Ósma era kontrolerów należy do przycisku „share“. Gracze chcą, żeby kolejna była erą przycisku „wycisz“
Pamiętam, jak Sony było krytykowe za zamianę przycisku „select“ na społecznościowy przycisk „share“. Ileż było wtedy rabanu. Ileż narzekania. Z perspektywy czasu okazało się, że firma doskonale przewidziała przyszłość i światowe trendy. Tym razem wpływ na działanie kontrolera chcą mieć sami gracze, domagając się funkcji „wycisz“ dla nowej generacji sprzętu.
Przed premierą PlayStation 4 przycisk „share“ budził wiele kontrowersji. Mniej usieciowieni gracze zastanawiali się, na co to komu i dlaczego znika ich cenny „select“. Z perspektywy czasu okazało się, że owy select wcale nikomu do szczęścia nie jest potrzebny (z powodzeniem zastępuje go panel dotykowy), a z funkcji share korzystają miliony graczy na całym świecie.
Sony doskonale przewidziało trendy, widząc potencjał w streamingu oraz mediach społecznościowych.
Dzisiaj brzmi to jak banał. Weźmy jednak pod uwagę, że Japończycy projektowali konsolę PlayStation 4 od 2010 r. Wtedy naprawdę mało kto sądził, że co drugi gracz będzie chciał zostać niespełnionym youtuberem albo streamerem. Popularność internetowych twórców rosła w oczach, ale bardziej konserwatywna społeczność skupiona wokół konsol w większości nie widziała sensu w przycisku „share“. Możecie się tego wypierać, ale do dzisiaj pamiętam nasze dyskusje w komentarzach Spider’s Web.
„Share“ okazał się gigantycznym sukcesem. Konkurencyjny Xbox kilkukrotnie zmieniał koncepcje własnego narzędzia do wywoływania rejestratora filmów i zrzutów ekranu. W zasadzie Microsoft walczy z tą kwestią po dziś dzień. Raptem od kilku tygodni posiadacze X-ów mogą dzielić się swoimi screenami bezpośrednio na Twitterze, bez męczącego pośrednika w postaci witryny Xbox Live.
Właśne rozwiązania do nagrywania stworzyła Nvidia, a także Steam, Razer, Microsoft (Windows 10) czy AMD. Fizyczny przycisk „share“ znalazł się również w hybrydowej konsoli Nintendo Switch, pozwalając wykonywać zrzuty ekranu oraz rejestrować ostatnie pół minuty rozgrywki. Skoro nawet tak konserwatywna i izolacjonistyczna firma jak Nintendo korzysta z „share“, to nie ma lepszego przykładu na to, że przycisk od udostępniania treści był ósmej generacji sprzętu do grania po prostu potrzebny.
Teraz gracze uważają, że nowa generacja sprzętu potrzebuje sposobu na sieciową degrengoladę.
Kocham filmowe gry dla jednego gracza. Takie z wciągającą fabułą, filmową akcją oraz fotorealistyczną grafiką. Nie trzeba być jednak ekspertem aby widzieć, że branża zmierza w kierunku kooperacyjno-rywalizacyjnych produkcji sieciowych. Oczywiście tytuły multiplayer nie są żadną nowością, istniejąc od dziesiątek lat. O ile jednak dawniej pomiędzy produkcjami single i multi panował względny balans, tak teraz następuje silne przesunięcie ku wariantowi sieciowemu.
Popatrzcie - Overwatch, PUBG, Fortnite, Paladins, Minecraft, League of Legends, CS:GO, Warframe, Rainbow Six: Siege, GTA V, Dota 2 - wszystkie najpopularniejsze produkcje na Steam oraz konsolach opierają się na rozgrywce sieciowej. Włącznie z Grand Theft Auto. To właśnie tytuły takie jak GTA Online, PUBG, Overwatch czy Fortnite przynoszą rekordowe zyski. Gra w nie masa osób. Od niedzielnych graczy po weteranów pamiętających poprzedni ustrój naszego państwa.
Radyklana dominacja produkcji sieciowych sprawiła, że segment słuchawkowy uległ gwałtownemu rozwojowi.
Nie myszki, nie klawiatury, ale właśnie zestawy słuchawkowe są teraz najbardziej chodliwym towarem na polskim rynku. Tak na IEM 2018 r. powiedział mi przedstawiciel gigantycznej firmy produkującej akcesoria dla graczy. Konsolowi i komputerowi pasjonaci mają już narzędzia do sterowania wirtualnymi bohaterami. Brakuje im za to topowych mikrofonów oraz słuchawek z wirtualnym dźwiękiem przestrzennym, dającym realną przewagę na serwerach. To obszar rynku, który wciąż jest daleki od nasycenia.
