Pytanie na otwarcie tygodnia: używasz Ccleanerów i innych narzędzi do optymalizacji Windowsa?
Wiem, że wielu z was nadal wierzy w aplikacje, które mają automatycznie optymalizować pracę Windowsa. W najlepszym razie jednak ich działanie skończy się nie popsuciem niczego. Reszta to placebo i szkodliwe działanie.
Dawno, dawno temu, w czasach gdy ilość pamięci operacyjnej liczono w megabajtach oraz gdy stabilność Windowsa wyrażano w liczbie błękitnych ekranów śmierci na dzień, swoją popularność zaczęły zyskiwać aplikacje do automatycznego sprzątania danych w systemie Windows. Już wtedy działanie tych narzędzi niezupełnie było gwarancją niezawodnej pracy – bo i wspomniane narzędzia bywały zawodne.
Trzeba jednak przyznać, że wtedy więcej pomagały niż szkodziły. Skurczenie bazy danych jaką jest Rejestr Windows o te kilka megabajtów, mogło pozytywnie wpłynąć na wydajność i stabilność pracy komputera. Sam Windows również nie umiał po sobie sprzątać, więc narzędzia firm trzecich potrafiły automatycznie usuwać pliki tymczasowe, których sam system prawdopodobnie nie usunąłby nigdy.
Tak było kiedyś.
Windows Vista był pierwszym systemem Microsoftu, który potrafił sam się leczyć.
Zainicjowana jeszcze w czasach Windows XP inicjatywa Microsoft Trustworthy Computing była jedną z najsłuszniejszych działań w historii tej firmy. Gdy w końcu do oficjeli z Redmond dotarło, że wówczas najpopularniejszy system operacyjny na świecie to trapiony przez tysiące wirusów niestabilny i niebezpieczny koszmar, nakazano programistom rzucenie wszystkiego, czym się zajmują.
Wszyscy deweloperzy Microsoftu zostali przekierowani na naprawę Windowsa. Wstrzymano prace nad nowymi funkcjami czy aplikacjami – kto żyw miał pomagać w łataniu tego wówczas najważniejszego oprogramowania na komputery PC. Efektem tych prac był Windows XP Service Pack 2. Bezpieczeństwo i niezawodność Windowsa stały się priorytetem w Microsofcie. Cóż, lepiej późno niż wcale…
W podobnym duchu rozwijany był system Windows Vista. To właśnie w nim wprowadzono inteligentne mechanizmy do czyszczenia niepotrzebnych danych tymczasowych, selektywne ładowanie Rejestru Windows do pamięci oraz śledzenie zmian w strukturze systemu, dzięki czemu w razie problemów ten potrafi się automatycznie przywrócić do działającej konfiguracji.
Wróćmy do narzędzi do optymalizacji Windows i jego Rejestru.
Dziś nawet najtańsze komputery dysponują pamięcią operacyjną liczoną w gigabajtach – a to oznacza, że pozbycie się kilku megabajtów niepotrzebnych wpisów w Rejestrze nie daje w praktyce żadnej korzyści. Tym bardziej z uwagi na fakt, że mechanizm selektywnego ładowania Rejestru do pamięci nie umieszcza w niej wpisów, które nie są na daną chwilę potrzebne – a więc również i rzekomych śmieci.
Nie zapominajmy też, że pamięć podręczna systemu i aplikacji nie jest złośliwością wymierzoną ze strony programistów w kierunku użytkowników. Pamięć podręczna bywa nazywana również pamięcią tymczasową – jej zadaniem jest zapewnienie systemowi lub aplikacji tymczasowo szybszego dostępu do potrzebnych lub często używanych danych. Jej położenie w strukturze folderów od lat jest jasno zdefiniowane, system doskonale wie, jak nią zarządzać.
Narzędzia do optymalizacji Rejestru i Windows usuwają więc śmieci w Rejestrze, które są bez żadnego znaczenia dla użytkownika czy systemu, oraz wpisy w tejże bazie danych, które niesłusznie zostały ocenione za zbędne. Nie zapominajmy bowiem, że żadne z dostępnych tego typu narzędzi nie jest doskonałe.
