Patrz, ale nie dotykaj. W Barcelonie Google schował swoje produkty w ścianie
Oprócz wioski Androida gigant z Mountain View miał na MWC 2018 jeszcze jedną ekspozycję. I to dość nietypową. Aby zobaczyć produkty, trzeba było przyłożyć głowę do dziury w ścianie.
Ekspozycja była na tyle niestandardowa, że praktycznie wszyscy uczestnicy targów Mobile World Congress przechodząc obok, na chwilę się zatrzymywali. Można złośliwie powiedzieć, że w przeciwnym razie nikt by się tymi produktami nie zainteresował, bo Google nie pokazał żadnych nowości, ale to był naprawdę fajny pomysł.
Google Home zamiast żółtych karteczek.
Pierwszy przedstawiony na ekspozycji produkt jest zarazem najnowszym dodatkiem do oferty giganta. Głośnik o nazwie Google Home jest przy tym domem dla nowego asystenta głosowego, którego firma mocno promuje.
Jedną z funkcji Google Assistant jest zapisywanie przypomnień oraz odczytywanie ich listy.
Po zajrzeniu do dziury w ścianie widać masę żółtych karteczek, o których będziemy mogli zapomnieć, kupując głośnik z logo Google’a na obudowie. Cwane.
Firma promuje też swój router Google Wi-Fi, pokazując w okienku pulsujące okręgi.
Słuchawki z tłumaczem reklamują neony w dwóch językach.
Szkoda tylko, że Pixel Buds nie obsługują języka polskiego i nie można ich kupić w naszym kraju.
Kolejnym produktem Google’a jest Clips, czyli kamerka nagrywająca automatycznie film, gdy czujniki wykryją, że w kadrze dzieje się coś ciekawego.
Przyznam, że ten pomysł jest akurat tak kuriozalny, że aż zapomniałem o istnieniu tego produktu.
Ciekawie wygląda za to hasło, którym Google reklamuje smartfony Google Pixel. Skupia się na swoim najważniejszym biznesie, czyli wyszukiwarce.
Hasło zachęcające by wyszukiwać to, co się widzi, to zachęta, by sprawdzić jak sprawuje się Google Lens analizujące obraz z fotografii.
W przypadku fotografii firma skupia się na jeszcze jednym aspekcie, czyli bezpłatnej chmurze na kadry uchwycone Pixelami.
Producent nie znalazł jednak żadnego podobnie łatwego i chwytliwego hasła w przypadku Pixelbooków, które opisał słowami All Work, All Play.
To po prostu kolejny laptop, którego można zabrać do pociągu - a przynajmniej tak przedstawia go gościom MWC 2018 producent.
Pozostałe reklamowe dziury w stoisku zostały przygotowane niestety w dużo gorszy sposób. Nawet po przyciśnięciu głowy do nich widać było tylko malutkie okienko. W środku zaś działo się jeszcze mniej, niż w przypadku ekspozycji Pixelbooka.
Najwidoczniej w przypadku Chromecasta i Google Home Max zabrakło inwencji. Sam pomysł na stoisko był jednak ciekawy i potrafił zainteresować gości na MWC 2018, chociaż producent nie pokazało w Barcelonie ani jednego nowego produktu.