Słońce dało plamę, rozpoczynając tym samym 25. cykl słoneczny
Aktywność naszej życiodajnej gwiazdy mierzona jest liczbą ciemnych plam pojawiających się na jego powierzchni. Rośnie ona i maleje w 11-letnim cyklu. Pierwszą plamę oznaczającą początek 25. cyklu odkrył Polak, doktor Tomasz Mrozek.
Czemu cykle trwają (mniej więcej) po 11 lat i jaki mechanizm odpowiada właściwie za pojawianie się ciemnych plam na Słońcu? Nie wiadomo. Pierwszym człowiekiem, który w 1844 r. odkrył te 11-letnie okresy słonecznej aktywności był niemiecki aptekarz Samuel Heinrich Schwabe, który był również astronomem-hobbystą.
Co to jest cykl słoneczny?
Jednak to Szwajcar Rudolf Wolf postanowił zbadać tę sprawę nieco bardziej dokładnie. Na podstawie archiwalnych zapisów ustalił on, że cykle te powinny powtarzać się dość regularnie. Pierwszy kompletny cykl, który udało się zarejestrować Wolfowi miał miejsce od 1755 do 1766 r. Wtedy też rozpoczęliśmy ich numerację, której używamy do dzisiaj.
Im mniej plam słonecznych, tym mniejsza aktywność naszej gwiazdy, co wpływa oczywiście na klimat naszej planety. W drugiej połowie XVII w. na przykład, kiedy to przestały pojawiać się jakiekolwiek nowe plamy, Europa weszła w tzw. małą epokę lodowcową. Astronomowie nazwali ten okres minimum Maundera. Wszyscy inni wspominają raczej wyjątkowo srogie zimy i zamarzniętą zatokę fińską, przez którą dało się podróżować saniami.
Plama, która rozpoczęła 25. cykl została odkryta przez Polaka
Tym razem nie musimy martwić się zlodowaceniem. Pierwszą plamę słoneczną, rozpoczynającą 25. cykl odkrył dr Tomasz Mrozek z Instytutu Astronomicznego Uniwersytetu Wrocławskiego i Zakładu Fizyki Słońca Centrum Badań Kosmicznych PAN.
Początek cyklu zaczyna się dość leniwie. Nowych plam jest niewiele i pojawiają się one na dużych szerokościach heliograficznych. Dochodząc do szczytowego punktu cyklu, plamy pojawiają się coraz bliżej równika słonecznego. Rośnie także ich liczba. Po osiągnięciu maksimum, aktywność słoneczna znów zanika. Minimum może trwać czasem dłużej, niż powinno. Taka sytuacja miała miejsce np. w 2008 r. kiedy to nasza gwiazda weszła w najgłębsze - na przestrzeni ponad 100 lat - minimum swojej aktywności.
Na razie jednak wszystko działa tak jak powinno. Rosnąca aktywność słoneczna to również dobra wiadomość dla fotografów polujących na zorze polarne. Zwiększona częstotliwość pojawiania się plam słonecznych zazwyczaj koreluje z częstotliwością wyrzutów plazmy. Także w najbliższych latach istnieje spora szansa na jakąś spektakularną burzę magnetyczną i piękne zorze.