Startuje fintech FinAi. Akcelerator kredytowy rzuca rękawicę Bancovo
Nie w pierwszym kwartale 2018 r., jak wcześniej zapowiadano, a teraz – podczas Impact’18 – zadebiutować ma fintech FinAi. Dzięki niemu bardzo szybko klient dobierze dla siebie najdogodniejszy kredyt, równie szybko podpisze umowę i dostanie pieniądze.
Wszystko przez tę unijną dyrektywę PSD2. To dzięki niej obecnie przy finansowym stole mogą zasiadać nie tylko i wyłącznie banki, ale też inne instytucje - w tym reprezentanci coraz prężniej i dynamiczniej rozwijającego się fintechu.
PSD2 otwiera drzwi. Pierwsze przez nie przechodzi Bancovo.
I chociaż nowe regulacje mają zacząć obowiązywać z końcem czerwca 2018 r., to nie ma co czekać do końca i warto już wcześniej mieć przygotowane pewne rozwiązania. Pierwszy znak do ataku dał Alior Bank, który wyposażył spółkę NewCommerce Services w 30 mln zł i dał jej jedno zadanie: stworzenie pierwszego w Polsce finansowego marketplace – miejsca, gdzie klient będzie mógł przejrzeć różne propozycje kredytowe, wybrać według siebie najlepszą, podpisać umowę i już tylko czekać na przelew.
Tak powstało Bancovo. Platforma na początek wystartowała z czterema podmiotami partnerskimi: Inbank, Alior Bank, TakTo Finanse oraz SuperGrosz. Potem dołączyli następni: Hapipożyczki, należące do grupy IPF Polska, której częścią jest m.in. Provident Polska, a także spółka SMS Kredyt. Do tego oczywiście ambitne plany: do końca roku Bancovo powinno w sumie współpracować z 12-14 podmiotami.
Fintech FinAi – z opóźnieniem, ale do przodu.
Pewnie w Alior Banku nikt nawet przez sekundę nie pomyślał, że powołując do życia Bancovo będą panować na nowym, wyznaczonym dyrektywą PSD2, rynku. Bez oddechu konkurencji na plecach. Ale chcieli być pierwszymi – i ta sztuka im się powiodła. Jak poradzą sobie z konkurencją – szybko się przekonamy. Za chwilę wszak startuje fintech FinAi. Zasada działania jest bardzo podobna do Bancovo. W jednym miejscu skupione instytucje (banki, ale nie tylko) proponują kredyty. W Google Play można już pobrać aplikację, ale rejestracje nie jest jeszcze możliwa. Trzeba czekać na oficjalny start.
O FinAi zrobiło się głośniej w lutym br., kiedy Narodowe Centrum Badań i Rozwoju przyznało fintechowi dofinansowanie w wysokości 7,3 mln zł. Chodzi o budowę modelu szacowania ryzyka kredytowego dla klienta detalicznego. Z wykorzystaniem alternatywnych źródeł danych oraz najnowszych badań i narzędzi z zakresu teorii grafów. Stąd partnerem projektu jest Wydział Matematyki i Nauk Informacyjnych Politechniki Warszawskiej.
Jak to będzie działać? Pomoże biometria.
Zgodnie z zapowiedziami fintech FinAi pozwoli zakończyć formalności kredytowe w kilkanaście minut. Ale najpierw musimy ściągnąć na własnego smartfona aplikację mobilną i dokonać rejestracji. Musimy w tym celu podać mail i numer telefonu komórkowego. Po tej udanej operacji wpisujemy interesującą nas kwotę i przewidywany okres spłaty. Potem jeszcze kilka dodatkowych pytań, np. dotyczących wysokości dochodu.
Na koniec rzecz konieczna: weryfikacja tożsamości. W tym celu trzeba będzie zrobić trzy zdjęcia. Dwa po każdej stronie dowodu osobistego i jedno naszej twarzy. Biometria systemu na tej podstawie orzeknie, czy prezentowany dokument należy faktycznie do nas.
Szybko i przyjemnie, ale z jednozłotową prowizją.
Jak już wszystko potwierdzimy system zebrane dane przetworzy na wniosek kredytowy, który trafi do podmiotu proponującego interesującą nas ofertę. Ale akceptacja po drugiej strony jeszcze sprawy nie załatwi. Trzeba zapłacić prowizję: 1 zł na wskazane konto. Przelewem zwrotnym ma być wnioskowana kwota kredytu.
I na tej prowizji chcą zarabiać twórcy FinAi. Plany mają ambitne. W 2020 r. chcą udzielić finansowania na sumę miliarda złotych.