Koniec koszmaru. Allegro nie zmusza już do korzystania z Allegro Lokalnie
Dobra wiadomość dla sprzedających na Allegro, którzy nie polubili się z nowym formatem Allegro Lokalnie. Platforma znów pozwala wystawiać przedmioty w dotychczasowej formule użytkownikom kont niefirmowych.
Użytkownicy Allegro dostają na swoje skrzynki następującą wiadomość:
Po kliknięciu w przycisk Wystaw przedmiot zobaczymy 3 możliwości. Dwie promowane dużymi boksami dotyczą sprzedaży na Allegro Lokalnie. Drobnym druczkiem poniżej znajduje się link do wcześniejszego rozbudowanego formularza.
Od końca października zwykli użytkownicy, czyli ci nieposiadający konta firmowego, mogli sprzedawać wyłącznie w formule Allegro Lokalnie. Oznaczało to, że pozbawiono ich nie tylko dotychczasowych opcji wyróżniania i promowania ofert, ale również możliwości formatowania treści aukcji.
Na Allegro Lokalnie brak „ozdobników” - do dyspozycji dostajemy czysty tekst i opcję dodania paru zdjęć. Jednym w zasadzie plusem jest fakt, że nasza oferta pojawi się na liście wyszukiwania w „zwykłym” Allegro, oznaczona jako ogłoszenie. No i kupujący mogą płacić za pośrednictwem systemów płatności dostępnych na platformie.
W e-mailu informującym o możliwości skorzystania z wcześniejszego, rozbudowanego formularza Allegro informuje, że nadal rozwija format Allegro Lokalnie. Niebawem w serwisie mają pojawić się:
- możliwość dodawania wielu zdjęć jednocześnie w formularzu wystawiania,
- opcja wyróżniania ogłoszeń,
- więcej informacji o wystawionych licytacjach, w tym liczba licytujących osób,
- powiadomienie dla kupujących o przebiciu oferty w licytacji,
- możliwość obserwowania ogłoszeń przez kupujących.
Próbowałem sprzedawać na Allegro Lokalnie. Skapitulowałem po kilku wiadomościach od kupujących.
Od czasu do czasu sprzedaję w niewielkich cenach stare graty na Allegro. Od końca października jako zwykły użytkownik mogłem robić to wyłączenie przez Allegro Lokalnie. Spróbowałem i poczułem zapach sprzedaży na OLX.
Allegro przypomina mi na moim profilu, że jestem użytkownikiem tej platformy od 16 lat i 2 miesięcy. Za jej pośrednictwem głównie kupuję, sprzedając od wielkiego dzwonu rzeczy, których już nie używam. Dzieje się to zapewne statystycznie nie częściej niż raz, dwa razy w roku.
Jeżeli sprzedawaliście kiedyś cokolwiek na OLX, doskonale zrozumiecie to porównanie.
Długo nie wierzyłem w te wszystkie opowieści o wyłudzaniu obniżek na „horom curkę” czy negocjowaniu o złotówkę. Allegro Lokalnie pokazało mi, że w tym względzie sprzedaż niewiele różni się od OLX.
Pod jedną z ofert podałem cenę przesyłki kurierskiej wycenionej dla konkretnego sprzedawanego przedmiotu. Zmierzyłem pudełko, zważyłem paczkę - wybrałem wszystkie opcje i zobaczyłem cenę, którą wstawiłem w odpowiednią rubrykę w ofercie. Zadzwonił do mnie kupujący, który kliknął Kup teraz, ale prosił o możliwość samodzielnego zamówienia kuriera. Zgodziłem się, bo oszczędziłem w ten sposób jakieś 15 min. życia i nie musiałem wypełniać formularzy, opłacać przesyłki itp. Później okazało się, że ten - skądinąd bardzo uprzejmy kupujący - zaoszczędził 2 zł. Szanuję. Choć nie rozumiem, bo wychodzę z założenia, że oszczędność czasu to oszczędność pieniędzy. Z drugiej strony to chyba błędne założenie, bo kupującemu zostało w kieszeni 2 zł, a ja mam tylko więcej czasu, którego nie przeliczę na pieniądze.
Muszę dobitnie podkreślić, że powyższy przykład nie jest akurat przejawem złej postawy, to raczej ciekawostka pokazująca klimat sprzedaży na Allegro Lokalnie. Kolejne obrazują już pewną patologię.
Wystawiam zatem dość tanio drobną elektronikę użytkową. Po chwili otrzymuję wiadomość:
Przyznaję, nie odpisałem. Wiem, to nieuprzejme. Nic nie poradzę. Nie mam w zwyczaju wysyłać maili do sklepów czy sprzedawców z numerem i prośbą o kontakt telefoniczny. Gdy coś kupuję i chcę się czegoś dowiedzieć, sam dzwonię, a jeżeli numer nie jest podany, wysyłam e-maila z pytaniem.
Po godzinie dostałem informację od Allegro, że kupujący prosi o rezerwację przedmiotu. Odrzuciłem prośbę, widząc że to ta sama osoba. Nie minęło pół godziny, gdy otrzymałem maila z pretensjami. Cytuję z pamięci: „Ta oferta jest w końcu aktualna czy nie?”.
Podsumujmy. Zainteresowany kupnem mógł:
- zadać pytanie
- kliknąć kup teraz, by sfinalizować zakup.
Zamiast tego wysłał numer telefonu i chciał rezerwacją zablokować sprzedaż na 24 godziny.
Trzecia sytuacja jest najbardziej kuriozalna, bo jest czystej wody trollingiem z „horom curkom” i Pjoterem w rolach głównych.
Wklejam zrzut ekranu jako dowód, że tego nie zmyśliłem.
Nie, to nie był żaden z moich znajomych. Wiadomość pojawiła się zanim udostępniłem komukolwiek z bliskich swoją ofertę. Troll oczywiście wykorzystał z premedytacją stereotyp i byłoby to nawet śmieszne (tak, zaśmiałem się głośno, czytając tę wiadomość), gdyby nie było również kwintesencją tego, w co zamieniło się Allegro dla niedzielnych sprzedawców.
Panie, kiedyś to były czasy. Teraz już nie ma czasów.
Znając mniej więcej uwarunkowanie biznesowe, nie miałem pretensji do Allegro. Firma od lat nie używa określenia serwis aukcyjny. To ogromna platforma e-commerce, która chce przede wszystkim uprawiać profesjonalny handel w internecie. Sprzedawca, taki jak ja, wystawiający jeden dwa, a w ostatnim czasie 3 produkty rocznie, nie może stać w centrum zainteresowań takiego giganta.
Cieszę się, że Allegro postanowiło dać mi wybór i że znów mogę wystawiać we wcześniejszej formule.