Im więcej gramy w PUBG, Fortnite i Overwatcha, tym bardziej staje się jasne, jak ważna jest komunikacja głosowa. Nie bez powodu Nintendo Switch jest grillowany przez fanów na całym świecie, ponieważ nie posiada systemowego rozwiązania dla grupowego czatu. Współcześni gracze chcą być w stałym kontakcie głosowym ze znajomymi, razem z którymi którymi lądują w Tilted Towers, szabrują Pochinki albo eskortują payload. Ba. Oni wręcz muszą być w tym kontakcie.
Tylko grupowa komunikacja pozwala osiągnąć dobre wyniki w grach z podgatunków battle royale (PUBG, H1Z1, Fortnite), hero shooter (Overwatch, Paladins) czy MOBA (LOL, Dota2). Koordynacja, informacja, współraca - to kluczowe hasła dla wszystkich wyżej wymienionych tytułów. Bez drużynowej kooperacji rozgrywka wciąż jest możliwa, ale prawdziwa zabawa i prawdziwa rywalizacja zaczyna się dopiero po znalezieniu ekipy do treningów z zestawami słuchawkowymi.
Popularyzacja czatu głosowego odsłoniła negatywne skutki powszechnego dostępu do mikrofonu.
Już w erze Xboksa 360 oraz PlayStation 3 mówiono o gimbusach grasujących na serwerach Call of Duty, którzy piskliwym głosem krzyczeli, czego to nie robili z twoją matką. Wraz z dominacją sieciowych hitów zjawisko jedynie przybrało na sile. Chociaż rozgrywka online stała się powszechniejsza niż kiedykolwiek wcześniej, wielu graczy wciąż nie przestrzega prostej, oczywistej zdawałoby się nietykiety.
Ileż to razy zdarzało się, że gracz na otwartym kanale postanowił bawić się w DJ-a i raczył mnie muzyką z głośników. Nie można również nie wspomnieć o wszelkiej maści chrupaczach, którzy konsumują zakąski z mikrofonem przy ustach. Kilka razy byłem świadkiem rozmowy gracza z pozostałymi członkami rodziny, jak gdyby jego życie było ważną kwestią publiczną. Do tego dochodzą wulgaryzmy, buractwo, krzyki, brak kontroli, brak kultury i masa, masa innych problemów. Gracze na Reddicie znaleźli na nie rozwiązanie.
Społeczności Reddita marzy się, aby nowa generacja konsol miała kontrolery z przyciskami „speak/mute“.
Już ponad 42 tys. graczy zagłosowało za pomysłem, aby nowe pady posiadały z tyłu obudowy przycisk odpowiadający za mówienie lub wyciszenie czatu. Taki przycisk znajdowałby się na wysokości analoga, aby sięgnąć do niego palcem środkowym lub palcem wskazującym. Bez odrywania dłoni od kontrolera. Na takiej samej zasadzie działają aktualnie łopatki do świetnego kontrolera Razer Raiju i jeszcze lepszego pada Microsoft Elite.
Przycisk mógłby działać na dwa sposoby, w zależności od ustawień w systemie. Domyślnie tylko po jego wciśnięciu gracz będzie słyszany przez inne osoby na serwerze. Dzięki temu problem stałego ściągania dźwięków z otoczenia, takich jak muzyka, chrupiące przekąski, szczekanie psa, płacz dziecka czy alarm wtyczki przeciwpożąrowej ulegnie zażegnaniu. Gdy gracz ma coś do powiedzenia, wykorzystuje przycisk. Gdy nie ma, panuje bezwzględna cisza na kanale. Takie rozwiązanie z powodzeniem jest wykorzystywane na PC, na przykład w programie Discord.
Alternatywnym sposobem działania przycisku „speak/mute“ byłoby natychmiastowe wyciszenie wszystkich czatów w grze. Za pomocą jednego ruchu palcem zyskiwałoby się niczym niezmąconą ciszę, którą nie będą przerywać samozwańczy DJ-e, polityczni agitatorzy, trolle oraz podekscytowani gimnazjaliści. Kiepski pomysł gdy gra się na zamkniętym kanale ze znajomymi, ale świetny, jeśli gramy w sieciowy tytuł w pojedynkę, bez towarzyszy broni. Na przykład w Battlefielda.
Oczywiście to nie tak, że głosowego czatu nie da się wyłączyć na współczesnych konsolach.
Taka funkcja znajduje się w menu każdej sieciowej produkcji. Gorzej, gdy ustawienia trzeba szukać w środku internetowej potyczki, w trakcie intensywnej wymiany ognia na rankingowych serwerach. Dedykowany temu przycisk byłby o wiele wygodniejszym i szybszym rozwiązaniem. Osobiście nie mam nic przeciwko temu, ale jeszcze bardziej cieszyłbym się, gdyby taki przycisk dało się przypisać do innej funkcji. Na przykład rzutu granatem albo wywołania tablicy z wynikami.