPadów, że nawet członkowie naszej redakcji nie są już w stanie wymienić wszystkich modeli, jeśli obudzić ich w środku nocy. Kiedyś nie mieliśmy z tym problemu…