Lecąc nad Polską, Snowden pocił się ze strachu przed naszym rządem. Pamięć nieulotna - recenzja

Patronat medialny

Edward Snowden kończy książkę apelem. Autor autobiografii zachęca by walczyć z masową inwigilacją. Sygnalista postuluje do czytelników z trzypokojowego mieszkania w Rosji, zdany na łaskę opresyjnego mocarstwa. Pamięć nieulotna nigdy nie klaruje tego związku byłego agenta CIA z państwem Putina, ale kapitalnie tłumaczy i opisuje wiele innych zjawisk.

Recenzja autobiografii Pamięć nieulotna - Snowden bał się Polski

Próbujący dotrzeć do Ekwadoru, uciekający przed globalnymi mackami wywiadu USA Snowden pisze:

Jak niewiele zmieniła się od 2013 r. relacja Polski z USA. Relacja określona przez naszego ministra spraw zagranicznych jako stosunek oralny, z jasno określoną stroną dominującą i stroną poddańczą. Przez te 6 lat niewiele zmieniła się również pozycja Snowdena - uciekiniera pozbawionego paszportu, który nigdy nie dokończył swojego lotu do Ekwadoru. Snowden ugrzązł na rosyjskim lotnisku na 40 dni, po czym mężczyzna trafił do 3-pokojowego mieszkania w Moskwie.

Skąd to mieszkanie? Od kogo? Za co? Pamięć nieulotna pozostawia kilka białych plam.

Snowden przyznaje, że na terminalu spotkało się z nim FSB. Sygnalista potwierdza, iż rosyjski wywiad chciał nawiązać z nim współpracę. Jednocześnie Edward opisuje w swojej biografii stanowczą odmowę, z jaką spotkali się panowie o wojskowych fryzurach zapięci w szare marynarki. Nie jest wykluczone, że naprawdę tak było. Nie wiemy za to, co działo się potem. Snowden sugeruje, iż po 40 dniach tkwienia na lotnisku służby miały już dosyć zamieszania (głównie medialnego) wywoływanego obecnością Amerykanina. Stąd propozycja przeniesienia go do lokum w stolicy.

 class="wp-image-191358"

Tak naprawdę nie dowiemy się, czym dzisiaj zajmuje się Snowden. Pamięć nieulotna to autobiografia, w której autor ochoczo wraca do przeszłości. Do pracy w CIA, do pracy dla NSA, do czasów dojrzewania. Edward próbuje rozgrzeszyć się z przeszłości, podczas której atak na World Trade Center przybliżył go do konserwatywnej prawicy. Książka to opowieść o chłopcu, który z antysystemowego hakera zamienia się w cyngiel od nowoczesnej, futurystycznej broni w rękach nieodpowiedzialnej agencji wywiadowczej.

Pamięć nieulotna jest bowiem pełna anegdot, od których włos może zjeżyć się na głowie. Przykładowo analitycy NSA pokazywali sobie nawzajem nagie zdjęcia kobiet, które mieli szpiegować albo które były powiązane ze szpiegowanymi osobami. Taka „zdobycz” przechodziła przez całe pomieszczenie, jak wygnieciona rozkładówka Playboy’a w latach 80-tych. No chyba, że akurat w biurze znajdowała się przełożona. Wtedy zabawę odkładano w czasie.

Wszystkich internautów łączą dwie rzeczy - porno oraz zdjęcia lub wideo rodziny.

Analitycy pracujący dla NSA mieli niemal nieograniczony dostęp do plików, maili, wiadomości, wyników wyszukiwania czy historii przeglądarki swoich celów. Tymi stawali nie tylko obywatele USA, ale również mieszkańcy Unii Europejskiej, z samą Dame Merkel na czele. Snowden w kapitalny sposób opisuje, jak analitycy pracujący dla NSA regularnie byli świadkami tak intymnych i prywatnych zdarzeń, jak obserwowanie ojca bawiącego się z dzieckiem. Wystarczyła do tego tylko kamerka w laptopie.

 class="wp-image-424883"

Narzędzia NSA - w teorii mające przeciwdziałać terroryzmowi - stały się kapitalnym odkurzaczem wysysającym brudy i haki. Jakie masz fetysze? Jakie filmy pornograficzne oglądasz? Co przy nich robisz? Jak się zaspokajasz? Wszystko to było w zasięgu wzroku speców od komputerów, którzy nie mieli nawet 30 lat. Z plakatem Chewbakki powieszonym nad biurkiem, młodzi analitycy bawili się kosztem prywatności innych. Inkasując do tego prawie 150 000 dolarów rocznej pensji.

