TVN znalazł wreszcie zastępcę Kamila Durczoka. Co znamienne - jest to kobieta
Ekipa prowadzących "Fakty" oraz "Fakty po Faktach" została uszczuplona po tym jak stacja telewizyjna TVN zakończyła współpracę z Kamilem Durczokiem. Spodziewałem się, że na jedno z ważniejszych stanowisk w polskim dziennikarstwie niebawem trafi jakieś wielkie nazwisko. Tak się jednak nie stało. Jak w swoim debiucie wypadła Diana Rudnik w Faktach?
Kamil Durczok rozstał się z TVN-em w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach. Głośna afera rozdmuchana przez tygodnik Wprost wyrzuciła jednego z najważniejszych polskich dziennikarzy z medialnej elity. I choć dziś możemy spotkać go między innymi w Polsacie, prowadzi też swój portal internetowy dla Ślązaków, to w branży medialnej wciąż uchodzi za swoisty temat tabu, bez mocy oddziaływania na społeczeństwo porównywalne z tą jeszcze sprzed kilku lat, gdy na ekranie telewizji rozliczał prezydentów, rurków i premierów.
Kiedy TVN dokonywał katharsis, specjalna komisja stwierdziła, iż faktycznie w biurowcu stacji mogły pojawiać się niepożądane zachowania, włącznie z mobbingiem i molestowaniem seksualnym. Po wielu miesiącach, po blisko trzech latach oczekiwania, do ekipy Faktów i Faktów po faktach nadal nie dołączył Konrad Piasecki, Bogdan Rymanowski, wyrwani z telewizji Jarosław Kuźniar czy Tomasz Lis. Justyna Pochanke, Anita Werner, Katarzyna Kolenda-Zalewska, Grzegorz Kajdanowicz i Piotr Marciniak musieli robić sobie sami. Wygląda na to, że parytety w ekipie dziennikarskich Galacticos nie zostały wbrew dotychczasowemu zwyczajowi zachowane, ponieważ wczoraj wieczorem z ekranu Faktów przywitała nas Diana Rudnik.
Diana Rudnik w Faktach
Diana Rudnik to postać, którą spora część z was może kojarzyć z Telewizji Publicznej, z którą była związana (z krótką przerwą) przez długie lata, z czasem wyrastając na jedną z wiodących dziennikarek tej stacji. Nie odnalazła się w telewizji pod rządami Jacka Kurskiego i uznając wyższość m.in. posiadacza najmniej inteligentnego wyrazu twarzy w postaci (tego pana co tak zawsze krzyczy do kamery w TVP Info) oraz Bartłomieja "TV Republika kur**" Graczaka, przeniosła się do TVN 24. Z punktu widzenia zawodowego był to mimo wszystko krok wstecz, ponieważ na Dianę Rudnik w najlepszej stacji informacyjnej w kraju czekało tylko pasmo popołudniowe, które oglądają emeryci i bezrobotni, ponieważ pozostali ludzie są o tej porze w pracy.
Wczoraj jednak ku mojemu zaskoczeniu dziennikarka - pojawiła się na ekranie dużych "Faktów", a następnie w programie "Fakty po faktach" ugościła m.in. Bronisława Komorowskiego. Choć na początku rozmowy z byłym prezydentem dało wyczuć się tremę, dziennikarka poradziła sobie ze swoim zadaniem bardzo dobrze i moim zdaniem wzniosła nieco powiewu świeżości do znakomitej, ale od lat nieodświeżanej ekipy TVN-u. W programie fantastycznie byłoby też zobaczyć Piotra Kraśko, który jest rewelacyjny w "Faktach z zagranicy", ale na taki transfer najwyraźniej się nie zanosi.
Diana Rudnik w Faktach po Faktach
Ponieważ stacja nigdzie nie komunikowała debiutu nowej prowadzącej, trudno jest oszacować czy to zagranie na stałe - moim zdaniem słuszne i zasłużone, czy na przykład innym prowadzącym wypadły nagle jakieś nadzwyczajne obowiązki - jak dotąd była to sytuacja raczej niespotykana, a przynajmniej ja nie przypominam sobie, by ktoś spoza wielkiej piątki i Kamila Durczoka prowadził "Fakty po Faktach" na przestrzeni ostatnich 5-6 lat.
Choć wiele osób łączy to z brakiem obiektywizmu, ja wychowałem się na kulturze medialnej, w której dziennikarz jest czymś więcej, niż spikerem wieści z promptera zadającym przy okazji banalne pytania w postaci "jak zaczęła się pana przygoda z polityką". Osobiście bardzo cenię sobie ekipę Faktów i nie miałbym nic przeciwko, gdyby redaktor Rudnik zagościła w niej na stałe.