Sprzątają też pamięć podręczną, w efekcie wpływając… negatywnie na wydajność pracy komputera. Innymi słowy: nie pomagają w zasadzie w niczym. Czasem nawet potrafią coś popsuć.
Jak dbać o higienę Windowsa 10?
Zamiast stosować mniej lub bardziej szkodliwe narzędzia firm trzecich warto zdać sobie sprawę z dostępnych w posiadanym już przez nas oprogramowaniu rozwiązań. Na początek zwrócę waszą uwagę na trzy kluczowe rzeczy, o których każdy użytkownik Windows powinien pamiętać.
Jeżeli to możliwe, instalujmy aplikacje z Microsoft Store.
Te są całkowicie izolowane od systemu, nie mają technicznej możliwości wpłynięcia na jego zaśmiecenie czy stabilność. Przypominam, że Microsoft Store od dłuższego czasu oferuje poza nielubianymi przez niektórych aplikacjami Universal Windows Platform również klasyczne aplikacje Win32, dzięki czemu oferta sklepu znacząco się powiększyła. Jeżeli potrzebna nam aplikacja nie jest dostępna w Microsoft Store, zawsze pobierajmy ją wyłącznie ze strony producenta, zwracajmy też uwagę na wszystkie pytania, jakie zadaje nam jej kreator instalacji.
Sprawdźmy, jak jest ustawione systemowe narzędzie do sprzątania danych.
Wchodząc w Ustawienia, a następnie w sekcję System i dział Pamięć. To właśnie tam możemy konfigurować Czujnik pamięci, a więc mechanizm do usuwania niepotrzebnych już danych tymczasowych. Jeżeli nie jesteście pewni jakie ustawienia najlepiej się sprawdzą na waszym komputerze, sugeruję pozostawienie wartości domyślnych. Dla siebie tylko nieznacznie je zmodyfikowałem (patrz zrzut ekranowy powyżej).
Korzystajmy z narzędzi wbudowanych w nasze aplikacje.
Nie wszystkie aplikacje korzystają z mechanizmów Windowsa do przechowywania pamięci podręcznej. Jednak prawie wszystkie – lub wszystkie z tych dobrze zaprojektowanych – dysponują własnym mechanizmem do czyszczenia potencjalnie zbędnych danych, jeżeli w ogóle korzystają z mechanizmu pamięci podręcznej. Wystarczy zajrzeć do ustawień tych aplikacji. Dla przykładu, w Google Chrome należy kliknąć w Dostosowywanie Google Chrome (trzy kropki w prawym górnym rogu), tam Więcej narzędzi i Wyczyść dane przeglądania.
Czy to wszystko na pewno jest potrzebne?
Najlepiej powyższym nie przejmować się w ogóle, zamiast rutynowo i bez sensu ręcznie sprzątać w systemie. Przecież działa, nieprawdaż? Dużo ważniejsze jest dbanie o aktualność zainstalowanego oprogramowania oraz o regularne wykonywanie kopii zapasowych naszych danych. Jeżeli jednak nasz komputer działa niestabilnie lub powoli, prawie na pewno nie jest to spowodowane Rejestrem Windows czy pamięcią podręczną.
Czy jest jakaś druga strona medalu?
W powyższym tekście bardzo mocno skrytykowałem rozwiązania firm trzecich do optymalizacji i czyszczenia Windows. Trzeba jednak przyznać, że te – zwłaszcza pochodzące od znanych firm – bardzo rzadko sprawiają problemy. Oferują też w zamian zaletę w postaci bycia jednym uniwersalnym narzędziem do wszystkiego, z poziomu którego za pomocą spójnego i wygodnego interfejsu możemy sprzątać i w Windowsie, i w jego Rejestrze, i w aplikacjach firm trzecich. Dla niektórych świadomych użytkowników tego typu aplikacje mogą okazać się pomocne.
Pytanie na otwarcie tygodnia brzmi: czy korzystasz z narzędzi do optymalizacji Windowsa?
Komentarze są do waszej dyspozycji.