Czytanie o tej technologicznej kuchni to jednocześnie kapitalna kopalnia ciekawostek, jak również horror na jawie. Od 2013 r. wszyscy wiemy, że amerykańskie agencje wywiadowcze mogą dostać się prawie wszędzie. Ta świadomość blednie jednak przy czytaniu o możliwościach ich sekretnych narzędzi oraz sposobach ich wykorzystywania. Nosisz się z zamiarem nabycia Pamięci nieulotnej? Kup od razu coś do zaklejenia kamerki w laptopie. Gwarantuję ci bowiem, że będziesz miał na to ochotę po lekturze autobiografii.

Pamięć nieulotna to dobra książka, ale odczarować Snowdena się nie udaje.

Snowden świetnie tłumaczy, dlaczego nie może wrócić do USA i liczyć na sprawiedliwy proces. Robi to naprawdę przekonująco. Sygnalista nie jest jednak w stanie stworzyć z siebie kogoś na kształt męża stanu. Ostatniego sprawiedliwego. Czytając jego autobiografię widzimy bowiem człowieka nieco narcystycznego, silnie podatnego na propagandę, zmiennego i chwiejnego. To człowiek z krwi i kości jak ty czy ja. Śmiertelnik popełniający masę błędów. Różnica polega na tym, że gdy ten nieidealny Jankes zobaczył coś naprawdę nieuczciwego i niegodziwego, postanowił zdemaskować światowe mocarstwo. Większość z nas zamiotła by to pod dywan.

edward snowden pamięć nieulotna class="wp-image-996321"

Snowden nie jest dla mnie krystalicznie czystym bohaterem. Nie mogę za to odmówić mu wewnętrznej siły. Wyniesienie z siedziby NSA sekretnych dokumentów to proces, który był planowany przez Edwarda miesiącami. Wyobraźcie to sobie: dzień w dzień przybliżasz się do szalonego celu, w pełni świadom utraty dotychczasowego życia. Snowden miał rodzinę, dziewczynę i świetną pensję. Tyle wystarczy, aby nie chcieć się wychylać. Mimo tego mężczyzna skrupulatnie realizował postanowienie, samemu dźwigając na barkach cały ciężar. Snowden nigdy nie powiedział o swoim planie najbliższym. Nie, dopóki nie znalazł się w Hongkongu, stając się wrogiem numer jeden światowego mocarstwa.

Trudno nie mieć jednak wrażenia, że za aktualną sytuacją Snowdena stoi coś więcej.

Tak, jak ktoś więcej stoi za samą Pamięcią nieulotną. Autobiografia jest zbyt dobrze, zbyt ciekawie i zbyt intrygująco napisana, aby przypisać zasługi wyłącznie 30-letniemu informatykowi. Książkę dosłownie się wsysa, a ponad 400 stron znika jak za pstryknięciem palców. Bardzo przystępna forma narracji sprawia również, że publikacja idealnie nadaje się do pociągu albo metra. Do autobiografii Snowdena łatwo wrócić, bo rozdziały są na tyle krótkie, że czyta się je w locie.

W locie przekonacie się także, że chociaż Pamięć nieulotna nie odpowiada na wszystkie nurtujące pytania, mówi znacznie więcej o współczesnych czasach i zagrożeniach niż moglibyśmy przypuszczać patrząc na okładkowego Edwarda. Mężczyzna podejmuje próbę wróżenia z fusów niemal po akademicku i chociaż robi to półprofesjonalnie, jego wynurzenia czyta się naprawdę dobrze. Zarówno to o przyszłości, jak i przeszłości. Tylko teraźniejszość została jak gdyby schowana, przykryta płaszczem nieprzeniknionej moskiewskiej mgły. Ale oni podobno tak tam mają.

Spider’s Web objął książkę Pamięć nieulotna patronatem medialnym.

Patronat medialny
Najnowsze