Android Auto może zdominować rynek nawigacji samochodowych. Nie jestem pewien, czy to dobra wiadomość
Na zamkniętych sesjach dla deweloperów podczas Google I/O zaprezentowano najnowszą wersję Android Auto. Najważniejszą zmianą jest pogłębiona integracja z samochodowym interfejsem, która sprawia, że Android Auto nie będzie miał sobie równych. To nie jest tak do końca dobra wiadomość.
Pierwszym producentem, który rozpocznie fabryczną instalację Android Auto w swoich samochodach, jest Volvo. Trudno krytykować taką decyzję. Android Auto to jeden z najlepszych systemów inforozrywki na świecie, regularnie aktualizowany i rozszerzany o nowe funkcje. W skrócie: to gotowy produkt z najwyższej półki, dostępny dla producentów aut, którzy nie chcą wymyślać koła na nowo.
Albo dla tych, którzy w końcu dojdą do wniosku, że ich własne systemy są, lekko mówiąc, odrobinę gorsze. Jeździłem wieloma nowymi samochodami, których systemy nawigacji były absolutnie do niczego. Nie mówiąc już o samym sterowaniu, które bardzo szybko potrafi sprawić, że człowiek przestaje z nich korzystać, nie chcąc się po prostu denerwować. Doprawdy dziwię się, że to Volvo jest pierwszą firmą, która ogłosiła przejście na Android Auto. Innym producentom ta zmiana pomogłaby o wiele bardziej.
Co oferuje Android Auto?
Zacznijmy od najważniejszego, czyli od nawigacji. Mapy Google należą do absolutnej światowej czołówki, jeśli chodzi o jakość. Do tego - dzięki ogromnej liczbie użytkowników korzystających z tego rozwiązania - nawigacja Google jest w stanie informować nas na bieżąco na temat wszelkiego rodzaju utrudnień czekających nas na drodze i proponować alternatywne, szybsze trasy. Tak dokładna analiza ruchu drogowego możliwa jest dzięki danym pozyskiwanym z tysięcy smartfonów z Androidem, których użytkownicy wyrazili zgodę na udostępnianie Google'owi swojej lokalizacji.
W smartfonie można to wyłączyć. W samochodzie z domyślnie zainstalowanym systemem Android Auto będzie to prawdopodobnie niemożliwe. Jeśli w ślad za Volvo pójdą inni producenci (większość z nich powinna) i Android stanie się najbardziej powszechnym rozwiązaniem stosowanym w samochodach, Google będzie wiedzieć jeszcze więcej o swoich użytkownikach.
Dane z nawigacji samochodowych to cenny kąsek dla reklamodawców.
Informacje dotyczące celów naszych podróży są niezwykle cenne z punktu widzenia reklamodawców. Korzystając z Android Auto w samochodach, będziemy dzielić się nimi za darmo. Nie jest to do końca zdrowa sytuacja, czego dobrym przykładem jest chociażby afera dotycząca wycieku danych użytkowników Facebooka.
Jak na razie nie ma oczywiście żadnego powodu do paniki. Volvo to jedyny producent, który ogłosił zaimplementowanie Android Auto do swoich samochodów. Jeśli ktoś obserwuje jednak rynek motoryzacyjny, prawdopodobnie zgodzi się ze mną, że tego typu działania bardzo szybko przeistaczają się w trendy.
Jestem przekonany, że klienci sami zaczną pytać się o Androida na pokładzie samochodu, którego kupnem są zainteresowani. Trudno się zresztą dziwić. Android Auto to świetna nawigacja, asystent głosowy i usługi integrujące się z naszym smartfonem. Systemy samochodowe, które są w stanie z nim konkurować, oferowane są wyłącznie w najbardziej luksusowych limuzynach. I to nie wszystkich.
Tylko co się stanie, gdy Android Auto oferowany będzie we wszystkich (albo prawie wszystkich) samochodach? Istnieje bardzo duża szansa na to, że Google zdominuje ten rynek, będzie wiedzieć o nas jeszcze więcej i dzielić się tą wiedzą z każdym zainteresowanym podmiotem reklamowym. A to już takie wspaniałe nie będzie.